PZU nie wyklucza upadłości Elektrimu

Zygmunt Kostkiewicz, prezes PZU SA, nie wyklucza poparcia ubezpieczeniowej grupy dla żadnego ze scenariuszy, jakie może zrealizować Elektrim, w tym zakładającego upadłość holdingu, o ile nie byłaby ona krzywdząca dla akcjonariuszy spółki. -W efekcie działań poprzednich zarządów Elektrim jest kompletnie nieprzejrzystą spółką.

Zygmunt Kostkiewicz, prezes PZU SA, nie wyklucza poparcia 
ubezpieczeniowej grupy dla żadnego ze scenariuszy, jakie może zrealizować Elektrim, w tym zakładającego upadłość holdingu, o ile nie byłaby ona krzywdząca dla akcjonariuszy spółki. -W efekcie działań poprzednich 
zarządów Elektrim jest kompletnie nieprzejrzystą spółką.

Opowiemy się

za którymś ze scenariuszy, kiedy to się zmieni - deklaruje prezes.

Grupa PZU pozbyła się pod koniec ub.r. obligacji Elektrimu, ale nadal jest znaczącym akcjonariuszem spółki, choć ma mniej niż 5% głosów na WZA. Czy popiera BRE Bank? - Nie rozmawiałem z prezesem Wojciechem Kostrzewą na temat pomysłów BRE Banku co do przyszłości Elektrimu, choć uważam, że tej spółce takie pomysły są pilnie potrzebne. Nie wiem, czy grupa skupiona wokół BRE i Zbigniewa Jakubasa już je ma. Daj Boże - twierdzi prezes Kostkiewicz.

Jego zdaniem, w przypadku Elektrimu w grę wchodzi kilka scenariuszy rozwoju sytuacji, w tym układ, który musi prowadzić do zaspokojenia wierzycieli w całości, choć być może później, niż wynika to z umów, a także upadłość i likwidacja. - Nie wykluczałbym upadłości, ale żeby akcjonariusze mogli podjąć tę decyzję, muszą wiedzieć o wszystkich trupach w szafie, czyli zobowiązaniach podjętych przez zarządy i związanych z ewentualną upadłością. Jeśli prawdą jest, że w przypadku upadłości część zobowiązań spółki dotycząca jej aktywów musi być zaspokojona według ich wartości księgowej i ma bezwarunkowy charakter, czyli nie budzi żadnych wątpliwości prawnych, to scenariusz upadłościowy mógłby się okazać rażąco krzywdzący dla akcjonariuszy - twierdzi prezes Kostkiewicz. Jego zdaniem, spółka jest kompletnie nieprzejrzysta. Dopiero, kiedy to się zmieni, PZU opowie się za konkretnymi działaniami wobec holdingu. - Nawet nasz wspólny z ING przedstawiciel w radzie nadzorczej nie był w stanie dostarczyć nam informacji, które pozwoliłyby nam mieć inny pogląd na sprawy spółki niż cały rynek - dodaje prezes.

Reklama

Ma on nadzieję, że na walnym Elektrimu zostanie powołana nowa rada nadzorcza, lepiej odzwierciedlająca strukturę właścicielską i która będzie dbać o interes spółki jako całości. Do tej pory, jego zdaniem, rada rozdarta była konfliktami, co wynikało z ambicji poszczególnych osób w niej zasiadających oraz faktu, że jeden z akcjonariuszy miał przedstawicieli w radzie, a z drugiej strony był poważnym partnerem biznesowym Elektrimu. - Vivendi ma dwóch reprezentantów w radzie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest poważnym partnerem biznesowym spółki. Nie mam pewności, czy nie zachodził konflikt interesów. Nie twierdzę, że tak było, ale uważam, że może powstać taka wątpliwość. Zwłaszcza że przy podobno 10-proc. zaangażowaniu w kapitale dwuosobowa reprezentacja to sporo - twierdzi prezes Kostkiewicz.

Kiedy samo PZU pojawi się na giełdzie? Najpierw muszą się dogadać główni akcjonariusze - Skarb Państwa i Eureko. - Dopóki to się nie stanie, prace nad aktualizacją prospektu nie ruszą. Nie znamy przecież parametrów ewentualnej oferty - mówi prezes Kostkiewicz. Jego zdaniem, minister skarbu chce w rozmowach z Eureko osiągnąć trzy cele: zwiększyć zaangażowanie inwestora, aby dalej toczyły się strategiczne dla PZU projekty z jego udziałem, doprowadzić do upublicznienia spółki i nie utracić nad nią kontroli. - To zapewne trudny do przyjęcia pakiet dla Eureko, dlatego rozmowy muszą potrwać - uważa prezes Kostkiewicz.

W jego ocenie, zapowiadana przez MSP oferta 5 - 10% akcji może okazać się wystarczającą dla przyciągnięcia uwagi dużych inwestorów. - Jeżeli mówimy tylko o rynku w Warszawie, bez Londynu, to z całą pewnością oferta na poziomie 10-15% wydaje się rozsądna. Co do 5% - nie wiem, ale oczywiście mała oferta daje ciekawe możliwości, jeśli chodzi o uzyskanie dobrej ceny - twierdzi prezes PZU.

Przypomina jednak, że i dla określenia wielkości oferty kluczowe są rozmowy MSP z Eureko, bo inwestor musi się zgodzić na zmianę umowy, która przewidywała sprzedaż w ofercie publicznej 50% akcji PZU, w tym 21% zarezerwowanych dla niego.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | upadłość | Eureko | upadłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »