PGNiG musi przygotować się na trudne czasy
PGNiG musi przygotować się na ciężkie czasy, gdyż liberalizacja rynku gazu wiąże się z utratą przez dotychczasowego monopolistę stanu posiadania i dotychczasowej pozycji.
Wynik finansowy netto Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa - 1,9 mld złotych - za pierwsze półrocze budzi uznanie, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że ceny ropy i gazu na świecie spadają. A przecież to wydobycie węglowodorów w znacznym stopniu odpowiadało w ostatnich kilku kwartałach za bardzo dobre wyniki finansowe. Sukces ten jest poniekąd "efektem ubocznym" procesu przystosowania giganta do nowych realiów rynkowych.
O przerostach zatrudnienia w PGNiG mówiło się od dawna. Problem w tym, że duże redukcje nie były możliwe. W grę wchodziły względy polityczne.
Kierowany przez Mariusza Zawiszę zarząd spółki miał jednak świadomość, że bez restrukturyzacji firma będzie traciła konkurencyjność, co biorąc pod uwagę liberalizujący się rynek gazu ma kluczowe znaczenie. Warto podkreślić, że choć związki zawodowe wyrażały niezadowolenie, to jednak nie blokowały - jak na przykład w kopalniach węgla - programu restrukturyzacji zatrudnienia.
Przez półtora roku (2014 rok i połowa 2015) liczba pracowników w Grupie Kapitałowej PGNiG zmniejszyła się o około 4 tys. osób (wliczając w to naturalne odejścia, zakończenie umów czasowych). W wyniku Programu Dobrowolnych Odejść zatrudnienie obniżyło się o około 3 tys. pracowników, głównie z takich spółek jak Polska Spółka Gazownictwa, PGNiG Obrót Detaliczny i z centrali PGNiG.
Jak podkreślano w firmowych materiałach informacyjnych, redukcja zatrudnienia odbywała się "z poszanowaniem wszelkich praw i przywilejów pracowniczych". "Redukcje nie są efektem zwolnień grupowych, ale przemyślanego i atrakcyjnego dla pracowników Programu Dobrowolnych Odejść" - zapewniono w komunikacie.
Nie obyło się jednak bez zarzutów, że z firmy odchodzą najlepsi pracownicy, bo właśnie oni bez problemu poradzą sobie na rynku pracy. By zapobiec odpływowi najcenniejszych osób, spółka zastrzegła sobie prawo do odmowy prawa skorzystania z PDO.
Jak potwierdza wiceprezes spółki, odpowiedzialny w niej za kwestie finansowe, Jarosław Bauc, restrukturyzacja zatrudnienia to fragment większych działań, mających przygotować spółkę na wyzwania związane z liberalizacją krajowego rynku gazu.
- Jednym z projektów wchodzących w skład przyjętej i obowiązującej w PGNiG strategii na lata 2014-2022 oraz istotnym elementem budowania wartości PGNiG dla akcjonariuszy jest Program Poprawy Efektywności - mówi prezes spółki Mariusz Zawisza.
Program ma na celu przeciwdziałanie negatywnym efektom ekonomicznym liberalizacji rynku gazu w Polsce, które już zaczynają dotykać PGNiG. Scenariusze rozwoju sytuacji rynkowej zakładają utratę części rynku i zmniejszenie przychodów Grupy Kapitałowej PGNiG. Kluczową kwestią będzie wielkość spadku liczby klientów. Warto podkreślić, że podobna sytuacja dotyczyła w przeszłości innych podmiotów dominujących na największych rynkach europejskich. Firmy takie jak RWE, E.ON, GDF-Suez (obecnie Engie), przygotowując się do utraty dominującej pozycji, również przeprowadzały radykalne programy oszczędnościowe liczone w miliardach euro.
Program Poprawy Efektywności ma przynieść trwałe oszczędności na poziomie około 800 mln zł rocznie. W 2014 r. wprowadzone w GK PGNiG oszczędności sięgnęły 300 mln zł, a w I kwartale 2015 r. kolejnych ok. 50 mln zł.
"PPE dotyczy jedynie ograniczania kosztów stałych działalności - więc wbrew podnoszonym zarzutom nie wstrzymuje realizacji żadnych rentownych przedsięwzięć gospodarczych. Uruchomienie PPE poprzedzone zostało ekspercką analizą rynku polskiego i europejskiego" - tłumaczy w komunikacie spółka.
Jak twierdzi Bauc: w pierwszej połowie obecnego roku zrealizowano 87 proc. planu oszczędności na cały 2015 rok. Działania spółki spotkały się z pozytywnymi reakcjami rynku.
- Koszty obniżono trwale o 437 mln zł. Akcjonariusze mniejszościowi mogą być więc zadowoleni z działań obecnego zarządu spółki. Otwarte pozostaje pytanie, czy będzie mógł on kontynuować swoją misję po jesiennych wyborach - zastanawia się Tomasz Kasowicz, analityk sektora paliwowego i chemicznego w Domu Maklerskim BZ WBK. Dzięki restrukturyzacji i oszczędnościom PGNiG będzie w stanie prowadzić skuteczniejszą politykę taryfową. Trwałe zmniejszenie kosztów funkcjonowania spółki w przyszłości przełoży się na ceny dla klientów.
Napór niezależnych dostawców gazu i możliwość zakupu surowca przez największych odbiorców wymusił na zarządzie PGNiG kolejne działania. Uruchomiono programy rabatowe dla klientów hurtowych i detalicznych. Najwięksi odbiorcy mogą liczyć na zakupy gazu w atrakcyjnych cenach (negocjowanych indywidualnie).
Program obejmie zakupy maksymalnie do końca przyszłego roku, nie dłużej jednak niż do momentu ewentualnego zwolnienia PGNiG SA przez prezesa URE z obowiązku przedkładania taryf do zatwierdzenia.
- Rozpoczęliśmy program rabatowy, który potrwa do końca roku. Klientom, którzy spełnią określone kryteria związane np. z równomiernością odbioru paliwa, zaoferowano lepsze warunki cenowe dostaw. W pewnym sensie wyprzedzamy proces liberalizacji, ponieważ powiązaliśmy naszą ofertę z cenami na giełdzie gazu - pomimo obowiązującej taryfy - powiedział Tomasz Bukowski, prezes zarządu PGNiG Obrót Detaliczny.
Cena taryfowa jest ceną maksymalną, zaś w oczekiwaniu na uwolnienie rynku gazu spółka dostosowuje do niego swoją ofertę produktową. Przystępujący do programu rabatowego klienci będą płacili cenę indeksowaną do cen giełdowych przy jednoczesnym zachowaniu pułapu ceny maksymalnej w postaci ceny taryfowej.
- PGNiG podejmuje bardzo racjonalne działania rynkowe i marketingowe, aby bić się o swoją pozycję na rynku - ocenia Daria Kulczycka z Konfederacji Lewiatan. - Dzięki akcji rabatowej dla firm walczy o utrzymanie swojej pozycji w segmencie, gdzie może obawiać się konkurencji. Biznesowi odbiorcy gazu szukają oszczędności i to dobry ruch, by dotrzeć do tej grupy.
Dariusz Malinowski
Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"