Połączenie Orlenu i Lotosu to 800 mln zł oszczędności rocznie
Według wyliczeń doradców PKN Orlen połączenie płockiego koncernu i Lotosu da 800 mln zł oszczędności rocznie przez pięć lat - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes PKN Piotr Kownacki, zwolennik takiego połączenia. Sceptyczny wobec fuzji jest prezes Lotosu Paweł Olechnowicz, który uważa, że obie firmy nie są do tego gotowe.
Zdaniem Kownackiego koszty połączenia można szacować na kwotę kilkudziesięciu milionów złotych.
- Na pewno chodzi o kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Potrzebne będą analizy. Poza tym jeszcze nie wiadomo, czy w związku z połączeniem nie przygotujemy nowej emisji akcji - powiedział.
Kownacki uważa, że połączenie spółek służyć będzie całej branży, a duża firma łatwiej się obroni przed wrogim przejęciem i tym samym lepiej zabezpieczy interesy państwa. Jednocześnie jak każde działanie, które wzmacnia firmę, przyniesie korzyści ekonomiczne m.in. pozwoli wynegocjować lepszą cenę przy kupnie surowca czy obniżyć koszty związane z dostawami paliwa na stacje.
Lotos sceptyczny wobec fuzji
- Rozważanie takiej fuzji ma sens. Zawsze należy rozważać różne rozwiązania kapitałowe. Jeśli się okaże, że jest ona uzasadniona ekonomiczne i przyniesie korzyści państwu, akcjonariuszom i poprawi bezpieczeństwo energetyczne, to warto ją poprzeć. Ale najpierw trzeba wszystko dokładnie przeliczyć, by udowodnić, że fuzja Orlenu i Lotosu rzeczywiście te warunki spełnia - powiedział prezes Lotosu Paweł Olechnowicz.
- Przygotowujemy analizy możliwych skutków połączenia obu firm - i nie chodzi o to, by szukać argumentów przeciw takiej decyzji. Chcemy zebrać dane, by móc połączenie ocenić - dodał.
Jednak zdaniem Olechnowicza nie jest to dobry moment na takie posunięcie, gdyż Lotos kończy przygotowania do rozpoczęcia dużego programu rozwoju.
- Gdyby w najbliższym czasie miało nastąpić połączenie, to będzie szkodliwe dla naszego programu inwestycyjnego i ogólnie przyniesie straty zamiast spodziewanych zysków. Obie firmy nie są do tego gotowe - powiedział Olechnowicz.
- Jeżeli na dodatek Komisja Europejska, której akceptacja jest wymagana przy tego typu fuzjach, postawi nam twarde warunki i nakaże sprzedaż części aktywów, to wartość połączonych firm będzie mniejsza od tej, jaką ma teraz każda z nich oddzielnie - dodał.
A jego zdaniem trudno oczekiwać, żeby Bruksela nie zakwestionowała na przykład monopolu na rynku hurtowym paliw czy też asfaltów i olejów smarowych, jaki powstanie, gdy dojdzie do fuzji.
- Okaże się więc, że trzeba sprzedać jeden z zakładów asfaltów, ograniczyć produkcję olejów i pozbyć się części stacji paliw. Co w tej sytuacji pozostanie z grupy Lotos? Obawiam się, że tylko rafineria w Gdańsku i część wydobywcza - Petrobaltic. Ale przez to grupa Orlen - Lotos na pewno nie zyska na wartości. I tych zapowiadanych synergii też nie będzie. W efekcie właściciele, zamiast zyskać na fuzji - stracą - powiedział.
W połowie sierpnia minister skarbu Wojciech Kaczmarek informował, że Ministerstwo Skarbu Państwa analizuje celowość fuzji PKN Orlen z Grupą Lotos, ale nie podjęło w tej sprawie jeszcze żadnej decyzji.