Ruch ma dużo do zrobienia

W najbliższy poniedziałek rusza długo oczekiwana oferta publiczna Ruchu, największego w Polsce kolportera. Skarb państwa zgodził się na podwyższenie kapitału, dzięki czemu spółka otrzyma szansę, by z emisji uzyskać około 250 mln zł. Przy obecnej koniunkturze na rynku pierwotnym o powodzenie oferty można się nie martwić. Nie brakuje za to obaw o wyniki firmy w przyszłości.

Spółka ma wewnętrzne problemy, m.in. trudności z przeprowadzeniem restrukturyzacji. W dodatku tendencje rynkowe w branży (na tle której emitent i tak nie błyszczy) generalnie nie są dla Ruchu korzystne. Ale ma on bardzo ambitne plany. To jednak nie gwarantuje,

że wkrótce będzie to firma trwale przynosząca satysfakcjonujące zyski.

Czynników ryzyka w inwestycji w akcje Ruchu nie brakuje. To firma państwowa, w pełnym tego słowa znaczeniu i z wszelkimi konsekwencjami - przerostem kosztów, zatrudnienia, upolitycznionymi i rozbudowanymi władzami (rada nadzorcza liczy aż dziesięciu członków), mało elastyczną strukturą organizacyjną i anachronicznym w wielu miejscach modelem zarządzania, problemami ze związkami zawodowymi itd. Pod tym względem kolporter przypomina kontrolowany przez skarb państwa KGHM.

Reklama

Ruch jest spółką kojarzoną przede wszystkim z kolportażem prasy i innych wydawnictw. Ale to nie ta działka (z przychodami w pierwszym półroczu na poziomie 760 mln zł), ale sprzedaż towarów pozaprasowych (tzw. artykułów szybko zbywalnych - FMCG) daje największą część przychodów - 58 proc. Jej wpływ na wyniki stale rośnie. Dwie trzecie przychodów pochodzi z dystrybucji kanałami hurtowymi. Około 30 proc. stanowi sprzedaż detaliczna realizowana poprzez 3 tys. własnych punktów sprzedaży. Z tego 75 proc. to tradycyjne kioski, a zaledwie 7 proc. salony prasowe. To istotne, bo rynek wydawniczy powoli się kurczy (o 4,8 proc. w pierwszym półroczu).

Kolporterzy muszą teraz skupiać się na drugiej, silnie wzrostowej działce - artykułach FMCG. Konkurenci zrozumieli to już dawno, budując salony prasowe, które sprzyjają dokonywaniu przez klientów tzw. zakupów impulsowych. Ruch dopiero teraz chce w trzy lata wydać 239 mln zł, m.in. na otworzenie nowych punktów sprzedaży, w tym takich, które oferować będą szerszy asortyment niż tradycyjny kiosk. Zrewitalizowana ma być także marka i wygląd sklepów. Spółka chce też usprawnić logistykę (kosztem blisko 150 mln zł).

Ale to może nie wystarczyć, by poprawić rentowność. Z tym obecnie nie jest najlepiej, bo gigantyczna strata z ubiegłego roku to nie tylko skutek obciążenia wyniku 69 mln zł rezerw (w tym na odszkodowania dla zwalnianych pracowników), ale także zmniejszenia marż. Marża brutto na sprzedaży obniżyła się w pierwszym półroczu do 14,6 proc. z 15,1 proc. przed rokiem. Wprowadzony program restrukturyzacji ma przynieść w tym roku oszczędności około 24 mln zł. To ciągle za mało.

Kluczem do rynkowego sukcesu jest uregulowanie spraw pracowniczych, w tym racjonalizacja zatrudnienia możliwie najniższym kosztem. Zarząd wciąż jednak nie może się dogadać ze związkami. Należy liczyć się z tym, że nie uda się korzystnie renegocjować przyznanych w ubiegłym roku gwarancji zatrudnienia.

Wyniki spółki będzie można za to podreperować modną dziś działalnością deweloperską. Firma ma kilka cennych nieruchomości (ich wartość przy konserwatywnej wycenie to blisko 100 mln zł) i planuje znalezienie partnera do realizacji projektów.

Na razie jednak nie ma w tej kwestii żadnych konkretów.

Kamil Zatoński

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: firma | 'Ruch' | skarb | Skarb Państwa | "Ruch"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »