PKB Japonii wzrósł o 1,2 proc. kw./kw.

Na światowych rynkach akcji nadal przeważa podaż. Dane o PKB Japonii okazały się nieco gorsze od oczekiwań. W Europie dyskutuje się na temat rozszerzenia zakazu krótkiej sprzedaży wybranych instrumentów.

Na światowych rynkach akcji nadal przeważa podaż. Dane o PKB Japonii okazały się nieco gorsze od oczekiwań. W Europie dyskutuje się na temat rozszerzenia zakazu krótkiej sprzedaży wybranych instrumentów.

Wczoraj w USA główne indeksy spadały o mniej niż 1 proc., a czwartkowa sesja w Azji również kończyła się zniżkami (NIKKEI spadł o 1,5 proc.). Przy obecnych poziomach analiza techniczna sugeruje, że większość rynków akcji znajduje się w strefie mocnego wyprzedania, zatem w perspektywie kilku najbliższych sesji można spodziewać się wzrostowego odreagowania. Główny trend wzrostowy został w ciągu ostatniego miesiąca poważnie naruszony, inicjatywę zaczynają przejmować niedźwiedzie.

Dane makroekonomiczne z największych gospodarek w dalszym ciągu są w większości pozytywne, ale w ostatnich dniach nie sposób odwrócić uwagę inwestorów od problemów strefy euro.

Reklama

Gospodarka Japonii rosła w I kw. 2010 r. w zannualizowanym tempie 4,9 proc., a w ujęciu kwartał do kwartału o 1,2 proc. To wynik nieco gorszy od prognoz ekonomistów (odpowiednio 5,5 proc., i 1,4 proc.), lecz jego interpretacja będzie niepełna, jeśli nie uwzględnimy dynamiki cen. Japonia nadal znajduje się w cyklu deflacyjnym - w I kw. ceny spadły o ok. 3 proc., co wbrew pozorom jest bardzo poważnym problemem, ponieważ konsumenci i firmy widząc, że wszystko dookoła tanieje, wstrzymują się z zakupami licząc na korzystniejsze ceny w przyszłości.

Co prawda prawie połowę wzrostu PKB wygenerował handel zagraniczny, ale w obliczu chłodzenia chińskiej gospodarki i problemów Unii Europejskiej, perspektywy na najbliższe miesiące nie napawają optymizmem.

W czwartek rano kurs euro poruszał się w okolicy 1,235 USD, czyli o ok. 2 centy powyżej lokalnego dołka, który wczoraj wyznaczył kilkuletnie minima. Szwajcarski Bank Narodowy po raz kolejny interweniował starając się wyhamować umocnienie franka - duże zlecenia kupna euro pomogły powstrzymać wyprzedaż wspólnej waluty również względem dolara.

W czwartek poznamy ważne dane o produkcji przemysłowej w Polsce. W kwietniu wiele zakładów wstrzymało pracę ze względu na żałobę narodową, dlatego najprawdopodobniej produkcja rosła wolniej niż miesiąc wcześniej.

Ekonomiści oczekują wzrostu o ok. 10,1 proc. r/r ( w marcu produkcja przemysłowa była o 12,3 proc. niż rok wcześniej). Na rynku walutowy także przełamany został główny trend spadkowy, dlatego wbrew opinii większości analityków należy liczyć się z dalszym osłabieniem złotego. Euro kosztowało rano 4,10 PLN, taniały natomiast dolar i frank (odpowiednio do 3,30 PLN i 2,87 PLN).

Łukasz Wróbel

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »