Polacy nie jelenie - swoich pieniędzy nie oddadzą
- Oszczędności Polaków poprzez rynek kapitałowy mogłyby współfinansować rozwój polskiej gospodarki, dlatego państwo powinno stwarzać ku temu warunki - mówili w poniedziałek uczestnicy konferencji "Rynek finansowy w Polsce - kapitał dla gospodarki".
O aktywnym udziale rynku finansowego w finansowaniu rozwoju polskiej gospodarki mówił m.in. szef Izby Domów Maklerskich Waldemar Markiewicz. Według niego rynek finansowy jest źródłem finansowania potrzeb kapitałowych przedsiębiorstw, przez to jest jednym z warunków wzrostu gospodarczego.
- Uważamy, że powinna powstać rządowa strategia rozwoju rynku kapitałowego, która zachęcałaby do konwersji oszczędności na kapitał, zachęcałaby do inwestowania, usuwałaby bariery formalno-prawne, zwiększałaby wiarygodność rynku i chroniłaby inwestorów. Musimy stworzyć rynek kapitałowy, który będzie bardziej konkurencyjny niż teraz - żeby kapitały w Polsce, oszczędności społeczeństwa polskiego finansowały polskie przedsiębiorstwa - mówił Markiewicz.
Zdaniem szefa IDM, trzeba podjąć kroki, aby Polska była bardziej atrakcyjnym miejscem dla inwestorów. - Rozwój rynku kapitałowego to Polska racja stanu - podkreślił.
Obecny na konferencji wicepremier, minister gospodarki zwrócił uwagę na główne bariery stojące przed polską gospodarką: brak innowacyjności, słabnącą konkurencyjność starych dziedzin gospodarki i zbyt wolne wdrażanie nowych, aktywnych form zarabiania. Zaznaczył, że finansowanie gospodarki jest jednak sprawą kluczową. - Staram się robić wszystko, aby przywrócić dobre opinie o systemie finansowym - zapewnił Piechociński uczestników konferencji. Przypomniał, że audyty polskiego systemu bankowego pokazały, że jest on zdrowy.
- Czas, by polskiej gospodarce i polskim przedsiębiorcom zabezpieczyć, jak nigdy dotąd w historii, zasilanie z własnych zasobów, które wytworzy nowoczesna gospodarka, którą może stworzyć nowoczesna polityka - powiedział. Zaznaczył, że polityka ta może przyczynić się do powstania nowoczesnego systemu bankowego. Według niego, dzięki temu można wykreować "nie tylko dodatkowy pieniądz, ale swoistą pierwotną akumulację dla wzmocnienia naszych - nie tylko - oszczędności, ale i linii kredytowych w przyszłości".
Piechociński uważa, że ok. 1,5 mln polskich firm nie przejdzie z fazy usługowej do produkcyjnej oraz z etapu rynku lokalnego do rynku europejskiego, czy globalnego "bez stabilnych źródeł finansowania, bez pieniądza pewnego, taniego i dostępnego". Minister zwrócił uwagę, że samorządy zamiast zwykłych dotacji potrzebują stałych mechanizmów zasilania przyznawanego na zasadach korzystniejszych od rynkowych.
- Gdzie bylibyśmy, gdyby w roku 2007-2008 zamiast prostego mechanizmu dotacji w tzw. schetynówkach, (...) zbudować mechanizm umarzalnych, niskooprocentowanych pożyczek w ramach krajowego funduszu dróg lokalnych? - powiedział. Według niego, pozwoliłoby to uzyskać ok. 10 mld zł, które pracowałyby w systemie finansowym i razem z pieniędzmi z UE tworzyły "gigantyczny i stabilny" mechanizm dla realizacji systemu dróg.
Prezes GPW Paweł Tamborski zauważył, że wyczerpują się dotychczasowe proste rezerwy wzrostu, Polska powinna więc szukać "silników", które będą napędzać polską gospodarkę. - Rynek kapitałowy jest dobrą odpowiedzią dla finansowania tego typu poszukiwań, tego typu "silników" - mówił Tamborski. Według niego, dobrym przykładem jest rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych, która nie byłaby możliwa, gdyby kapitał nie był gotowy wziąć na siebie ryzyka związanego z pierwszymi odwiertami.
Natomiast były minister skarbu, wiceprezes PwC Jacek Socha ostrzegał, że jeżeli nic się nie zmieni to polska giełda nie ma co liczyć na spektakularny wzrost. - Brak pieniędzy z OFE musi być zastąpiony wzrostem oszczędności Polaków. Staniemy się również bardziej atrakcyjni dla inwestorów zagranicznych, jeżeli będziemy mieli także bazę inwestorów w Polsce. Jeżeli jej nie będzie, to inwestorzy zagraniczni będą nas traktowali, jako rynek bardziej ryzykowny, bo oparty na pieniądzu, który może tu być, a może go nie być - mówił Socha.
Natomiast prezes Enterprise Investors Jacek Siwicki wskazał, że dla dużych zagranicznych inwestorów finansowych Polska nie jest specjalnie atrakcyjnym krajem. - Gdyby Polska nie była zieloną wyspą i gdybyśmy nie mieli bardzo mocnych podstaw makroekonomicznych, to z puktu widzenia globalnego kapitału bylibyśmy rynkiem totalnie marginalnym - zauważył Siwicki. Dodał, że reputacji Polski nie poprawiło na przykład przejęcie części aktywów OFE przez ZUS.
Pieniądze, których teraz zaczyna brakować na rynku kapitałowym, to pieniądze wybrane przez rząd PO-PSL z OFE. Dziesięciolecia trwać będzie namawianie Polaków na powrót z oszczędnościami na niepewny rynek. Raz oszukani przez Tuska, Fedak, Rostowskiego i resztę, forsę trzymać będą krótko przy orderach. Chyba, że władza zdecyduje się na rezygnację ze szkodliwego i łupieżczego podatku Belki, który zabiera ludziom 19 proc. zarobku z giełdy, obligacji i lokat bankowych. To wszystko się nie opłaca i przekonanie Polaków do masowego powrotu z pieniędzmi jest niemożliwe. Dlaczego na przykład mają zwiększyć swoją tendencję do oszczędzania w bankach, skoro od zarobku tam uzyskanego zapłacić mają 19-procentową daninę? Jakim prawem? Ludziom nie wystarczy tłumaczenie, że taka jest ustawa. Ona jest szkodliwa. Właśnie dla rynku kapitałowego w naszym kraju.
Krzysztof Mrówka
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze