Prezes Cash Flow oskarżony

Akt oskarżenia to nie koniec problemów giełdowej firmy. Nadzór nie wyklucza, że jej prospekt był nierzetelny.

Akt oskarżenia to nie koniec problemów giełdowej firmy. Nadzór nie wyklucza, że jej prospekt był nierzetelny.

Jak dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Rejonowej Gliwice-Zachód, jeszcze dziś trafi do sądu akt oskarżenia w opisywanej przez "PB" sprawie gliwickiego Montochemu. Wśród siedmiu oskarżonych aż czterech to byli i obecni członkowie władz Cash Flow (CF). Igor Kazimierski (prezes i największy akcjonariusz CF), jego ojciec Adam (szef RN) i Piotr K. (były członek zarządu) odpowiedzą za działanie na szkodę Montochemu (zagrożenie: do 5 lat więzienia). Michał P., członek rady nadzorczej CF do lipca 2006 r., za wyrządzenie Montochemowi szkody majątkowej (10 lat więzienia) i niezgłoszenie w sądzie wniosku o upadłość (do roku więzienia). Wszystkie zarzuty wiążą się z wyprowadzeniem z Montochemu co najmniej kilku milionów złotych.

Reklama

Słup prezesa

Według organów ścigania kluczową rolę w procederze odegrała warszawska spółka słup Outsourcing Services (OS), należąca do Igora Kazimierskiego i sterowana z siedziby giełdowego windykatora. To ona w czerwcu 2002 r. przejęła 60 proc. akcji Montochemu, niegdyś potentata na rynku budownictwa chemicznego. Od tego momentu aż do lutego 2003 r., kiedy sąd ogłosił upadłość gliwickiej spółki, działy się w niej dziwne rzeczy.

OS od ręki przejął należności Montochemu, warte ponad 3,4 mln zł. Od pracowników księgowości władze Montochemu, wyznaczone przez OS, domagały się sprzedania warszawskiej spółce samochodów należących do firmy z Gliwic. I to mimo że był na nich zastaw skarbowy! Nakazały też zmieniać na fakturach numery kont: tych z Montochemu na te, których właścicielem był OS. Kiedy główna księgowa odmówiła, następnego dnia otrzymała dyscyplinarne wypowiedzenie.

OS stał też za utworzeniem spółki Montochem-Finanse, do której Montochem wniósł aport w postaci znaku towarowego "Montochem", choć nie miał w niej większościowych udziałów. W tajemniczych okolicznościach zaginęły też weksle Montochemu warte ponad 500 tys. zł. Gliwicka spółka sprzedała też OS za 460 tys. zł ośrodek wypoczynkowy w Węgorzewie. Mimo że Montochem musiał zapłacić opłaty notarialne (zwykle robi to nabywca), ze sprzedaży ośrodka nie wpłynęła do jego kasy ani złotówka!

Sprawy osobiste

Kiedy "PB" pierwszy raz pisał o Montochemie, Igor Kazimierski nie chciał z nami rozmawiać. Bagatelizował sprawę. Po przedstawieniu zarzutów przez prokuraturę CF opublikował jednak specjalny raport bieżący, a nawet rozszerzył prospekt emisyjny o odpowiedni aneks. Do dziś szefowie CF, objęci prokuratorskimi zarzutami, zapewniają, że są niewinni. Spółka przekonuje zaś w kolejnych raportach, że są to "sprawy osobiste" członków jego władz, a z wydarzeniami w Montochemie nie ma nic wspólnego. Nam jednak udało się dowieść, że w 2002 r. CF skupował długi gliwickiej spółki, a w drodze cesji przejmował jej należności.

Prospekt pod lupą

Akt oskarżenia przeciw prezesowi i szefowi rady nadzorczej to nie wszystkie problemy CF. Po naszych tekstach szeroko zakrojone postępowanie wyjaśniające wszczęła też Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Bada m.in., dlaczego w prospekcie CF nie ma ani słowa o spółce OS, a także należących do Igora Kazimierskiego i Grzegorza Gniadego (wiceprezes i drugi największy akcjonariusz CF) firmach Goldwin i Goldwin Dystrybucja (działające w latach 2000-02 spółki importowały i handlowały winami, zostawiając za sobą sporo niespłaconych długów i prezesa słupa).

KNF sprawdza też oskarżenia spółki Biel Capital, byłego kontrahenta CF, która twierdzi, że w latach 2002-04 windykator nie miał poprawnie wybranego zarządu i rady nadzorczej. Potwierdzenie się tych oskarżeń (CF zapewnia, że to nieprawda) oznaczałoby pominięcie w prospekcie ważnego czynnika ryzyka, za co grozi grzywna do 1 mln zł i więzienie!

- Sprawa jest wielowątkowa. Musimy ją wyjaśnić do końca. Czekamy m.in. na uzupełniające informacje ze spółki. Nie mogę wykluczyć, że zarzuty dotyczące nierzetelności prospektu się potwierdzą -przyznaje Łukasz Dajnowicz z KNF.

Dawid Tokarz L

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kara więzienia | firmy | oskarżone | oskarżeni | akt oskarżenia | KNF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »