Region wychodzi z mody

Gorsze oceny akcji w naszym regionie, dużo słabsze niż rok wcześniej wyniki spółek w I kwartale, niejasne perspektywy polskiej gospodarki oraz zbliżające się duże oferty publiczne - to czynniki odpowiedzialne za słabość rynku w ostatnich tygodniach. Po wczorajszym spadku WIG20 znalazł się o krok od tegorocznego minimum.

Gorsze oceny akcji w naszym regionie, dużo słabsze niż rok  wcześniej wyniki spółek w I kwartale, niejasne perspektywy  polskiej gospodarki oraz zbliżające się duże oferty publiczne - to czynniki odpowiedzialne za słabość rynku w ostatnich tygodniach. Po wczorajszym spadku WIG20 znalazł się o krok  od tegorocznego minimum.

Indeks największych spółek stracił we wtorek 1,7% i miał na zamknięciu sesji 1837 pkt. Tym samym jest już ponad 13% poniżej ustanowionego pod koniec lutego szczytu. Zniżka ma zatem już taką samą wielkość, jak przecena odnotowana rok temu. Część blue chips traci wartość w jeszcze szybszym tempie - kurs Prokomu spadł w tym czasie o przeszło 37%, Softbanku i ComputerLandu po blisko 25%. Kęty i TP straciły na wartości ponad jedną piątą. Pogorszenie nastrojów w marcu i kwietniu można było w dużym stopniu tłumaczyć spadkiem notowań na głównych parkietach na świecie. Majowe ocieplenie koniunktury za granicą zupełnie nie wpłynęło na zachowanie naszej giełdy. Dziesięć kolejnych świec z czarnymi korpusami na wykresie WIG20 w przeszłości chyba nigdy się nie pojawiło. To oznacza, że przez ostatnie 10 sesji notowania zaczynały się wyżej niż kończyły. Tym samym widać, że lepszy klimat na świecie inwestorzy na naszym rynku wykorzystywali do opróżniania portfeli z akcji.

Reklama

Co dalej z gospodarką?

Inwestorzy mają coraz większą świadomość, że ten rok nie będzie dla polskiej gospodarki tak udany, jak ubiegły. Wzrost PKB już wyraźnie "siadł", ale przeważają nadzieje na jego przyspieszenie w drugiej połowie roku. W I kwartale ma wynieść ok. 3%. Przedstawione wczoraj wstępne założenia Ministerstwa Finansów do przyszłorocznego budżetu, mówiące o wzroście PKB o przynajmniej 4%, mogą zasiać w tej kwestii niepewność. Tegoroczny budżet został skonstruowany w oparciu o 5-proc. tempo rozwoju w 2005 r. Analitycy już zredukowali oczekiwania. Według ostatniej ankiety Reutera liczą na 4,1%.

Równocześnie niepokój wzbudzają wyniki spółek. Choć wydawało się, że inwestorzy są przygotowani na ich okresowe pogorszenie w I kwartale i całym I półroczu, to chyba skala zjawiska przerosła oczekiwania. Zyski operacyjny oraz netto firm, które już opublikowały rezultaty finansowe za pierwsze trzy miesiące 2005 r., obniżyły się po ok. 9% w porównaniu z tym samym okresem 2004 r. Bez uwzględniania KGHM i Elektrimu, które w dużym stopniu zaburzają ogólny obraz, spadek wyniósł ok. jednej trzeciej. Uzasadnione są obawy, że II kwartał nie przyniesie dużej poprawy, gdyż tzw. efekt wysokiej bazy w dalszym ciągu będzie o sobie dawał znać. Do tego popyt wewnętrzny, który miał "ciągnąć" gospodarkę i wyniki przedsiębiorstw w tym roku, pozostaje słaby, a rentowność eksportu jest znacząco mniejsza niż przed rokiem.

Gaśnie optymizm inwestorów zagranicznych

Te niejasne perspektywy powodują, że zagraniczni inwestorzy coraz mniej łaskawym okiem patrzą na Polskę i inne rynki w regionie. Wczoraj analitycy banku inwestycyjnego Merrill Lynch obniżyli rekomendację dla walorów z Europy Środkowej w portfelu skupiającym rynki wschodzące z regionu Europy i Afryki Południowej. Zwrócili uwagę na zagrożenie związane z możliwym dalszym spadkiem stóp procentowych i negatywnym wpływem tego na lokalne waluty. Spadek ich kursów wpłynąłby na obniżenie stóp zwrotu z inwestycji w regionie. Specjaliści Credit Suisse First Boston zwrócili uwagę na gorsze perspektywy dla banku PKO BP. Cięcie stóp może przyczynić się do ograniczenia wzrostu przychodów odsetkowych. Przy trudnościach z szybką redukcją kosztów odbiłoby się to na zyskach. Wczoraj notowania PKO BP poszły w dół o 1,9%. W podobnej skali spadły ceny BPH oraz Pekao.

Ostatnie dane Emerging Portfolio, firmy badającej przepływy kapitału na świecie, też nie są krzepiące. Inwestorzy w dalszym ciągu wypłacają pieniądze z funduszy lokujących na rynkach wschodzących. Zmusza to zarządzających do pozbywania się akcji. To wszystko znajduje odbicie w zachowaniu wszystkich rynków w naszym regionie. W zestawieniu miesięcznych stóp zwrotu na światowych giełdach Warszawa zajmuje 4. miejsce od końca, Budapeszt - 6., Rosja - 7., zaś Praga - 8.

Do naszych akcyjnych funduszy inwestycyjnych w kwietniu nie napłynęły świeże środki - został jedynie przyhamowany ich odpływ, notowany w poprzednich miesiącach. Trzymiesięczne stopy zwrotu dla wszystkich tego typu podmiotów są ujemne, roczne przeciętnie gorsze od funduszy obligacji. To może skłaniać do dalszych wypłat z podmiotów akcyjnych. Dodatkowo kapitał od naszej giełdy odciągają zbliżające się duże oferty publiczne. W połowie maja akcje zacznie sprzedawać Lotos, około dwóch tygodni później Opoczno. Na ich wchłonięcie potrzeba grubo ponad 2 mld zł. A w kolejce ustawiają się już następni (m.in. Puławy).

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: WIG20 | regiony | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »