Przed majową przerwą rynek zdołał się odbić
Kolejny długi weekend spowodował, że rynek praktycznie wpadł w letarg i naprawdę niewiele spraw było w stanie wprowadzić na parkiet ożywienie. Można mieć jedynie nadzieję, że te kilka dni odpoczynku, inwestorzy wykorzystają na przemyślenie swojej strategii.
Jak pokazuje doświadczenie, każda dłuższa przerw w funkcjonowaniu giełd negatywnie przekłada się na przebieg sesji, co najbardziej widoczne jest w poziomie obrotów. Kolejny długi weekend spowodował, że rynek praktycznie wpadł w letarg i naprawdę niewiele spraw było w stanie wprowadzić na parkiet ożywienie. Można mieć jedynie nadzieję, że te kilka dni odpoczynku, inwestorzy wykorzystają na przemyślenie swojej strategii, która jak oceniają analitycy, ostatnimi czasy znajduje się pod przemożnym wpływem emocji a nie zdrowego rozsądki. Z tego też powodu trudno jest mówić, o dominujących na parkiecie trendach, chociaż patrząc z pewnej perspektywy warszawska giełda skłania się bardziej w stronę spadków niż wzrostów.
Jednak piątkowe notowania nie dopasowały się swoim przebiegiem do tego scenariusza, przez co na ostatniej w zeszłym tygodniu sesji mieliśmy do czynienia z wzrostem w prawie wszystkich segmentach rynku. Jak oceniają analitycy, ta nagła zmiana frontu wynikała przede wszystkim z obserwowanej ostatnio poprawy koniunktury na amerykańskim rynku nowych technologii. W trakcie czwartkowych notowań Nasdaq poszedł kolejny raz w górę notując ponad 3 proc. wzrost. Aby jednak mówić o powrocie hossy, tendencja ta musi być poparta lepszymi informacjami jakie napływają na rynek. Na razie amerykański parkiet żyje obawami o możliwe zaostrzenie polityki monetarnej przez Fed. Obawy te przenikają także na inne parkiety, przez co inwestorzy za bardzo nie wiedzą jak mają się w takiej sytuacji zachować.
Piątkowe wzrosty, ze względu na swoją siłę pozwalają mieć jednak nadzieję, że rynek jednak spróbuje wybić się ze spadkowego trendu. Najważniejsze jest to, że aprecjacja kursów poparta została wzrostem obrotów, co może sygnalizować powrót większego kapitału na rynek. W statystyce piątkowej sesji po stronie wzrostów pojawiły się walory 121 spółek. W przypadku 62 przedsiębiorstw mieliśmy do czynienia ze spadkami, zaś kurs 38 nie zmienił się.
Dzięki silnym wzrostom, szczególnie w sektorze teleinformatycznym wartość indeksu WIG podskoczyła o 2 proc. do 19 631,1 punktów. Jeszcze lepszy wynik stał się udziałem WIG 20, który poszedł w górę o 2,2 proc. W trakcie dogrywek dominowała strona popytowa, co jak podkreślają analitycy daje nadzieje na kontynuację wzrostów. W porównaniu z czwartkiem znacząco, bo o 24 proc. wzrosła wartość obrotów. Osiągnęły one łącznie na wszystkich rynkach poziom bliski 170 mln zł, co jednak obiektywnie oceniając jest wartością zaledwie zadowalającą.
Najgorzej na tle całego rynku wypadł parkiet równoległy, który stracił o,7 proc. Z grona spółek które nie załapały się na piątkowe wzrosty o największym pechu może mówić AS Motors, którego walory zostały przecenione o maksymalny dopuszczalny przedział, przy równoczesnej redukcji sprzedaży. Nie jest to jednak zaskakujące, zważywszy na ostatnie, niczym nie poparte wzrosty tej warszawskiej spółki.