Rafineria Gdańska dla Rosjan?

- Włączenie Rafinerii Gdańskiej do PKN ORLEN grozi jej marginalizacją - twierdzi Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, zrzeszającej działające w naszym kraju zagraniczne koncerny paliwowe. Jego zdaniem, optymalnym rozwiązaniem dla RG byłoby, gdyby jej inwestorem strategicznym został któryś z rosyjskich koncernów.

- Włączenie Rafinerii Gdańskiej do PKN ORLEN grozi jej marginalizacją - twierdzi Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, zrzeszającej działające w naszym kraju zagraniczne koncerny paliwowe. Jego zdaniem, optymalnym rozwiązaniem dla RG byłoby, gdyby jej inwestorem strategicznym został któryś z rosyjskich koncernów.

Przedstawiciele zachodnich firm narzekają na siatkę nieformalnych powiązań w polskim sektorze paliwowym. Jedyną szansą na jej rozbicie jest przyspieszenie procesu prywatyzacji. - Nasz rynek powinien stać się bardziej konkurencyjny, ale aby to osiągnąć, należy utrzymać dwa ośrodki produkujące paliwa: Rafinerię Gdańską i PKN ORLEN - uważa Jacek Wróblewski.

Jego zdaniem, przypadek Rafinerii Gdańskiej jest bardzo dziwny. Przede wszystkim proces prywatyzacji tej spółki następuje zbyt późno. Wszystkie otaczające Polskę rafinerie (np. Leuna, Schwedt, Slovnaft, Ceske Rafinerie czy Możejki) zostały już sprywatyzowane i mają nadwyżkę mocy produkcyjnych. W tych firmach nakłady inwestycyjne zostały już poniesione i teraz chcą one sprzedawać swoje produkty do Polski, a nie je od nas kupować.

Reklama

Rafineria Gdańska potrzebuje szybkiego zasilenia kapitałowego, w przeciwnym razie grozi jej powolna marginalizacja. Do tego doprowadziłoby również połączenie RG z PKN ORLEN. Płocki koncern nie będzie bowiem zainteresowany inwestycjami w moce produkcyjne Gdańska, gdyż środki finansowe musi przeznaczyć na inne cele, m.in. na rozwój części petrochemicznej.

Optymalnym wariantem dla Rafinerii Gdańskiej byłoby, zdaniem Jacka Wróblewskiego, pozyskanie silnego inwestora ze Wschodu. Jako pierwszy swoje zainteresowanie wyraził Jukos. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy w tej sprawie prowadzi także Łukoil.

Również dla firm rosyjskich wejście na teren Polski byłoby bardzo korzystne. Dałoby im m.in. możliwość dalszej ekspansji w kierunku zachodnim. Te spółki mogłyby zwiększyć konkurencyjność polskiego sektora paliwowego. Rosyjskie przedsiębiorstwa mają bowiem własne złoża ropy naftowej, w związku z czym mogłyby z powodzeniem konkurować cenowo na naszym rynku nie tylko z paliwem z Płocka, ale również importowanym.

W przypadku pozyskania przez RG silnego partnera, byłby on prawdopodobnie skłonny do wybudowania rurociągu z Gdańska na południe Polski (połączenie z systemem istniejących rurociągów). W ten sposób Rafineria Gdańska mogłaby sprzedawać paliwa na terenie całej Polski i stać się rzeczywistym konkurentem dla PKN ORLEN.

Rafał Jankowski, analityk CDM Pekao

Z punktu widzenia Rosjan, zainteresowanie naszym rynkiem jest logiczne. Tamtejsze firmy naftowe znacznie więcej wydobywają ropy niż jej przetwarzają. Kupno zakładów przetwórczych wraz z dużym udziałem w rynku na poziomie detalicznym na terenie kraju ościennego, jakim jest Polska, niewątpliwie leży w ich interesie. Z drugiej strony, te same rosyjskie firmy planują istotne zwiększenie wydobycia ropy na przestrzeni kilku najbliższych lat i z pewnością są zainteresowane zabezpieczeniem wielu alternatywnych dróg jej eksportu. Przejęcie Rafinerii Gdańskiej czy też PKN ORLEN dawałoby im pewien wpływ na system logistyki paliw w Polsce, chociażby poprzez Naftoport.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | rafineria | Gdańska | Rosjanie | wróblewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »