Rynek gazu się stabilizuje. Emisje z jego transportu to coraz większe wyzwanie
Sytuacja na rynkach gazu pozostaje napięta, ale są powody do ostrożnego optymizmu - wskazuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) w prognozie na drugi kwartał roku. Tymczasem poważnym problemem pozostają emisje gazów cieplarnianych pochodzące między innymi z transportu błękitnego paliwa.
Rynek gazu stopniowo wraca do równowagi po kryzysie podażowym w 2022 roku - wskazuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE). Organizacja opublikowała podsumowanie sytuacji na rynku gazu i prognozę na drugi kwartał 2023 roku. Sytuacja jest jeszcze podatna na wahania i ryzyka - ale MAE dostrzega powody do optymizmu.
Ceny gazu w kluczowych regionach północno-wschodniej Azji, Ameryki Północnej i Europy spadły o blisko 70 proc. między połową grudnia a końcem I kwartału 2023 roku - podaje MAE. 15 grudnia gaz na holenderskiej giełdzie TTF kosztował ponad 133 euro za megawatogodzinę. Tymczasem 31 marca jego cena na tym rynku wynosiła ok. 48 euro. 4 maja o godz. 8.40 było jeszcze taniej - gaz na TTF z dostawą na czerwiec kosztował 36 euro za 1 MWh.
Na koniec sezonu grzewczego poziom napełnienia magazynów gazu był też znacząco wyższy niż średnia za ostatnie pięć lat - podaje MAE. W UE sytuacja jest na tyle korzystna, że wystarczy uzupełnienie magazynów połową ilości wtłoczonej w ubiegłym roku, by następny sezon rozpocząć z 90-procentowym zapełnieniem. A taki poziom zapełnienia magazynów to właśnie cel Unii.
Po szoku podażowym wywołanym przez agresję Rosji na Ukrainę sytuacja na rynku gazu wraca do normy. Nadal pozostaje napięta, ale wahania cen i podaży uspokoiły się na tyle, że są powody do "ostrożnego optymizmu, jeśli chodzi o bezpieczeństwo podaży" - podsumowuje MAE. Nie ma jednak mowy o tym, że udało się całkiem zażegnać kryzys. Analitycy organizacji wskazują:
MAE zwraca uwagę chociażby na rosnący popyt w Azji. Ze względu na otwarcie gospodarki po lockdownach odradza się np. popyt w Chinach. Zapotrzebowanie na gaz w tym kraju ma wzrosnąć o 6 proc. w 2023 roku.
Inną siłą napędową azjatyckiego popytu mają być Indie. Ogółem zapotrzebowanie na tym kontynencie ma wzrosnąć o 3 proc. w ujęciu rocznym.
Z kolei w Ameryce Północnej i Europie zapotrzebowanie na gaz zmaleje, odpowiednio o 2 proc. i 5 proc. rok do roku. W UE będzie to oznaczło kolejny rok znaczącego spadku popytu. To zrównoważy większe zapotrzebowanie ze strony Azji - szacuje MAE. W związku z tym, po spadku globalnego popytu na gaz w 2022 roku o 1,5 proc., w 2023 roku łączny światowy popyt ma pozostać na tym samym poziomie.
Jednocześnie MAE szacuje, że podaż gazu LNG - który stał się głównym rodzajem tego paliwa importowanym przez Europę - wzrośnie o 4 proc. w ujęciu rocznym. Największym eksporterem skroplonego gazu staną się w tym roku Stany Zjednoczone. USA mają wyeksportować ponad połowę światowej podaży tego paliwa.
Tymczasem większa skala eksportu gazu, w tym LNG, to także narastający problem z emisjami metanu i innych gazów cieplarnianych. Tylko produkcja, transport i przetwarzanie ropy i gazu - nie licząc ich spalania - odpowiadają za 15 proc. emisji z sektora energetyki - podaje MAE. Jak wyliczyli w zeszłym roku naukowcy z Queen Mary University w Londynie, podróż jednego metanowca z USA do portu w Europie i z powrotem to emisja ok. 4,6 tys. ton dwutlenku węgla i metanu.
Do tego MAE zwraca uwagę, że mimo światowego kryzysu energetycznego i spadku zużycia gazu, emisje metanu nie spadają. W 2022 roku pozostały jedynie nieco poniżej rekordowego poziomu z 2019 roku. Łącznie do atmosfery trafiło 135 mln ton metanu, z czego za ok. 40 proc. odpowiada energetyka.
Żeby ograniczyć emisje, niezbędne jest znaczące zmniejszenie zużycia gazu. "Obniżanie popytu takie jak podczas kryzysu pandemicznego w 2020 roku czy energetycznego w 2022 roku nie wystarczą, potrzeba bardziej długofalowych działań" - wskazuje MAE.
Zdaniem organizacji gaz wydobywany ze złóż naturalnych w dużym stopniu mógłby być zastąpiony przez syntetyczny metan, powstający w reakcji chemicznej przy wykorzystaniu wodoru i dwutlenku węgla. Spalanie takiego gazu byłoby jednocześnie mniej emisyjne, pozwoliłoby na wykorzystanie dwutlenku węgla przechwyconego z procesów przemysłowych i nie wymagałoby zmiany istniejącej infrastruktury.
Problemem pozostaje wysoka cena takiego gazu - koszt produkcji syntetycznego metanu to ok. 170-680 dolarów za 1 MWh.
Martyna Maciuch