Apator zlikwiduje spółkę zależną FAP "Pafal" ze Świdnicy produkującą liczniki i urządzenia pomiarowe - informuje Money.pl. Fabryka powstała w 1897 roku, początkowo funkcjonując pod nazwą H. Aron Elektrizitätszählerfabrik GmbH. Jej działalność została przerwana w trakcie II wojny światowej, jednak po jej zakończeniu fabryka wznowiła produkcję, rozszerzając ją o liczniki i zegary elektryczne.
W 1992 roku przedsiębiorstwo przekształcono w jednoosobową spółkę akcyjną Skarbu Państwa pod nazwą "Pafal". W 2004 roku firmę przejął Apator, integrując ją z własnym sektorem energetycznym i umacniając tym samym jej pozycję na rynku nowoczesnych urządzeń pomiarowych.
Likwidacja spółki. "Wynika z przesłanek rynkowych i biznesowych"
"Decyzja dotycząca zamiaru likwidacji spółki FAP "Pafal" wynika z przesłanek rynkowych i biznesowych. Skala działalności spółki w Świdnicy na przestrzeni ostatnich lat ulegała sukcesywnemu zmniejszaniu wynikającemu z wycofywania się klientów na rynkach europejskich z liczników indukcyjnych, spadku zamówień na usługi (spowodowanemu m.in. ponowną legalizacją liczników energii elektrycznej, której okres został wydłużony z 8 do 12 lat), a także ze względu na trwające procesy automatyzacji w Grupie Apator, które sprawiają, że utrzymywanie spółki zależnej w Świdnicy stało się ekonomicznie nieuzasadnione" - tłumaczy zarząd Apatora w oświadczeniu przesłanym redakcji portalu Money.pl.
Według Wiesławy Chojnackiej, przewodniczącej związku zawodowego "Sierpień 80" w "Pafalu", likwidacja zakładu nie jest zaskoczeniem. Jej zdaniem proces ten rozpoczął się już wcześniej, po odwołaniu z funkcji prezesa Marka Gruszyńskiego.
Od tego czasu firma zaczęła sprzedawać swoje nieruchomość, zakończyły się również inwestycje w rozwój zakładu. Obecnie w zakładzie pracuje 24 osoby. "W październiku z pracą pożegnają się kolejne dwie osoby. Może nie będą nawet informować urzędu pracy o likwidacji" - mówi Chojnacka.
Poseł PO: To duża strata dla miasta
Pochodzący ze Świdnicy poseł Robert Jagła (PO) podkreśla, że upadek zakładu to dużą strata dla miasta. "Żyłem razem z tym zakładem, bo pracowali tam rodzice moich kolegów i koleżanek. Lata 80. i 90. to były bardzo dobre czasy" - mówi polityk.
Byli pracownicy przypominają, że w 1989 r. w "Pafalu" zatrudnionych było 2,5 tys. osób. "W ciągu kilku lat liczba spadła do tysiąca. Potem było coraz gorzej. Mieliśmy zamówienia, bazę techniczną, byliśmy niemal samowystarczalni. Wygrywaliśmy przetargi z Francuzami czy Szwajcarami. Może błędem było to, że za mało korzystano z najnowszych badań naukowych i zostaliśmy w tyle?" - zastanawia się jeden z nich.
Firma przez dziesięciolecia wyprodukowała ok. 50 mln liczników, z czego 60 proc. trafiało na eksport. Oferowała także modernizacje stacji transformatorowych i wymiany liczników na sieciach. To jednak, jak mówią pracownicy, już przeszłość.
Proces zwolnień rozpoczął się jeszcze przed sprzedażą zakładu. W 2003 r. ówczesny minister skarbu Sławomir Cytrycki tłumaczył w interpelacji, że "zatrudnienie w spółce obniżyło się o ok. 70 proc., ale utrzymanie 3 tys. pracowników mogłoby doprowadzić do upadłości". Z kolei w 2005 r. minister Jacek Socha odpowiadał na zarzuty dotyczące wyprzedaży majątku, podkreślając, że "trudno zgodzić się z tezą o braku zainteresowania Ministerstwa Skarbu Państwa mieniem państwowym".
Dziś ostateczne decyzje należą do właściciela. "W przypadku ogłoszenia likwidacji zarząd spółki będzie postępować zgodnie z regulacjami dotyczącymi zatrudnienia. Pracownicy zostali poinformowani o planach i pozostajemy z nimi w dialogu" - informuje Apator.