PKN nie chce być naMOLny

Dziś MOL, wciąż niedoszły partner Orlenu, debiutuje na GPW. Szef płockiej spółki sygnalizuje jednak, że do takiego sojuszu nikomu się nie śpieszy.

Dziś MOL, wciąż niedoszły partner Orlenu, debiutuje na GPW. Szef płockiej spółki sygnalizuje jednak, że do takiego sojuszu nikomu się nie śpieszy.

"Puls Biznesu": Dziś na warszawski parkiet wchodzi węgierski koncern paliwowy MOL. Czy wpłynie to na zainteresowanie giełdowych graczy Orlenem? Igor Chalupec, prezes PKN Orlen: Kiedy pracowaliśmy nad Agendą Warsaw City 2010, czyli strategią rozwoju rynku kapitałowego, chciałem, by dochodziło na giełdzie właśnie do takich spektakularnych debiutów wielkich, także zagranicznych, firm. Ten dzień jest zatem dla mnie - człowieka rynku kapitałowego - powodem do satysfakcji. Jako prezes Orlenu, cóż mogę dodać? Gratuluję kolegom z MOL i zapewniam, że nasza pozycja na parkiecie nadal pozostanie silna.

Reklama

Orlen był już z Węgrami "po słowie". Co zostało z tych zaręczyn? Chyba coś już wiadomo, bo spotkał się Pan z prezesami OMV i MOL. Chciałem poznać obie spółki, zorientować się, jakie ich szefowie mają poglądy na temat konsolidacji branży paliwowej w naszym regionie. Interesowała mnie także ich opinia o dotychczasowej roli Orlenu w tym procesie.

Wydaje się, że choć jednoczenie sił ma wciąż dla nich duże znaczenie, nie jest priorytetem. Każdy z nas wchodzi właśnie na nowe rynki: Austriacy - do Rumunii, Węgrzy - do Chorwacji, a my - do Czech. Uwagę koncernów przykuwa zatem integracja poszczególnych części w spójną całość. Warto też dodać, że wyliczone dotąd efekty synergiczne możliwe do uzyskania z takiej konsolidacji są dość ograniczone i nie rzucają na kolana.

To zły moment na rozmowy o fuzji?

Dla akcjonariuszy Orlenu z pewnością nie najlepszy. Tym bardziej że gdy krystalizowała się ta koncepcja, wartość trzech firm była podobna. W 2001 r. był nawet okres, gdy wartość Orlenu była najwyższa z całej trójki. Teraz spółki węgierska i austriacka warte są - odpowiednio - o 43 i 52 proc. więcej od Orlenu. Dlaczego zatem mielibyśmy rekomendować naszym akcjonariuszom fuzję w niekorzystnych dla nich warunkach - szczególnie iż z punktu widzenia firmy bez bezpośredniego dostępu do złóż (takiej jak Orlen) nie jest to idealny moment do fuzji z firmami, które taki dostęp do złóż ropy czy gazu mają? Tak więc wpierw chcemy znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego tak szybko pojawiły się znaczne dysproporcje między partnerami i jak możemy temu zaradzić.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: mol | chciał | MOL | Orlen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »