Obligacyjny marazm

Dopóki fundusze emerytalne nie będą mogły inwestować w instrumenty pochodne, są małe szanse na emisje derywatów bazujących na papierach dłużnych. Obligacyjne fundusze inwestycyjne na razie nie widzą potrzeby notowań takich papierów na GPW.

Dopóki fundusze emerytalne nie będą mogły inwestować w instrumenty pochodne, są małe szanse na emisje derywatów bazujących na papierach dłużnych. Obligacyjne fundusze inwestycyjne na razie nie widzą potrzeby notowań takich papierów na GPW.

I na giełdzie, i na CTO, instrumentów pochodnych na stopę procentową brak. Nie ma ani opcji ani kontraktów terminowych. Kilka banków już się do emisji takich papierów przymierzało, ale zrezygnowali z tego pomysłu. Dziś jedyną nadzieją jest Centralna Tabela Ofert, która zamierza utworzyć hurtowy, centralny rynek obligacji. Gdyby okazało się, że jest popyt na takie walory i są emitenci gotowi takie papiery sprzedawać, to oczywiście dopuścimy je do obrotu - powiedział PG jeden z przedstawicieli CeTO.

Jak się okazuje, są dwa podstawowe powody, dla których polski rynek regulowany nie lubi tego rodzaju derywatów. Jeden to fakt, że takie instrumenty już są, ale na rynku międzybankowym. Są to SWAP-y i forwardy. Jak twierdzą przedstawiciele TFI, jest to rynek dość dobrze rozwinięty, lepiej niż rynek krótkiego pieniądza. Jak na razie, funduszom inwestycyjnym to wystarcza. Fundusze emerytalne nie mają prawa inwestować w derywaty na jakimkolwiek rynku.

Reklama

Powód drugi to niska wydolność rynku kapitałowego. Wysokie opłaty od obligacji sprawiają, że rynek kasowy właściwie na GPW nie funkcjonuje - powiedział PG Leszek Krawczyk, wicedyrektor departamentu rynków finansowych z BRE Banku.

Fundusze inwestycyjne na ogół deklarują, że obecnie instrumentów pochodnych bazujących na papierach dłużnych nie kupują, choć niektórzy nie wykluczają, że będą to robić w przyszłości. Jeżeli się na to zdecydujemy, to poprzedzimy taką zmianę odpowiednimi zapisami w statutach - powiedział PG Grzegorz Świetlik, prezes CAIB TFI. Fundusze emerytalne muszą poczekać na złagodzenie przepisów. Ale nawet w wypadku uruchomienia przez CeTO rynku obligacji i ewentualnie instrumentów pochodnych, rola banków nie spadnie, bo tylko te instytucje są w stanie zapewnić płynność takich instrumentów.

Inaczej sprawa ta wygląda w funduszach zamkniętych. Mogą one znacznie więcej inwestować w instrumenty pochodne, również kontrakty indeksowe bądź akcji, niż fundusze otwarte. Jednak obecnie rynek funduszy zamkniętych jest w powijakach, a ich aktywa to nie jest jeszcze ten popyt, który by ożywił CTO.

KOMENTUJE DLA PG TOMASZ STADNIK zarządzający funduszem obligacyjnym PKO/Credit Suisse

W przypadku ewentualnych notowań instrumentów pochodnych, bazujących na papierach dłużnych, na rynku regulowanym, wchodzą w grę opcje lub kontrakty terminowe. Walor notowany na giełdzie jest inaczej wyceniany niż na rynku międzybankowym. Ten ostatni jest rynkiem umowy bezpośredniej. Kursy giełdowe, o ile są to papiery płynne, są kształtowane przez czynniki rynkowe, która to wycena dzięki temu jest bardziej przejrzysta.

Na rynku międzybankowym nie ma kontraktów terminowych bazujących na papierach dłużnych, jest co prawda inicjatywa CeTO i PGF, ale jeszcze nie weszła w życie. Jednym z kontraktów ma być kontrakt terminowy na 5-latki.

Jednym z ważniejszych czynników decydujących o stosunkowo skromnym zainteresowaniu derywatami jest fakt, że otwarte fundusze emerytalne, są pozbawione możliwości inwestowania w takie instrumenty.

Lechosław Balcerzak

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: fundusze | marazm | fundusze inwestycyjne | GPW | instrumenty | fundusze emerytalne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »