PZU reaguje na skutki koronawirusa
Czy pandemia koronawirusa, która uderzy mocno w polską gospodarkę, da się we znaki także największemu polskiemu ubezpieczycielowi, który pochwalił się rekordowymi wynikami za zeszły rok? Tak - przyznaje prezes PZU Paweł Surówka. Zobaczmy w jaki sposób.
Spółka informuje, że przede wszystkim stworzyła już plany prowadzenia własnego biznesu na wypadek rozszerzania się epidemii. Chodzi o to, żeby ubezpieczenia były sprzedawane, szkody likwidowane, płynnie funkcjonowały wszystkie działy - i obsługujące klientów, i na zapleczu.
- Zaczęliśmy reagować bardzo wcześnie operacyjnie i technologicznie. Przygotowaliśmy spółkę na to, żeby coraz więcej naszych pracowników mogło pracować zdalnie. Bardzo wcześnie poczyniliśmy pewne starania - powiedział na konferencji prasowej prezes PZU Paweł Surówka.
Niewykluczone, że skutki epidemii będą takie, iż wiele firm będzie musiało wstrzymać działalność gospodarczą. Choćby z powodu chorób czy kwarantanny pracowników. PZU sprzedaje ubezpieczenia przerwy w prowadzeniu działalności gospodarczej, ale obejmują one przerwy spowodowane szkodami majątkowymi. Takie na przykład jak pożar fabryki, która musi wstrzymać produkcję do czasu aż zostanie odbudowana.
- Nie mamy ekspozycji jeśli chodzi o business interruption. To muszą być wydarzenia majątkowe - powiedział Paweł Surówka.
Grupa ubezpiecza także płatności za zakontraktowane dostawy i udziela gwarancji kontraktowych. Tak więc np. utrata płynności przez kontrahenta ubezpieczonej w PZU firmy i brak zapłaty, albo też brak dostawy (z powodu na przykład przerw w produkcji spowodowanych chorobą czy kwarantanną u dostawcy) mogą spowodować, że ubezpieczony zwróci się do PZU o wypłatę odszkodowania.
- To pytanie jak pandemia przełoży się na koniunkturę. Na to mamy ekspozycje - powiedział prezes PZU.
Szpitale i inne instytucje medyczne wykupują dla swoich pracowników ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej OC np. na przykład na wypadek popełnionych przez nich błędów.
- Można sobie wyobrazić, że będzie więcej zgłoszeń - powiedział Paweł Surówka.
PZU nie ubezpiecza natomiast organizatorów pobytów turystycznych i wycieczek. Nie grożą mu zatem odszkodowania spowodowane np. zamknięciem ośrodków turystycznych we Włoszech. Spodziewa się natomiast, że w związku ze widocznym już spadkiem wyjazdów turystycznych siłą rzeczy ludzie kupować będą mniej ubezpieczeń podróżnych, a to wpłynie na mniejszą składkę.
W warunkach ubezpieczeń na życie nie ma natomiast wykluczeń z powodu pandemii. Podobnie jest w przypadku ubezpieczeń oferowanych przez PZU Zdrowie.
- Będziemy te szkody konsekwentnie wypłacać - powiedział prezes PZU.
- Nikt nie zna dokładnych projekcji (dotyczących liczby możliwych zachorowań i zgonów spowodowanych pandemią) ale z modeli wynika, że byłoby to zauważalne w naszym wyniku netto, gdyby w kraju był bardzo wysoki współczynnik zachorowań - dodał.
PZU twierdzi, że zarządzającym aktywami udało się zabezpieczyć portfel inwestycyjny przed skutkami obecnego krachu na giełdach. W ubiegłym roku wyniki zarządzania były o 2,5 punkty procentowego lepsze od stopy wolnej od ryzyka.
- Osiągnęliśmy bardzo dobrą rentowność portfela inwestycyjnego. Udało nam się ograniczyć ekspozycje na najbardziej zmienne z punktu widzenia emocji aktywa - powiedział wiceprezes ds. finansów ubezpieczyciela Tomasz Kulik.
- Ekipa inwestycyjna włożyła bardzo duży wysiłek w to, żeby zmniejszyć ryzyka naszego portfela. To znaczy, że gwałtowane spadki cen akacji nie odbiły się znacząco na naszym portfelu inwestycyjnym bo zredukowaliśmy ekspozycje na akcje - dodał prezes PZU.
PZU podało w czwartek, że za ubiegły rok odnotowało najwyższy zysk od 2010 roku w wysokości 3.295 mln zł , czyli o 2,6 proc. lepszy niż rok wcześniej. Składka przypisana brutto w zeszłym roku wzrosła do prawie 24,2 mld zł w porównaniu do 23,5 mld zł rok wcześniej.
Jacek Ramotowski