Polski rynek sztuki bije rekordy
Rekordem sprzedaży, historycznym rekordem jest cena uzyskana za obraz "M 39" Wojciecha Fangora w listopadzie na aukcji DESSY Unicum - powiedział PAP Rafał Kamecki, ekspert rynku sztuki, twórca portalu Artinfo, komentując wynik wtorkowej, rekordowej wg. Polswiss Art, aukcji.
PAP: Pojawiły się pewne niejasności na rynku sztuki. Po wczorajszej wieczornej aukcji, Polswiss Art ogłosił absolutny rekord cenowy - 5 prac Wojciecha Fangora sprzedano za przeszło 7 mln 11 tys. zł. DESA Unicum utrzymuje, że rekord należy do nich, ponieważ za jedną pracę tego artysty podczas listopadowej aukcji uzyskano 4 mln 720 tys. zł. Czy zatem padł wczoraj rekord, czy nie?
Rafał Kamecki: Na światowym i na polskim rynku sztuki analizuje się od zawsze ceny sprzedaży prac konkretnych artystów. I te ceny, które są bardzo ważne dla kolekcjonerów i dla inwestorów, zawsze odnoszą się do pojedynczych obiektów, obrazów, prac, dzieł.
Cena uzyskana ze sprzedaży grupy obiektów nie może być traktowana jako rekord cenowy w odniesieniu do pracy danego artysty. Mieliśmy taki przykład z Romanem Opałką, otóż w roku 2010 za trzy prace tego twórcy ujęte w katalogu jako jedna pozycja, zapłacono 800 tys. funtów, co równało się wtedy 1 mln 270 tys. dolarów. W świat poszła informacja, że obraz Opałki poszedł za tę wysoką kwotę, a faktycznie uzyskano ją za trzy osobne prace.
Podczas wtorkowej aukcji Polswiss Artu licytowano pięć obrazów Wojciecha Fangora, a gdyby założyć, że pod młotek pójdzie zestaw 10 prac, to cena, jaką by osiągnięto z ich sprzedaży, nie mogłaby przecież być wyznacznikiem "wartości rynkowej Fangora".
Tak naprawdę, rekordem sprzedaży, historycznym rekordem jest cena uzyskana za rozetę - obraz "M 39" w DESIE Unicum. Cena młotkowa 4 mln zł powiększona o opłaty wyniosła - 4 mln 720 tys. zł
PAP: Cóż zatem z wtorkową licytacją Polswiss Artu?
Rafał Kamecki: Sprzedaż pięciu obrazów jako grupy można w pewnym sensie określić jako rekord transakcji. Natomiast nie można z tego wysnuć wniosku, że od dzisiaj Wojciech Fangor jako artysta kosztuje 7 mln. Jest on bardzo drogim artystą, ale jednak jego najcenniejsze prace sprzedają się za ok. 4 mln i są to ceny młotkowe, do których doliczane są opłaty aukcyjne.
Na aukcji Polswiss Artu została sprzedana grupa prac i gdyby przyjąć, że każda z nich jest tak wybitna jak rozeta, to cena powinna być pięciokrotnie większa. Oznaczałoby to, że Fangor kosztuje 20 mln zł, ale tak naprawdę najdrożej sprzedaną pracą Fangora jest obraz "M 39" sprzedany w listopadzie Dessie Unicum.
PAP: Dlaczego te rekordy są tak ważne i dlaczego liczące się Domy Aukcyjne prześcigają się w ich ustanawianiu?
Rafał Kamecki: Dla Domów Aukcyjnych osiąganie rekordów i coraz lepszych wyników wiąże się z budowaniem prestiżu ich firm. Daje to też do zrozumienia wszystkim uczestnikom rynku sztuki, że rynek się rozwija, rośnie. Od lat zauważamy to w Polsce, analizując wyniki. Nasz rynek sztuki w ubiegłym roku wzrósł aż o 28 proc. - a obroty wynosiły 214 mln zł.
PAP: Zbliża się koniec sezonu aukcyjnego, czy można już wstępnie podsumować rok 2018 na rynku sztuki w Polsce?
Rafał Kamecki: W tej chwili, po wczorajszej aukcji w Polswiss Arcie, obroty na rynku sztuki osiągnęły 235 mln zł, a przecież kolejne aukcje są jeszcze przed nami, gdyż sezon trwa prawie do świąt.
Należy powiedzieć, że w tej chwili uwaga kolekcjonerów i inwestorów skupia się na rynku aukcyjnym, który stał się najbardziej popularną formą handlu dziełami sztuki. A informacje związane z rekordami są bardzo nośne. Widać, że Domy Aukcyjne wręcz prześcigają się w poszukiwaniu i wystawianiu na aukcje najcenniejszych obiektów, które mogą rekordy osiągać. Widać, też że klienci - kolekcjonerzy i inwestorzy są gotowi płacić coraz wyższe ceny za dzieła sztuki. Czynią tak zapewne z zainteresowania sztuką, ale przede wszystkim z chęci uczestniczenia w przynoszącym zyski przedsięwzięciu.
Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie, podobnie jak poprzedni, rekordowy na rynku sztuki. Zostało przeprowadzonych 300 aukcji; w ubiegłym roku było ich 286. To znaczące liczby.
Rozmawiała Anna Bernat