Polityka handlowa Bidena. USA czeka częściowy reset
Wraz z przejęciem władzy przez nową administrację należy zadać sobie pytanie, jak kształtować się będą relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a resztą świata w ciągu najbliższych czterech lat. Nie da się zaprzeczyć, że na arenie międzynarodowej wizerunek Stanów Zjednoczonych już uległ zmianie; niewątpliwie również Waszyngton odejdzie od charakterystycznej dla administracji Trumpa wojowniczej retoryki.
W pierwszych miesiącach urzędowania nowej administracji polityka handlowa nie będzie głównym tematem, ponieważ priorytetem będzie ożywienie osłabionej pandemią gospodarki, jednak kwestia umów handlowych i taryf celnych to drugi pod względem znaczenia najważniejszy obszar polityki nowego prezydenta.
Naszym zdaniem administracja Bidena w polityce zagranicznej przyjmie podejście Jeffersona (podobnie jak administracja Obamy), wspierając wielostronność i dążąc do pojednania z Europejczykami. Polityka handlowa Bidena przede wszystkim skoncentruje się na Chinach, a lista zarzutów wobec Pekinu pokrywać się będzie z listą sporządzoną przez administrację Trumpa.
Biorąc to pod uwagę, oto nasze prognozy dotyczące ewolucji amerykańskiej polityki handlowej za kadencji Bidena, koncentrującej się na pięciu głównych tematach: Światowej Organizacji Handlu i jej organu odwoławczego; zmian klimatu i integracji tego zagadnienia w ramach polityki handlowej; polityki taryfowej; a także relacji handlowych z Unią Europejską i Chinami.
Za administracji Trumpa obchodzono zasady Światowej Organizacji Handlu, Stany Zjednoczone nie przestrzegały praworządności w kontekście handlu międzynarodowego, a Waszyngton podejmował działania jednostronne w celu ochrony własnych interesów handlowych.
Zastrzeżenia Stanów Zjednoczonych wobec Światowej Organizacji Handlu i jej efektywności w zakresie rozstrzygania sporów handlowych nie znikną z dnia na dzień, jednak administracja Bidena, działająca w bardziej konwencjonalny sposób, najprawdopodobniej podejmie próbę reformowania organizacji od wewnątrz, co ostatecznie doprowadziłoby do rewitalizacji tej organizacji i jej organu odwoławczego oraz zapewniło maksymalnie płynne, przewidywalne i swobodne obroty handlowe.
Biorąc pod uwagę przewidywane ponowne przystąpienie przez Stany Zjednoczone do paryskiego porozumienia klimatycznego na początku 2021 r., w ciągu najbliższych czterech lat zmiany klimatu będą w centrum amerykańskiej polityki bezpieczeństwa i polityki handlowej. Prezydent elekt zapowiedział już wywieranie dalszych nacisków na inne kraje w zakresie obierania bardziej ambitnych celów, w razie konieczności wykorzystując amerykańską dźwignię ekonomiczną (najprawdopodobniej raczej np. w postaci pomocy rozwojowej niż taryf). Po raz pierwszy trzy główne supermocarstwa (Stany Zjednoczone, UE i Chiny) będą zgodne z kwestii zmian klimatu, co może doprowadzić do konkretnych osiągnięć w zakresie walki z tym globalnym problemem w najbliższej przyszłości.
W odniesieniu do taryf polityka handlowa Bidena będzie różnić się od polityki Trumpa. Administracja Bidena najprawdopodobniej wstrzyma się w miarę możliwości z grożeniem nowymi taryfami, zamiast tego przyjmując bardziej wielostronne podejście w celu promowania programu handlu międzynarodowego.
W sytuacji dużych podziałów w Kongresie, w którym władzę w Senacie najprawdopodobniej utrzymają republikanie, nowa administracja będzie miała mniejsze pole manewru w kontekście polityki handlowej. Kongres skłania się do wycofania uprawnień dotyczących nakładania taryf i do zwiększenia nadzoru nad ewentualnymi środkami "bezpieczeństwa narodowego".
Przewidujemy zakończenie sztucznej wojny handlowej z Europą, co oznacza zniesienie taryf celnych na stal i aluminium, a także groźby automatycznych taryf. To niezbędny krok, aby wzmocnić relacje transatlantyckie i stworzyć zjednoczony front międzynarodowy wobec chińskich praktyk handlowych. W czasie kampanii Biden potwierdził, że niezwłocznie skonsultuje się z sojusznikami Stanów Zjednoczonych, zanim podejmie decyzję w sprawie przyszłości amerykańskich taryf na towary z Chin, w celu utworzenia wspólnej przewagi względem Państwa Środka.
Utworzenie koalicji państw niezadowolonych z faktu, iż Chiny wykorzystują luki prawne w zasadach Światowej Organizacji Handlu, aby nieuczciwie konkurować z firmami zagranicznymi, będzie łatwym zadaniem. W przeciwieństwie do administracji Trumpa administracja Bidena rozumie, że Stany Zjednoczone mogą bardziej efektywnie dbać o własne interesy dzięki koalicjom i wielostronnej współpracy, niż w przypadku inicjatyw jednostronnych i wrogości względem pozostałych krajów. Takie nowe podejście może ostatecznie okazać się o wiele większym wyzwaniem dla Pekinu.
Ograniczenie chińskich wpływów i konfrontacja z Państwem Środka to konsensus strategiczny obydwu głównych partii politycznych w Stanach Zjednoczonych. Nie przewidujemy zatem, by Biden zniósł taryfy nałożone przez Trumpa na towary z Chin - przynajmniej na początku zarówno taryfy, jak i porozumienie pierwszej fazy pozostaną w mocy. Zakładając, że w Chinach nastąpi kontynuacja niezakończonego ożywienia w kształcie litery V, tempo chińskich zakupów powinno jeszcze bardziej przyspieszyć, co będzie kolejnym dobrym powodem do utrzymania w mocy porozumienia pierwszej fazy.
W odniesieniu do Chin poglądy Bidena są mniej więcej zbieżne z podejściem Trumpa, co oznacza, że pokrywają się również zarzuty obu prezydentów wobec Państwa Środka. Główna różnica polega na tym, że Biden będzie w tym zakresie ściśle współpracował z UE, Japonią i Australią. Przewidujemy zatem, że Chiny będą jednym z głównych problemów amerykańskiej polityki handlowej w ciągu najbliższych czterech lat, ze szczególnym naciskiem na chińskie dotacje i nierynkowe praktyki. Retoryka niewątpliwie ulegnie zmianie, jednak napięcia na linii obu krajów pozostaną.
Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku
UE uzgodniła, że nałoży na sprowadzane z USA towary i usługi o wartości do 4 mld dolarów karne cła w związku z niedozwoloną państwową pomocą dla koncernu lotniczego Boeing. "27" ma jednak nadzieję, na poprawę relacji handlowych wraz ze zmianą władzy w Waszyngtonie. Unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy handlowe zgodzili się w tym tygodniu na ten ruch kilka tygodni po rozstrzygnięciu arbitrów Światowej Organizacji Handlu (WTO). UE dopuszczała możliwość rezygnacji z udostępnionych jej sankcji, jeśli USA zniosłyby własne karne cła, jakimi obciążyły importowane towary unijne w odpowiedzi na niedozwoloną publiczną pomoc dla będącego rywalem Boeinga koncernu Airbus.
- Niestety, pomimo naszych najlepszych starań w związku z brakiem postępów ze strony USA, możemy potwierdzić, że Unia Europejska skorzysta dziś z naszych praw i nałoży środki zaradcze przyznane nam przez WTO - powiedział na konferencji prasowej po wideokonferencji ministrów wiceszef Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis.
Minister gospodarki sprawujących prezydencję Niemiec Peter Altmaier zaznaczył, że krok ten jest logiczny i większość krajów członkowskich zgodziła się na niego. Jak tłumaczył amerykańskie taryfy wobec towarów i usług unijnych obowiązują już od ponad roku.
"Dopiero około lutego lub marca dowiemy się dokładnie, kto w nowej administracji ma prawo wypowiadać się w tej ważnej dziedzinie, więc teraz trzeba było znaleźć rozwiązanie w nadziei, że zapobiegnie to dalszej eskalacji" - oświadczył odnosząc się do wyniku wyborów prezydenckich.
Przedstawiciele unijnych instytucji i stolic mają nadzieję na zmianę polityki USA po objęciu w styczniu urzędu przez Demokratę Joe Bidena. Dombrovskis z zadowoleniem przyjął zaangażowanie Bidena w międzynarodowe sojusze, system wielostronny i poprawę więzi z UE.
Z kolei Altmaier zaznaczył, że większość krajów europejskich postrzega zwycięstwo Bidena "jako okazję do przyjęcia nowego podejścia do naszych stosunków handlowych i rozwiązania konfliktów handlowych", jakie USA ma z UE.
Arbitrzy WTO już w marcu 2019 roku prawomocnie orzekli, że mimo zakwestionowania państwowej pomocy dla Boeinga koncern korzystał z niej jeszcze przez szereg lat. Dalsze postępowanie dotyczyło już tylko rozmiarów sankcji. Uznana za nielegalną pomoc to m.in. dotacje na badania i rozwój od rządowej agencji kosmicznej NASA oraz ulgi podatkowe. Wspierano w ten sposób również projektowanie i produkcję samolotu pasażerskiego Boeing 787 Dreamliner.
UE i USA zaskarżyły w WTO pomoc dla Boeinga względnie Airbusa w 1995 roku. W październiku 2019 roku arbitrzy zezwolili Stanom Zjednoczonym na nałożenie karnych ceł, gdyż do tego czasu dotowanie Airbusa trwało nadal. Wynosząca 7,5 mld dolarów rocznie wartość towarów objętych tymi cłami była najwyższa od momentu utworzenia WTO w 1995 roku. Stosowane są one głównie przeciwko czterem wspierającym finansowo Airbusa państwom - Francji, Niemcom, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
PAP
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze