Ropa komplikuje sytuację na giełdzie
Trudno o lepsze potwierdzenie, że znaczenie rynku towarów jest demonizowane, niż poniedziałkowa sesja. Ceny surowców odnotowały największy spadek od marca, a mimo to giełdy nie uchroniły się przed zniżkami. Przez długi czas panowała opinia, że receptą na złą koniunkturę giełdową byłaby tańsza ropa naftowa. Teraz tanieje, a mimo to giełdy są bardzo słabe. Oczywiście najbardziej tracą na tym rynki wschodzące, na których spółki surowcowe odgrywają największą rolę. Jednak ma to też wpływ na kondycję rozwiniętych giełd. W wyniku przeceny w branży finansowej i wielu dobrych miesięcy firm surowcowych kapitalizacja obu segmentów rynku zrównała się. W efekcie niższe ceny surowców mają większy wpływ na zachowanie giełd w krajach rozwiniętych.
Wczorajsze notowania miały znaczenie jeszcze z innego powodu. Pokazały, że bieżący spadek cen ropy naftowej nie ma aż tak dużego znaczenia, jeśli chodzi o obawy przed inflacją. W zderzeniu tańszych paliw i najszybszego wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych w USA (PCE Deflator) od 17 lat te pierwsze przegrały. Widać, że dotychczasowa zwyżka cen paliw wciąż oddziałuje na gospodarki i stawia banki centralne przed poważnym dylematem - czy wierzyć, że samo spowolnienie gospodarcze będzie w stanie rozwiązać problem nadmiernego wzrostu cen, czy jednak trzeba przeciwdziałać temu wyższym kosztem pieniądza.
Kwestia nabiera szczególnego znaczenia w kontekście dzisiejszego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku w USA. Zapewne dziś będzie trwać na rynkach wyczekiwanie na decyzję w sprawie stóp procentowych.
Ważne były też doniesienia z innych sfer gospodarki. Australia dołączyła do państw, gdzie rynek nieruchomości wykazuje poważne oznaki słabości. W II kwartale obniżyły się w niej ceny domów. Zimnym prysznicem okazała się lipcowa ankieta Challengera w USA, z której wynika wzrost o ponad 140% liczby firm planujących zwolnienia pracowników. To blisko 3 razy wyższe tempo niż w miesiąc wcześniej. To wzmaga obawy o kondycję rynku pracy, a w konsekwencji konsumentów w Stanach Zjednoczonych.
Nasz rynek nie zdołał wczoraj również uchronić się przed zniżką. Wynikała ona jednak głównie z fatalnej postawy KGHM. Sesja nie miała dużego znaczenia także ze względu na ograniczone obroty. Pozostawiła jednak złe wrażenie, tym bardziej, że można było liczyć na lepsze notowania po tym, jak na dwóch ostatnich sesjach minionego tygodnia nasz rynek dobrze się bronił. Dziś zapewne WIG zaatakuje lukę hossy, która została utworzona 30 lipca. Jej zasłonięcie stałoby się pierwszym krokiem do zakończenia odbicia z II połowy minionego miesiąca.
Dolną granicą ma ona przy 40,9 tys. pkt.
Sesja na rynkach wschodzących zakończyła się wczoraj opuszczeniem konsolidacji, trwającej przez ostatnie dni. Tworzona była poniżej styczniowego dołka. Zatem potwierdzają się nasze przypuszczenia, że tę grupę rynków czekają dalsze spadki. Wczoraj otworzyła się ku nim droga.
Dziś na rynkach 5 sierpnia 2008 r.:
* Lipcowe wskaźniki PMI dla sektora usług w Europie
* Czerwcowa produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii
* Czerwcowa sprzedaż detaliczna w strefie euro
* Lipcowy indeks aktywności ISM dla sektora usług w USA
* Decyzja w sprawie stóp procentowych w USA
Katarzyna Siwek