Przeszukanie w Ponarze

Wadowicki Ponar poinformował o przeszukaniu biura zarządu spółki przez policję. To efekt zatrzymania szefów przedsiębiorstwa, którym prokuratura zarzuca wyprowadzenie z firmy 700 tys. zł. W piątek sąd podjął decyzję o ich tymczasowym aresztowaniu.

Wadowicki Ponar poinformował o przeszukaniu biura zarządu spółki przez policję. To efekt zatrzymania szefów przedsiębiorstwa, którym prokuratura zarzuca wyprowadzenie z firmy 700 tys. zł. W piątek sąd podjął decyzję o ich tymczasowym aresztowaniu.

"Spółka nie posiada oficjalnych informacji o podstawie prowadzonych działań" - czytamy w komunikacie Fabryki Elementów Hydrauliki Ponar. Wcześniej przedstawiciele firmy wstrzymywali się z jakimikolwiek komentarzami na temat działań policji. Nie chcieli ich nawet potwierdzić. W piątek rano Ponar poinformował, że dwa dni wcześniej biuro zarządu zostało przeszukane, a "prezes i członek zarządu do tej chwili składają wyjaśnienia". Chodzi o Dariusza Z., który jest nie tylko prezesem, ale i jednym z głównych akcjonariuszy przedsiębiorstwa, oraz Artura K. Kierowanie spółką powierzono im na początku lipca tego roku. Zmiany we władzach miały miejsce w związku z przetasowaniami w akcjonariacie firmy. Akcje spółki sprzedały w ostatnich miesiącach NFI kierowane przez Private Equity Poland, a w ich miejsce pojawiły się instytucje finansowe. W ostatnim czasie sprzedały one walory osobom fizycznym.

Reklama

Mirosława Kalinowska-Zajdak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, powiedziała nam, że prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie menedżerów. - Zostały im postawione zarzuty dotyczące wyrządzenia spółce szkody majątkowej w związku z pełnioną funkcją - stwierdziła. Sąd w piątek po południu przychylił się do wniosku prokuratury, aresztując menedżerów na 3 miesiące.

Z nieoficjalnych informacji, jakie otrzymaliśmy w ostatnich dniach, wynikało, że zatrzymanie kierownictwa Ponaru ma związek z poręczeniem udzielonym przez spółkę jednemu z aktywnych, indywidualnych inwestorów giełdowych. - Zarzuty nie dotyczą tej kwestii, choć nie wykluczamy, że miało miejsce tego typu działanie i że będziemy je bliżej analizować - powiedziała M. Kalinowska-Zajdak. Prokuratura zarzuca członkom zarządu wyprowadzenie z giełdowej firmy 700 tys. zł - na rachunek inwestycyjny jednego z nich. - Uważamy, że nastąpiło przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. I to przez osoby odpowiedzialne za finanse spółki - twierdzi M. Kalinowska - Zajdak. Przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności maksymalnie do 8 lat.

Sytuację spółki komplikuje także konflikt w gronie akcjonariuszy. Grupie osób fizycznych kontrolujących firmę przeciwstawili się akcjonariusze mniejszościowi - narodowe fundusze inwestycyjne (z grupy PZU) oraz Skarb Państwa. Oprotestowali oni uchwałę walnego, które odbyło się na początku miesiąca, w sprawie skupu akcji w celu umorzenia (buy back miałby objąć do 25% walorów spółki).

Informacje o zatrzymaniu kierownictwa spółki nie miały wpływu na jej kurs. W piątek nie handlowano jego akcjami. Płynność papierów od dawna jest bardzo mała.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: przeszukanie | firmy | przedsiębiorstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »