Prztyczek dla grupy Pekao SA
Resort finansów może zmienić agenta emisji obligacji skarbowych - taka plotka pojawiła się ostatnio na rynku. Od początku istnienia warszawskiej giełdy agentem jest CDM Pekao SA.
Zerwanie umowy miałoby być politycznym odwetem za odmowę udzielenia pomocy w ratowaniu Stoczni Szczecińskiej przez bank Pekao SA.
Zainteresowane strony nie chcą komentować plotki. Arkadiusz Kamiński, dyrektor departamentu długu publicznego MF, oraz Jan Kuźma, prezes zarządu CDM Pekao SA, podkreślają, że dla nich liczy się przede wszystkim sprawna obsługa sprzedaży obligacji. Wieloletnia współpraca pokazuje, że broker sprawdził się w tej roli. W przeszłości CDM Pekao kilkakrotnie wygrywał już konkurs na agenta (głównego sprzedawcę) emisji. Jego atuty to m.in. największa w Polsce sieć POK-ów oraz największa liczba prowadzonych rachunków inwestycyjnych.
Jednak przy podpisywaniu umowy na kolejne lata lub też zerwaniu obecnie obowiązującej mogą zadziałać czynniki polityczne. Ewentualna zmiana mogłaby być odebrana jako swoiste "podziękowanie" ze strony rządu za odmowę udziału banku w ratowaniu Stoczni Szczecińskiej. - Nie wypowiadam się na ten temat - mówi A. Kamiński. - To, że są takie plotki, jeszcze o niczym nie świadczy - stwierdza J. Kuźma.
Szczegóły wynagrodzenia dla agenta emisji objęte są tajemnicą. Można jedynie szacować, że w grę wchodzi nie więcej niż kilka milionów złotych rocznie. Zatem taka umowa - od strony ekonomicznej - nie ma kolosalnego znaczenia dla grupy Pekao SA. Może mieć jednak znaczenie prestiżowe.
Przedstawiciele Ministerstwa Finansów nie chcą się wypowiadać. Podkreślają, że kontrakt z tym brokerem ciągle obowiązuje. Jest on ważny jeszcze przez dwa lata. Zapewne też, jak w przypadku każdej umowy, za jej przedwczesne zerwanie przewidziane są kary umowne. W tej kwestii strony również odmawiają komentarza.
Operacja zmiany agenta emisji tylko z pozoru wydaje się sprawą prostą. Trzeba rozpisać nowy przetarg, określić warunki, negocjować z kandydatami i sfinansować reklamę. Do tego dochodzi konieczność stworzenia na nowo konsorcjum sprzedającego obligacje w POK-ach konkurencyjnych domów maklerskich.
Ile to wszystko zajmuje czasu? Może to być nawet półtora roku. Na to jednak nikt w resorcie nie ma czasu, zwłaszcza w chwili gdy zmienia się jego szef, a przed rządem stoją znacznie poważniejsze zadania. Być może zatem nowy agent emisji zostanie wybrany w normalnym trybie.