Rosja - polityczne rozgrywki mogą przestraszyć zagranicę
Wczoraj w Rosji mocno spadały kursy akcji i obligacji, a rubel tracił do głównych walut. Takie były reperkusje sobotniego aresztowania Michaiła Chodorkowskiego, szefa największej spółki naftowej w tym kraju i zarazem najbogatszego Rosjanina. Władze zarzucają mu defraudację i uchylanie się od płacenia podatków. Przedstawiciele Jukosu uspokajają inwestorów, mówiąc o rozgrywkach politycznych.
Akcje Jukosu straciły 17%, a Sibnieftu - innej spółki naftowej, z którą Jukos wkrótce powinien sfinalizować fuzję - zniżkowały o 19%. Walory Aerofłotu straciły 9%. Nie tylko giełdowi inwestorzy wystraszyli się aresztowania Chodorkowskiego. Rubel stracił do dolara i euro po niecałe 0,5%. Ceny obligacji zapadających w 2030 r., najbardziej istotnych dla rynku, spadły w pewnym momencie o ponad 2%. Tym samym wróciły do poziomu sprzed podwyższenia przez Moody's ratingu kredytowego Rosji do poziomu inwestycyjnego.
Zagranica może uciec
Zdaniem specjalistów, aresztowanie może mieć dalsze konsekwencje. - Jest to bardzo niedobre dla wizerunku kraju - powiedział Bloombergowi Ian Hague, zarządzający pieniędzmi w nowojorskiej firmie Firebird. - Zachodni inwestorzy nie chcą robić interesów w środowisku, gdzie rząd konfiskuje prywatną własność i zastrasza biznesmenów - dodał. - Niektórzy inwestorzy mogą teraz pomyśleć, że Rosja nie jest bezpiecznym miejscem do inwestowania, a podwyższenie ratingu było przedwczesne - uważa z kolei Aivaras Abromavicius z East Capital Asset Management ze Sztokholmu.
Walka o Kreml?
W komunikacie na stronie internetowej przedstawiciele rosyjskiego giganta naftowego nazwali zarzuty postawione Chodorkowskiemu "absurdalnymi". Według nich aresztowanie ma charakter polityczny i jest związane z wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w Rosji za sześć tygodni. Obecne władze chcą zdyskredytować popierane przez Chodorkowskiego liberalną partię Jabłoko i Unię Sił Prawicowych. Rzecznik prasowy Jukosu zapewnił, że aresztowanie szefa nie wpłynie na działalność spółki. Obowiązki Chodorkowskiego przejmie Steven Theede, były menedżer w ConocoPhilips, zatrudniony przez Jukos w sierpniu br.
Aresztowanie szefa Jukosu jest kolejnym w serii działań wymierzonych w rosyjskich oligarchów związanych z koncernem. W lipcu aresztowany został Płaton Lebiediew, prezes Menatep Group, która kontroluje 60,5% akcji naftowej firmy. W tym miesiącu zarzut uchylania się od podatków postawiono Vasiliemu Szachnowskiemu z zarządu spółki. Inny z menedżerów Jukosu, Aleksiej Piczugin, stanie przed sądem oskarżany o morderstwo. Żaden z nich nie przyznaje się do winy.
Rozmowy wstrzymane
Jak doniósł wczoraj "Financial Times", aresztowanie Chodorkowskiego wpłynęło na zawieszenie pertraktacji w sprawie sprzedaży udziałów Jukosu. Rosyjska spółka prowadzi rozmowy z ExxonMobil i ChevronTexaco, największymi amerykańskimi firmami naftowymi. - Exxon z pewnością stanie się bardziej czujny, jeśli chodzi o ewentualną umowę - uważa Ivan Mazałow z Prosperity Capital Management z Moskwy. Financial Times szacował niedawno, że Exxon może kupić nawet 40% udziałów w połączonym JukosSibnieft, płacąc za nie 25 mld USD, a o negocjacjach mówił m.in. sam prezydent Rosji Władimir Putin.
Tomasz Goss-Strzelecki
Kraj wysokich zysków i wysokiego ryzyka
Sprawa Chodorkowskiego przypomniała inwestorom, że Rosja to wciąż kraj wysokiego ryzyka. Po ponad 10-proc. zniżce indeks RTS znalazł się w pobliżu silnego wsparcia. Tworzy go szczyt z początku lipca na poziomie 518 pkt. Jego przełamanie stałoby się wstępem do trwalszego odwrócenia koniunktury.
Nie zmienia to faktu, że rosyjski rynek od dłuższego czasu cechują ponadprzeciętne stopy zwrotu. Wskaźnik RTS przez 5 lat zwiększył swoją wartość 16-krotnie. Od początku tego roku wzrost wyniósł blisko 3/4.
Akcje Jukosa wraz z walorami Sibnieftu mają 32-proc. udział w indeksie RTS. Dlatego każda znacząca przecena tych papierów odbija się na kondycji całego rynku. Według specjalistów Aton Capital - jednego z wiodących rosyjskich domów maklerskich - potencjał zniżki w perspektywie kilku kolejnych dni wynosi 10-15%. Oczekują oni, że walory Jukosa będą zachowywać się gorzej niż cały rynek. W przeciwieństwie do zamieszania wokół firmy z lipca tego roku, obecnie nie ma w zanadrzu dobrych wiadomości, które mogłyby pobudzić kurs do wzrostu. W świetle ostatnich wydarzeń są małe szanse na sfinalizowanie transakcji z partnerem strategicznym. To może skłaniać inwestorów do realizowania pokaźnych zysków, osiągniętych od 2001 r. Specjaliści mówią o exodusie o "biblijnych" rozmiarach.
Wyprzedaż akcji Jukosa może mieć szersze reperkusje. Część analityków spodziewa się wzrostu premii za ryzyko na rynku rosyjskich obligacji rządowych i korporacyjnych. Jednocześnie pozbywanie się walorów Jukosa zwiększałoby presję na rubla, tracącego na wartości.
Mieczysław Łazor, Internetowy Dom Maklerski
Na aresztowanie Chodorkowskiego rosyjski rynek zareagował tak, jak zareagowałyby inne rynki. Można powiedzieć, że źle byłoby, gdyby taka negatywna informacja nie spowodowała przeceny. Osobną sprawą jest to, że trudno sobie wyobrazić, by w innym kraju taka sytuacja mogła się zdarzyć.
Cała sprawa nałożyła się na spore przewartościowanie rosyjskiego rynku, szczególnie sektora naftowo-gazowego. Od pewnego czasu wspomina o tym wielu analityków. Dlatego wyprzedaż mogła przybrać tak znaczne rozmiary.
Pogorszenie się nastrojów wokół Rosji na pewno nie jest korzystne dla giełd w naszym regionie. Można się obawiać, że zmniejszy to zainteresowanie zagranicznego kapitału inwestowaniem w tej części świata. Nadzieje na przepływ pieniędzy z Rosji na przykład do Polski czy na Węgry nie są uzasadnione, bo z rosyjskiego rynku prawdopodobnie nie odpływa gorący kapitał, który musi natychmiast znaleźć sobie miejsce. Jest to raczej kapitał o nastawieniu bardziej długofalowym.
Krzysztof Stępień