Optimus czysty jak łza?
Uchwała rady nadzorczej Optimusa, na podstawie której rok temu dokonano podwyższenia kapitału, nie została sfałszowana - wynika z ekspertyzy ABW, do której dotarł Puls Biznesu.
Decyzja rady, która wywołała jedną z większych afer na rynku kapitałowym, była legalna i nikt przy niej nie majstrował. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest tego pewna. Prokuratura ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony musi wziąć pod uwagę zeznania Michała Lorenca, byłego prezesa Optimusa, który zapewnia, że uchwała została sfałszowana, z drugiej - opinię ekspertów agencji.
Kość niezgody
Przypomnijmy: rok temu rada nadzorcza Optimusa podjęła uchwałę, zezwalającą zarządowi na podwyższenie kapitału. Tyle, że członkowie rady oraz były prezes zapewniają, iż rozmawiano wyłącznie o emisji akcji z prawem poboru. Tymczasem do Krajowego Rejestru Sądowego trafiła uchwała dotycząca emisji bez prawa poboru. Na jej podstawie akcje Optimusa objął Michał Dębski, obecny szef rady nadzorczej spółki. Akcje wyceniono po złotówce za sztukę, podczas gdy na giełdzie były warte sześć razy więcej. W rezultacie Zbigniew Jakubas, znany inwestor giełdowy, utracił kontrolę nad producentem komputerów.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, członkowie rady nadzorczej stanowczo zaprzeczyli, że zgodzili się na emisję bez prawa poboru. Michał Lorenc, były już prezes spółki, oświadczył, że uchwała została sfałszowana. O fałszerstwo oskarżył swojego byłego doradcę, a następnie prezesa Optimusa ? Piotra Lewandowskiego. Prokuratura obu prezesom postawiła zarzuty.
Nikt nie dodrukował
Powstała też teoria dotycząca dodrukowania na autentycznej uchwale fragmentów dotyczących emisji bez prawa poboru. Taką właśnie możliwość badali eksperci z Zakładu Kryminalistyki i Chemii Specjalnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ekspertyza liczy kilkanaście stron. Badano m.in. papier, strukturę tuszu i odstępy między wierszami. Wnioski ABW z ekspertyzy są jasne - podejrzane fragmenty nie zostały dodrukowane.
Nie jest to pierwsza ekspertyza dotycząca uchwały. Wcześniej dokonał jej biegły sądowy Rudolf Podkowiński. Ten uznał, że jednak była dodrukowana. Jednak Piotr Lewandowski zakwestionował opinię biegłego. Prokuratura zamówiła więc kolejną. Tym razem w ABW.
Zbigniew Jakubas nie zamierza się poddawać.
Robert Oliwa, jego doradca prawny, zapowiada, że zwróci się do prokuratury o uzupełnienie do ekspertyzy przeprowadzonej przez agencję. Jego zdaniem, w tak trudnej sprawie opinię powinni sporządzić najlepsi eksperci w kraju.
- Opinia ABW nie zawiera wszystkich istotnych kwestii, związanych z tym dokumentem - twierdzi prawnik.
Walne nadchodzi
Jeśli prokuratura uzna ekspertyzę ABW za dowód, może przyjąć, że uchwała była autentyczna. Innego dowodu, poza zeznaniami świadków, nie ma. Jeśli tak samo uzna Sąd Rejestrowy, który ponownie rozpatruje zasadność wpisania do KRS akcji podejrzanej emisji, podwyższenie kapitału stanie się faktem. A rozprawa odbędzie się już w najbliższą środę. Przeprowadzenie kolejnej rzetelnej ekspertyzy dokumentu do tego czasu jest mało realne.
To zaś oznacza, że Zbigniew Jakubas nadal nie będzie miał decydującego głosu na zbliżającym się WZA (ma teraz 14,17 proc. kapitału, a przed emisją dla Michała Dębskiego kontrolował 21,7 proc. akcji spółki). W takim układzie sił raczej nie uda mu się przeforsować zmiany rady nadzorczej.
Spółka po raz kolejny może znaleźć się w patowej sytuacji, ponieważ aby przegłosować kolejną emisję, o którą walczy Piotr Lewandowski, potrzebna jest większość kwalifikowana. Tej inwestorzy związani z Michałem Dębskim nie mają?
Nie należy spodziewać się, że nawet gdyby w środę sąd wydał wyrok wpisujący akcje serii D do KRS -sprawa Optimusa zostanie zakończona. Będzie to oznaczało jedynie, że do następnej apelacji (ma do niej prawo Komisja Nadzoru Finansowego) spółka zachowa stan obecny. A wiadomo, że ma bardzo poważne kłopoty finansowe. Mowa jest nawet o jej likwidacji.
Największy udziałowiec Optimusa też na pewno nadal będzie poszukiwał winnych. Trudno bowiem wątpić, że Zbigniewa Jakubasa ktoś oszukał, by przejąć kontrolę nad spółką. Ale kto i jak tego nadal nie wiadomo. Na razie...
Katarzyna Latek