Spis treści:
Rezerwy gazu w naszym kraju stale rosną, magazyny są zapełnione już w 90 proc. Błękitnego paliwa w polskich domach nie zabraknie.
- Polska była dobrze przygotowana na kryzys - ocenił wiceprezes PGNiG Przemysław Wacławski. Odniósł się w ten sposób do poziomu wypełnienia magazynów, ale też dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa.
Łącznie 4,5 mld m sześc. rocznie
Gazociąg Baltic Pipe, który zostanie uruchomiony jesienią, a w pełnej przepustowości zacznie działać od stycznia 2023 roku, będzie tłoczyć gaz z własnych koncesji PGNiG. Przedstawiciele spółki szacują, że na tę chwilę produkcja PGNiG wynosi ok. 3 mld m sześc. rocznie, ale w perspektywie 2027 r. wzrośnie do 4 mld m sześc. Jeśli do tego dodać gaz produkowany przez Lotos oraz kontrakt zawarty z Orstedem, gazociągiem sprowadzone może zostać łącznie 4,5 mld m sześc. rocznie.
Tymczasem całkowita przepustowość gazociągu wynosi 10 mld m sześc. rocznie. - Dlaczego nie wypełniamy całej przepustowości? Otóż gdybyśmy chcieli odpowiedzieć pozytywnie na każdy interkonektor w celu maksymalizacji sprowadzania gazu, moglibyśmy zdublować ilość gazu sprowadzanego względem tego, czego potrzebujemy. Dywersyfikacja to możliwość wyboru, a nie wykorzystanie każdego kierunku na maksymalnym poziomie - powiedział Robert Perkowski, wiceprezes PGNiG.
Gazoport wykorzystywany maksymalnie
Spółka zabezpiecza też dostawy na krajowy rynek, sprowadzając LNG drogą morską z różnych kierunków. Teraz gazoport w Świnoujściu wykorzystany jest praktycznie maksymalnie. W toku są negocjacje dotyczące kolejnych kontraktów na zakup gazu skroplonego. Dlatego PGNiG zainteresowane jest też rezerwacją maksymalnej przepustowości terminalu pływającego w Kłajpedzie, który ma powstać na koniec 2025 r. Obecne plany zakładają, że jego moc wyniesie ok. 6 mld m sześc. rocznie.
Niezależnie od tego firma kontraktuje zakupy poprzez terminal w litewskiej Kłajpedzie. Pierwsza dostawa tą drogą została już zrealizowana. Było to możliwe dzięki otwarciu połączenia gazowego między Polską a Litwą. Działa ono od 1 maja. W planach są kolejne dostawy LNG z tego kierunku.
Ważne interkonektory
Spółka kontynuuje także produkcję krajową, która wynosi niespełna 4 mld m sześc. rocznie. Do tego dochodzą interkonektory z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą. Wszystko to daje Polsce możliwość zabezpieczenia dostaw nawet w tak trudnych warunkach jak obecne.
Mimo bardzo dobrych wyników zarząd PGNiG zdecydował, że nie będzie wypłacał dywidendy za zeszły rok. Ostrożność wynika z trudnej, niepewnej sytuacji na rynku gazu. Spółka w związku z wysokimi cenami surowca notuje bardzo dobre wyniki w segmencie wydobycia, ale z drugiej strony by zapewnić dostawy na krajowy rynek, zmuszona jest kupować też surowiec na rynku, by zapewnić dostawy do kraju. Wszystko to oznacza zwiększone zapotrzebowanie na kapitał obrotowy.
Oczy odbiorców skierowane na LNG
Liczy się z tym, że ceny paliwa mogą rosnąć w kolejnych miesiącach roku. - Mamy wojnę za wschodnią granicą, gaz z Gazpromu nie płynie do Polski od końca kwietnia. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja na rynku europejskim. Oczy wszystkich odbiorców zwróciły się w stronę LNG, ale nie ma wystarczającej infrastruktury, by zapewnić dostawy do Europy na odpowiednim poziomie. Z dnia Amerykanie nie są w stanie wysłać dużo większych wolumenów, ograniczona jest liczba statków, które mogą przewozić ładunki. Przy tym wszystkim nie wiemy, jak zachowa się Gazprom, jak reagować będą ceny na rynkach gazu w Europie. Dlatego nie rekomendujemy wypłaty dywidendy - mówił Perkowski.
Przedstawiciele spółki oceniają, że gdyby Gazprom przestał tłoczyć gaz również do Niemiec, cena surowca w Europie jeszcze bardziej by wzrosła. Ale z drugiej strony drastyczny wzrost cen może przełożyć się na spadek popytu ze strony przemysłu. Tak więc w jakiejś mierze rynki będą dostosowywały się do aktualnej sytuacji rynkowej.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
Pod koniec kwietnia Gazprom wstrzymał przesył gazu do Polski, argumentując to faktem, że PGNiG nie chciał regulować płatności w rublach, jak domagała się tego strona rosyjska. Polska spółka dokonała przelewów zgodnie z zapisami kontraktowymi. Przedstawicieli firmy pytano, co stało się z przelanymi środkami. - Nie będę tego komentować, ale pragnę zapewnić, że pieniądze się nie zgubiły - uspokajał Perkowski.
Monika Borkowska