Polska to odczuje

Rozmawiamy z Bogusławem Grabowskim, prezesem Skarbiec Asset Management Holding.

Mamy całkiem nowe zjawisko. Po raz pierwszy kryzys w gospodarce USA rozpoczął się w sektorze finansowym, a nie w sferze realnej. Polska odczuje to spowolnienie, ale nie w takim stopniu, jak mogłoby to się stać jeszcze kilkanaście lat temu.

Wszyscy, którzy interesują się sytuacją na rynku kapitałowym, z niepokojem patrzą na rozwój sytuacji w USA. Czy pana zdaniem amerykańska gospodarka znajdzie się w recesji?

- Jeżeli mówimy o scenariuszu na przyszłość, to nie sądzę, by czekał nas kryzys podobny do tego z roku 1929, bo i takie głosy się pojawiają. Gospodarka amerykańska w najbliższych kwartałach powinna się rozwijać w tempie bliskim zera, ale może być to dłuższy okres niż dwa kwartały. Moim zdaniem bardzo prawdopodobny jest scenariusz wzrostu PKB podobny do litery W, czyli spowolnienie, wybicie i ponownie spowolnienie. Scenariusz, który obserwujemy, a który doprowadził do spowolnienia gospodarki w USA, zdarza się pierwszy raz. W normalnym cyklu koniunkturalnym najpierw spowalnia sfera realna, a potem przekłada się to na sektor finansowy - tu kryzys rozpoczął się w sektorze finansowym.

Reklama

Co było główną przyczyną zaistnienia kryzysu, o nieznanej do tej pory genezie?

- Praprzyczyną jest sposób prowadzenia polityki pieniężnej przez Fed na przestrzeni ostatnich 18 lat, czyli niespotykane wahania ścieżki zmian stóp procentowych przy jednoczesnym włączaniu do decyzji o zmianie stóp sytuacji na giełdzie amerykańskiej. Oczywiście na sposób prowadzenia takiej polityki pieniężnej miały wpływ też inne wydarzenia bez precedensu, takie jak kryzys rosyjski w 1998 roku, atak na WTC w 2001 roku, pogłębienie się procesów globalizacyjnych czy pojawienie się nowych instrumentów finansowych.

Czy polska gospodarka odczuje skutki kryzysu w USA?

- Choć znaczenie gospodarki amerykańskiej i dolara jest mniejsze niż jeszcze 20 lat temu, to przełożenie nieuchronnie nastąpi, ale będzie mniejsze niż byłoby kilkanaście lat temu. Polska dysponuje specyficznymi automatycznymi stabilizatorami koniunktury - w naszym przypadku będą to: napływ środków z UE oraz rosnące wynagrodzenia, które będą zwiększać popyt, ale jednocześnie podcinać konkurencyjność gospodarki i przyczyniać się do narastania nierównowagi, czyli rosnącej inflacji i deficytu bieżącego.

Czyli RPP ma rację mówiąc, że wzrost płac to problem numer jeden polskiej gospodarki?

- To jest problem, bo pamiętajmy, że Polska była wybierana przez inwestorów zagranicznych w ostatnich latach ze względu na konkurencyjność gospodarki. A np. w Irlandii wysoka konkurencyjność była gwarantowana paktem społecznym, który ograniczał wzrost wynagrodzeń i tworzył podstawy dla długookresowego wzrostu PKB. U nas jest to mało prawdopodobne, dlatego jedynym ratunkiem jest zwiększenie innowacyjności polskiej gospodarki. A na razie sytuacja w tym obszarze jest tragiczna.

Jak B. Grabowski ocenia obecne działania RPP? Czy możemy mieć kłopot z wejściem do strefy euro?? Kiedy skończą się spadki na GPW wywołane sytuacją zagraniczną? Czy negatywny trend w pozyskiwaniu środków przez TFI będzie wkrótce odwrócony?

Rozmawiał Mirek Kuk

Więcej: Gazeta Prawna 10.04.2008 (71) - str.6

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | gospodarka | USA | skarbiec | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »