Pabia-Fashion kontratakuje

Osoby związane z Pabią-Fashion nie zgadzają się z opinią Próchnika, że wartość firmy zawyżono przed transakcją. Oskarżają giełdową spółkę o pogorszenie sytuacji finansowej Pabii i twierdzą, że umowa kupna przedsiębiorstwa jest ważna. Nie wykluczają podjęcia kroków prawnych.

Osoby związane z Pabią-Fashion nie zgadzają się z opinią Próchnika, że wartość firmy zawyżono przed transakcją. Oskarżają giełdową spółkę o pogorszenie sytuacji finansowej Pabii i twierdzą, że umowa kupna przedsiębiorstwa jest ważna. Nie wykluczają podjęcia kroków prawnych.

Wczoraj inwestorzy sprzedawali walory Próchnika. Kurs spadł 10,3% (do 1,21 zł), obroty wyniosły 8,69 mln złotych.

Łódzka spółka zrezygnowała z kupna Pabii, która złożyła wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu. Przypomnijmy, że giełdowa firma w listopadzie ub.r. zawarła z Olav Fashion i Leszkiem Bergerem umowę przejęcia Pabii-Fashion. Jak poinformował Próchnik, odstąpienie od umowy było wynikiem ukrycia przez sprzedających oraz byłego prezesa zarządu Pabii-Fashion istotnych informacji dotyczących sytuacji finansowej spółki. Według zarządu Próchnika, odkryto, że znacznie zawyżono wartość Pabii.

Reklama

Umowa nadal wiążąca

Wczoraj byli prezesi i udziałowcy Pabii odnieśli się do komunikatów Próchnika. "Oświadczamy, że nie znajdujemy podstaw faktycznych ani prawnych do jednostronnego odstąpienia od tej umowy. W związku z tym uznajemy to odstąpienie od umowy za bezskuteczne i wzywamy do wykonania jej postanowień, w tym do zapłaty wymagalnej przeterminowanej raty na poczet ceny" - napisali Cezary Półtorak, były prezes Pabii, Leszek Berger, który ma 0,5% udziałów w spółce i Roman Matlok, pełnomocnik Olav Fashion. Dodają, że żadne dokumenty nie były zmieniane ani ukrywane czy też "wyksięgowywane" na użytek transakcji z Próchnikiem. "Wszystkie skomplikowane zdarzenia gospodarcze, szczególnie te o większej wartości, były szczegółowo przedstawione i omówione w trakcie procesu negocjacji" - piszą autorzy oświadczenia.

Brak współpracy

Ich zdaniem, celem kupna Pabii było przejęcie jej sieci handlowej. "To właśnie informacja o przejęciu sieci sklepów, a nie sam fakt kupna udziałów w spółce, spowodowała wzrost notowań akcji Próchnika, a była też przedstawiana jako bezpośredni cel planowanej emisji akcji" - twierdzą C. Półtorak, L. Berger i R. Matlok. "Po zakupie udziałów Pabii, Próchnik nie podjął współpracy z ówczesnym zarządem spółki w celu naprawy jej sytuacji finansowej, a ograniczył się do zdyskontowania komunikatów giełdowych o zakupie sieci dystrybucji Pabia-Fashion" - twierdzą autorzy oświadczenia. Dodają też, że wszystkie te fakty znajdują potwierdzenie w oświadczeniach złożonych przez zarząd Próchnika 21 grudnia 2005 r., w których giełdowa firma informuje, że znana jest jej sytuacja finansowa, prawna i organizacyjna Pabii, z którą zarząd zapoznał się przed zawarciem umowy.

To wina Próchnika

Według byłego prezesa Pabii, katastrofalna sytuacja finansowa firmy to efekt braku deklarowanego zaangażowania kapitałowego i organizacyjnego w spółkę. "To potwierdza nasze obawy, iż cała transakcja wiązała się wyłącznie z planowaną emisją akcji Próchnika, a "odstąpienie" wynika z tego, że w planowanym terminie do niej nie doszło. Potwierdza taki wniosek także to, że Próchnik do tej pory nie zapłacił nawet pierwszej raty, której termin wymagalności minął 28 listopada" mówią osoby związane z Pabią. Twierdzą, że przygotowany plan naprawy finansów Pabii Próchnik odrzucił z uwagą, że musi być on skorelowany z polityką giełdowej firmy. "W tym okresie do Próchnika przekazano kilkanaście pism dotyczących tych problemów. Pisma pozostały bez odpowiedzi" - twierdzą C. Półtorak, R. Matlok i L. Berger.

Co na to Próchnik? - Wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa został przez nas złożony do prokuratury i nie mogę komentować tej sytuacji. Liczę, że organa śledcze zajmą się wkrótce tą sprawą - twierdzi Mikołaj Habit, wiceprezes Próchnika

Strata Próchnika - W 2005 r. spółka straciła 3,29 mln zł i zanotowała 10,7 mln zł przychodów. Rok wcześniej było to odpowiednio 3,1 mln zł i 4,7 mln zł.

Michał Śliwiński

Pod presją sprzedających

Seria negatywnych informacji pogrąża notowania Próchnika. Choć możliwe jest spekulacyjne odbicie kursu, na razie nie widać szans na długotrwałą zwyżkę.

Duża strata za IV kw. ub.r. i rezygnacja z kupna Pabii to tylko niektóre z niekorzystnych doniesień. Wciąż nie wiadomo, jakie będą losy nowej emisji akcji po tym, jak KPWiG odrzuciła wcześniej prospekt spółki. Na dodatek we wtorek akcjonariusz Próchnika Elżbieta Sjoeblom stwierdziła, że nie zamierza zwiększać zaangażowania w firmie w ramach nowej emisji poprzez kupno walorów nie objętych ewentualnie przez innych inwestorów na podstawie praw poboru.

Perspektywa debiutu tanich akcji nowej emisji to jeden z czynników mogących zniechęcać do kupowania walorów Próchnika, tym bardziej że prawa poboru zostały już ustalone. Z punktu widzenia analizy technicznej nie widać przeszkód w kontynuacji przeceny. Wczoraj zostało przebite wsparcie wynikające z dołka z grudnia ub.r. (1,26 zł).

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Próchnik | firmy | fashion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »