Optymizm w trudnych czasach

Rozmowa z Pawłem Jarczewskim, prezesem zarządu Zakładów Azotowych "Puławy" S.A.

Zakłady Azotowe "Puławy" S.A. i Lubelski Węgiel "Bogdanka" S.A. podpisały 20 listopada umowę o współpracy strategicznej w zakresie realizacji wspólnych przedsięwzięć opartych na węglu kamiennym.

Węgiel kamienny jest tym surowcem, którego w Polsce nie brakuje, a w świecie jego zasoby starczą na co najmniej kilkaset lat. Z gazem i ropą naftową już nie jest wcale tak wesoło. "Puławy" leżą niedaleko od "Bogdanki" - od lat jednej z najlepiej funkcjonujących i najprężniej się rozwijających kopalni. Współpracujemy od wielu lat. Od wielu też lat trwa dyskusja na temat wykorzystania węgla kamiennego w "Puławach". Dlatego po miesiącach wspólnej pracy, rozmów, zarządy "Puław" i "Bogdanki" doszły do wniosku, że trzeba podjąć konkretne wyzwania, konkretne kroki.

Reklama

Te kroki zdefiniowaliśmy w kilku obszarach. Po pierwsze jest to gazyfikacja węgla - projekt jakże istotny nie tylko dla naszej firmy, ale i dla całego kraju; wiążemy z nim wiele nadziei. Po drugie projekty energetyczne (pod tym względem nasze dwie firmy wspaniale do siebie pasują), po trzecie nasze doświadczenia ze Specjalnej Strefy Ekonomicznej, które chcemy pomóc "Bogdance" zaimplementować. Po czwarte firmy widzą możliwość szerszego wykorzystania potencjałów zasobów węgla kamiennego na Lubelszczyźnie. Po piąte proponujemy "Bogdance" bardzo odpowiedzialnie i w sposób przemyślany uczestnictwo w naszych projektach chemicznych. Czyli my wchodzimy w tzw. upstream, czyli w surowce, proponując "Bogdance" wejście w downstream, czyli w produkty przetworzone.

Nie chcemy być postrzegani tylko jako zakład nawozowo-chemiczny, a "Bogdanka" jako kopalnia węgla, ale jako dwa biznesy. Biznesy, które mogą w sposób rozsądny i przemyślany na jednej trwałej, solidnej, efektywnej bazie surowcowej fantastycznie się rozwijać.

To, co się dziś dzieje na świecie potwierdza, że idziemy dobrą drogą. Korzystamy z myśli i doświadczeń w zakresie tego co się dzieje na świecie, np. na Bliskim Wschodzie, gdzie powstały silnie powiązane ze sobą lokalne przedsięwzięcia pod jednym patronatem. Może zabrzmi to zbyt profetyczne ale mam nadzieję, że może za dziesięć, za kilkanaście lat, właśnie w Lublinie powstanie firma na bazie Puław i Bogdanki, która będzie miała tyle pieniędzy, że to do niej będą przyjeżdżać potencjalni chętni inwestorzy z całego świata z pytaniem; a może w nas byście zainwestowali tych kilkaset milionów?

Czyli projekt instalacji zgazowania węgla to tylko zwiastun o wiele szerszej współpracy?

Oczywiście! Wykorzystanie najnowszych technologii zgazowania węgla w naszej strategii rozwoju niesie za sobą nowe możliwości zredukowania ryzyka związanego z zewnętrznym pozyskiwaniem gazu. Znaleźć można liczne przykłady podobnego myślenia w sektorze chemicznym i energetycznym. Dzisiaj wiele osób się pyta co to jest za nowy pomysł ta "gazyfikacja węgla". To nie jest nic nowego, bo na świecie funkcjonuje 150 instalacji, a w budowie jest kolejnych 14. Chiny rozważają dziś przetwarzanie węgla w ropę.

W ciągu minionego roku w naszych zakładach wykonano wstępny raport projektu wraz z analizą ekonomiczną, które wskazują na jego zasadność.. W lipcu zawarty został kontrakt na przygotowanie studium wykonalności projektu zgazowania węgla z amerykańską firmą Bechtel, należącą do największych firm inżynieryjnych i konstrukcyjnych na świecie. Zgodnie z podpisaną umową, firma Bechtel przygotuje studium wykonalności, w którym zostaną określone szczegóły inwestycji, m. in. Nakłady inwestycyjne, konfiguracja techniczno-technologiczna, moce produkcyjne i projekt instalacji oraz harmonogram realizacji projektu.

Studium wykonalności zawierać będzie oczywiście również parametry finansowania tego projektu? Czy światowy kryzys na rynkach finansowych nie stanowi zagrożenia dla tak poważnych planów inwestycyjnych?

Rozważane są różne warianty. Ważne jest to, że obie firmy są w dobrej kondycji finansowej i mają ambitne plany rozwoju. Inwestycja może być częściowo finansowana ze środków własnych. Nasza Spółka ma dużą zdolność kredytową, więc nie będzie problemu z pozyskaniem środków zewnętrznych, w formie kredytowania, ewentualnie emisji akcji lub obligacji. Rozważamy również aplikację środków z programów unijnych. Jednym z wariantów finansowania jest utworzenie spółki celowej, do której - być może - zaprosimy również inne firmy zewnętrzne, na przykład z branży energetycznej. Wstępne szacunki wskazują, że koszt projektu może wahać się w granicach 3 mld złotych. Ale nie boimy się tego typu wyzwań, bo odzew nie tylko ze strony banków jest pozytywny, ale również najpotężniejsze gospodarki świata są zainteresowane uczestnictwem w takich projektach.

Świat stawia przed nami nowe wyzwania, których jeszcze niedawno nikt nie przewidywał. Taka sytuacja nie oznacza jednak, że firmy przestaną egzystować, a wszyscy cofniemy się w rozwoju. Grozi nam spowolnienie gospodarcze, wynikające z zawirowania na rynkach finansowych. Mamy doświadczenie, by również w takich warunkach funkcjonować. W latach 2002 - 2003, gdy na światowym rynku nawozów panował prawdziwy kryzys, wynikający z ogromnej nierównowagi pomiędzy popytem a podażą, realizowaliśmy olbrzymią na owe czasy inwestycję: budowę Melaminy III wartą wówczas ponad 300 milionów zł. Czas załamania sprzyja inwestowaniu, bo surowce są tanie, usługi są tanie, można taniej budować.

Dzisiaj korzystamy z dobrych decyzji inwestycyjnych podjętych w trudnych czasach. Jestem przekonany, że tak będzie również w przypadku przygotowywanej inwestycji zgazowania węgla. Dzisiaj nie ma tanich projektów chemii. Czy coś kosztuje 0,5 mld zł czy 3 mld zł, nie ma to większego znaczenia. Czy projekt jest realizowany w dobrych, czy trudnych czasach, wymaga takich samych wysiłków, by go dobrze przygotować. Dobre przygotowanie to podstawa jego realizacji. Teraz jesteśmy na tym właśnie etapie. Mamy jednoznacznie określony cel i z pełną determinacją dążymy do jego realizacji. Jestem pewien sukcesu.

Skala ograniczeń produkcji i zamykanych linii produkcyjnych w światowym przemyśle chemicznym jest coraz większa. Czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie?

Przemysł chemiczny jest tylko jednym z elementów całego łańcucha wartości w poszczególnych branżach. Niepewność panująca na rynkach finansowych całego świata odbija się wyraźnie m.in. na producentach nawozów (dilerzy nie są skłonni do znacznych zakupów przed sezonem) i kaprolaktamu (m.in. osłabienie rynku azjatyckiego, kryzys w branży motoryzacyjnej). Ograniczenie produkcji to element zarządzania rynkiem. Czasem lepiej szybko w ten sposób zareagować, aby dostosować się do rynku i w odpowiednim momencie powrócić do pełni mocy.

Zakłady Azotowe "Puławy" S.A. nie były dotąd zmuszone do tak drastycznych kroków, jak chociażby BASF i nie sądzę, by im to groziło. Trudna sytuacja miała miejsce już w trzecim kwartale, gdzie większość firm chemicznych na świecie straciła na zyskach w porównaniu do ubiegłego roku średnio 70%. My mieliśmy fantastyczny wynik: 405% wzrostu zysku netto w porównaniu do roku poprzedniego. Te pieniądze, które dzisiaj generujemy, są dla nas gwarancją stabilności na przyszłość. Część instalacji "Puław" pracuje na pełnych mocach. W zakresie melaminy podpisaliśmy ostatnio dużą umowę na jej dostawy z fińskim producentem - DYNEA CHEMICALS OY. W przypadku AdBlue obserwujemy dynamiczny rozwój rynku. Nie ograniczaliśmy też produkcji nadtlenku wodoru, czy gazów technicznych. Ale dodam również, że w naszej ocenie krajowy rynek nawozowy ma się dobrze, a zahamowanie popytu dotyczy wyłącznie dilerów, którzy w mniejszym stopniu, niż w latach ubiegłych dokonują zakupów pod nowy sezon.

Sytuacja w kraju na pewno ustabilizuje się na początku roku, kiedy to ruszy sezon nawozowy. Nawozy azotowe są koniecznym surowcem do produkcji roślinnej i światowe rolnictwo się bez nich nie obędzie. Zresztą generalnie fakt, że funkcjonujemy w łańcuchu żywieniowym, pozwala myśleć o pewnej stabilności. Wszyscy musimy przecież jeść, a społeczeństwa stale się rozwijają.

Obecnie nie widać jasnych symptomów poprawy w przemyśle chemicznym na świecie. Generalnie pogląd jest taki, że symptomy ożywienia gospodarczego mogą pojawić się dopiero w roku 2011. Ale my - nie chwaląc się - dajemy sobie radę. Nasi handlowcy wykonują fantastyczną pracę. Powiedziałbym nawet, że pojawiają się pierwsze pozytywne symptomy, pozwalające powoli zwiększać nasze zdolności produkcyjne. Ponadto, zdaniem niektórych analityków, ostatnie zawirowania na globalnym rynku towarowym paradoksalnie tworzą rzadką szansę dla "Puław", które mają jedną z najlepszych sieci sprzedaży na rynku nawozów w Europie, osiągnęły w III kwartale wzrost EBIT rok do roku większy od czołowych globalnych producentów nawozów, czy skokowo rozwijają sprzedaż AdBlue.

Miło nam czytać, że według analityków DM BZ WBK, jeżeli którejś krajowej spółce chemicznej uda się wyjść mocniejszym z obecnej zapaści rynkowej, to z pewnością będą to "Puławy". Nie pozostaje mi nic innego jak tylko się z tą opinią zgodzić.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Adam Cymer

Nowe Życie Gospodarcze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »