Polskie instytucje rynku kapitałowego jedne z najdroższych w Europie
Jak wynika z raportu przygotowanego przez Ministerstwo Finansów i Komisję Nadzoru Finansowego, koszty jakie ponosi uczestnik polskich funduszy inwestycyjnych choć spadają nadal należą do najwyższych w Europie. Zdaniem ekspertów, wysokie opłaty przenoszone na inwestujących na rynku kapitałowym odstraszają chętnych.
W tym tygodniu został zaprezentowany raport "Analiza poziomu kosztów rynkowych na polskim rynku kapitałowym", przygotowany wspólnie przez Ministerstwo Finansów i Komisję Nadzoru Finansowego.
"Realizujemy strategię rozwoju rynku kapitałowego, która m.in. nakazuje analizę kosztów na rynku i to, aby zidentyfikowane problemy zaadresować. Do zadania postanowiliśmy podejść w sposób maksymalnie obiektywny. Patrzymy, jak kształtuje się koszt od strony odbiorcy końcowego" - powiedziała pełnomocniczka rządu ds. rynku kapitałowego Katarzyna Szwarc podczas konferencji prasowej.
Dodała, że poza konkluzjami co do wysokości kosztów pojawił się także wniosek, że podobnych regularnych analiz na polskim rynku brakuje; stąd zamiar, by takie analizy kosztów przeprowadzić.
"Staramy się spotykać z państwem i nie ukrywać się za fasadami naszych instytucji" - powiedział we wtorek wiceprzewodniczący KNF Rafał Mikusiński. - "Nie próbujmy wysuwać wniosków, że im taniej, tym lepiej, pewien poziom bezpieczeństwa jest konieczny i my rozumiemy, że za tym idą pewne koszty" - powiedział.
Z zaprezentowanych danych wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat wyraźnie spadły koszty ponoszone przez uczestników polskich funduszy inwestycyjnych.
Jeszcze w 2020 r. roczne opłaty od funduszy akcji ponoszone przez uczestników wynosiły 3,9 proc. aktywów, podczas gdy drugie pod względem wysokości opłat fundusze portugalskie i włoskie pobierały 2 proc. aktywów. W roku 2021 ta opłata spadła do 2,9 proc., a w I poł. 2022 r. do 2,2 proc.
Podobnie było w przypadku funduszy mieszanych - w 2020 r. polskie instytucje pobierały 2,8 proc., gdy najdroższe fundusze portugalskie i belgijskie brały 1,7 proc. W roku 2021 poziom opłat w funduszach mieszanych w Polsce spadł do 2,7 proc., w I połowie 2022 r. - do 2 proc.
Ten spadek to przede wszystkim efekt wprowadzenia przez Ministerstwo Finansów maksymalnej wysokości opłaty za zarządzanie. Zgodnie z rozporządzeniem, w 2019 r. maksymalna opłata za zarządzanie powinna wynieść 3,5 proc., w 2020 r. - 3 proc., w 2021 - 2,5 proc., a w 2022 r. - 2 proc. Jednak, jak wskazano w raporcie, zaskakuje fakt, że spadek poziomu opłat nie nastąpił wcześniej.
"W szczególności spadku należało się spodziewać już w 2019 roku, gdy wprowadzone zostało pierwsze ograniczenie oraz w roku kolejnym. Jednak (...) trend spadkowy, jeśli chodzi o łączne koszty w detalicznych funduszach akcji, przybrał na sile dopiero w 2021 roku, a koszty do 2020 r. wciąż były blisko bariery 4 proc." - podano w raporcie.
Jak wskazano, tę sytuację można wytłumaczyć tym, że spadkowi rocznych opłat za zarządzenie towarzyszył wzrost innego rodzaju kosztów oraz wzrosły dodatkowe opłaty za zarządzanie naliczane od wyników, czyli tzw. success fee. Te dodatkowe opłaty nie są wliczane do limitów ustanowionych przez KNF.
"Success fee było najprostszą metodą, aby zrekompensować sobie utratę opłat za zarządzanie. Zwłaszcza w roku 2020, który był bardzo specyficzny, najpierw mieliśmy duży spadek na rynkach, potem duży wzrost. Jeśli opłaty za success fee naliczane były w sposób niezbyt przemyślany z punktu widzenia interesów klienta, to inwestor najpierw tracił na spadkach na covidzie, a potem tracił na opłatach za success fee podczas odbicia" - powiedział Maciej Bitner z Departamentu Analiz Ekonomicznych Urzędu KNF.
W raporcie wskazano, że sytuacja istotnie zmieniła się dopiero po wejściu w życie standardów dotyczących pobierania opłaty success fee, wskutek czego zmienna część opłat wyraźnie się zmniejszyła.
Na tym tle nieźle wypadają fundusze obligacyjne, w których opłata za zarządzanie w 2020 r. wynosiła 0,95 proc., a więc mieściła się w średniej europejskiej. Tyle że fundusze obligacji ostatnio podrożały i opłata wzrosła do 1 proc. w I połowie 2022 r.
Z raportu wynika, że stosunkowo drogie są w Polsce usługi biur maklerskich, bo prowizje tych instytucji wahają się miedzy 0,13 proc. wartości zlecenia do 0,39 proc., przy czym częstsza jest ta wyższa pozycja. Ale w publikacji wskazano, że szacunki zostały oparte na wartościach cennikowych, tymczasem duża część transakcji odbywa się po cenach negocjowanych. Jednocześnie wskazano, że powodem takich cen są stosunkowo niskie wartości zleceń - np. ceny dla małych inwestorów w niemieckich biurach maklerskich są zdecydowanie wyższe.
Także koszty GPW - według raportu - należą do średnich w Europie, jeśli wziąć pod uwagę całość obsługi. W przypadku GPW wskaźnik kosztów - z uwzględnieniem wszystkich kategorii kosztów i udziału kosztów tradingu - wynosi 3,91 pkt bazowych. Jest zatem niewiele wyższy niż na Deutsche Boerse, gdzie jest to 3,64 pb, ale znacznie niższy niż np. Pradze, gdzie ten wskaźnik wynosi 19,35 pb.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze