Obrotni brokerzy

Ubiegły rok był czasem żniw dla domów maklerskich. Zanotowały historyczne zyski. O dalszą poprawę wyników finansowych będzie trudno.

Przedsiębiorstwa maklerskie nie ukrywają, że znakomite rezultaty to głównie efekt dobrej koniunktury na rynku wtórnym, a także bardzo dużej liczby ofert pierwotnych. Szczególnie korzystne było drugie półrocze 2004 r., kiedy sprzedawano walory największego polskiego banku, PKO BP. To spowodowało napływ nowych inwestorów zarówno detalicznych, jak i instytucjonalnych oraz gwałtowny wzrost obrotów na rynku akcji. W listopadzie ubiegłego roku po debiucie PKO BP obroty zwiększyły się w porównaniu z październikiem o 88%, do 18,4 mld zł.

CDM liderem

Reklama

Pod względem zysku netto liderem wśród brokerów był CDM Pekao. W 2004 r. zarobił 77,7 mln zł, czyli ponad 40 mln zł więcej niż rok wcześniej. - Byliśmy pod względem wysokości zysku trzecią spółką w Europie Środkowowschodniej z grupy firm UniCredito Italiano - tłumaczy Jakub Papierski, prezes CDM Pekao. Broker był najbardziej zyskowną spółką zależną banku Pekao. Co wpłynęło na tak gwałtowny wzrost wyniku netto? Biuro uplasowało oferty publiczne o wartości 1,1 mld zł. Oznacza to, że ponad 30% wartości ubiegłorocznych IPO (bez PKO BP) przeszło przez CDM. Firma była także aktywna na rynku funduszy inwestycyjnych. Wartość sprzedanych jednostek sięgnęła 2 mld zł. Klienci CDM zainwestowali w aktywa o wartości 12,6 mld zł. Instytucja prowadziła ponad 150 tys. rachunków inwestycyjnych, co uplasowało ją na drugim miejscu po BM BPH.

Na dobrej koniunkturze korzystają jednak także mniejsi brokerzy. Beskidzki Dom Maklerski zarobił w ubiegłym roku 7 mln zł. Rok wcześniej zaledwie kilkaset tysięcy. - To oczywiście duża zasługa wzrostu obrotów wywołanych prywatyzacją PKO BP. Aktywnie działaliśmy także poza rynkiem regulowanym, co przysporzyło nam dodatkowych zysków - mówi Lech Głogowski, wiceprezes BDM. Marek Słomski, prezes ING Securities, zwraca także uwagę, że do pokaźnych zysków brokerów przyczyniły się rosnące inwestycje na naszym rynku podmiotów instytucjonalnych, a w szczególności zagranicznych.

Potrzebne prywatyzacje

Specjaliści zwracają jednak uwagę, że w tym roku trudno będzie powtórzyć sukces z 2004 r. - To może być w miarę dobry rok. Nie wiem jednak, czy aż tak pozytywny jak poprzedni. Już są sygnały, że nie będzie tylu prywatyzacji ile zapowiadało ministerstwo skarbu, a te na pewno bardzo ożywiają rynek - tłumaczy Witold Stępień, prezes DM BH.

Zwraca także uwagę, że akcje na rynku są wysoko wyceniane, więc można spodziewać się spadków cen. - To wpłynie na zmniejszenie obrotów na giełdzie, a co za tym idzie spadek przychodów z prowizji - tłumaczy W. Stępień. - Przecenę walorów odczują także fundusze inwestycyjne - dodaje.

Jakub Papierski z CDM Pekao twierdzi jednak, że do łask będą wracać papiery dłużne. - W tym roku inwestorzy na obligacjach będą mogli zarobić nawet 8%. W naszym przypadku, dzięki aktywnej działalności na rynku funduszy inwestycyjnych, ewentualne pogorszenie koniunktury na giełdzie nie będzie wiązać się z drastycznym spadkiem dochodów - twierdzi prezes CDM. Jak mówi PARKIETOWI, do połowy roku powinny się utrzymać pozytywne tendencje na rynku pierwotnym. - Trudno przewidzieć, czy nowy rząd jesienią będzie gotowy z kontynuowaniem prywatyzacji - mówi prezes CDM. - Także wiele prywatnych spółek zapowiadało upublicznienie. Rzeczywistość pokazała jednak, że część w ogóle się do tego nie nadaje i IPO zostały przesunięte - dodaje.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: pekao | PKO BP SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »