Rynek nie powróci do trendu
Nie sprawdziły się oczekiwania odreagowania spadków na giełdzie. Zamiast tego nastąpiła silna wyprzedaż i WIG 20 stracił 5,57 proc. Według analityków tak gwałtowny zjazd może okazać się przesileniem i nastąpi odbicie, ale rynek nie powróci do trendu wzrostowego.
Po piątkowej sesji, kiedy WIG 20 spadł o 0,69 proc. do 3.031,52 pkt, analitycy wskazywali, że w tym tygodniu spadki mogą być kontynuowane, a ważnym oporem dla indeksu będzie poziom 2.950 pkt. Jednak przed poniedziałkową sesją niektórzy analitycy oczekiwali, że może dojść do próby odreagowania zniżek. Wbrew oczekiwaniom na otwarciu WIG 20 osłabił się o 1,12 proc., do 2.997,61 pkt, a następnie jeszcze bardziej zniżkował. Około 11.30 dotarł do 2.950 pkt i stąd zaczął się umacniać, ale ten poziom nie zadziałał jednak na długo jako wsparcie.
Po 13.00 spadki znowu nabrały na sile i WIG 20 na zamknięciu sesji spadł o 5,57 proc., do 2.862,68 pkt i był nieco powyżej dziennego minimum (2.852,53 pkt). Indeks WIG spadł o 5,32 proc. do 40.384,46 pkt. "Skala dzisiejszego spadku nosi znamiona paniki, bo tak mocnego spadku nie było dawno, a to nie jest pierwszy spadek w tej sekwencji. Wydaje mi się, że to świadczy o zmęczeniu inwestorów, którzy liczyli, że rynek odbije 2-3 sesje temu, a teraz tracą cierpliwość i decydują się na wyprzedaż, a wiadomo, że panika nie jest dobrym doradcą" - powiedział Dariusz Nawrot z BM Banku BPH.
Według niego za spadkami stoi pogorszenie się nastawienia inwestorów zagranicznych wobec rynków rozwijających się. "Spadek u nas jest efektem wyprzedaży na rynkach zagranicznych, w szczególności na rynkach rozwijających się, w tym na rynku tureckim i węgierskim. Polska jest w koszyku emerging markets i jeśli inwestorzy sprzedają na innych rynkach rozwijających się, to także sprzedają część akcji na naszym rynku i tak jest dzisiaj" - powiedział analityk. "Inwestorów zagranicznych skłoniła do realizacji zysków skala wcześniejszych wzrostów na rynkach rozwijających się" - dodał.
W momencie zamykania notowań w Warszawie, giełda turecka spadła o 8 proc, czeska o blisko 6 proc. a węgierska o 4 proc. Według Nawrota po gwałtownym spadku dojdzie do odbicia. "Po sześciu spadkach dzisiaj mamy kolejny i to w największej skali. Wydaje mi się, że to jest symptom przesilenia się na rynku i na dzisiejszym spadku ta sekwencja spadkowa się zakończy i że na kolejnych sesjach dojdzie do odbicia na rynku akcji - naszym i na rynkach zagranicznych" - powiedział Nawrot.
Według niego odbicie może nastąpić już we wtorek, ale nie będzie to trwalsza poprawa, bo nastroje są złe. "Klimat do inwestowania w akcje po tych kilku sesjach jest zdecydowanie gorszy i wydaje mi się, że w najbliższym czasie dwóch trzech-tygodni nie można liczyć na nic więcej niż jak szybkie odbicie i następnie konsolidację" - powiedział. "Powrót do rocznego trendu wzrostowego w obecnej sytuacji byłby bardzo, bardzo trudny. Nastroje na rynku są bardzo złe i nie wygląda na to, żeby się szybko poprawiły" - dodał. Mirosław Saj z BM BISE uważa, że końcówka maja może być spadkowa, z kolei wakacje nie będą sprzyjały zakupom akcji. "Trend, przynajmniej krótkoterminowy, został określony jako spadkowy i wygląda na to, że końcówka maja, po wynikach, tradycyjnie będzie spadkowa" - powiedział makler. "Z kolei okres wakacji też nie będzie sprzyjał zakupom i w związku z tym możliwe, że będzie się utrzymywać sytuacja na naszym rynku jeśli nie spadkowa, to korekcyjna przez spory czas.
Gdzieś spadniemy i będziemy się konsolidować" - dodał. Zdaniem Saja trudno jest obecnie powiedzieć, gdzie zatrzyma się spadek, bo na rynku jest bardzo duża nerwowość. Także Nawrot ocenia, że obecnie trudno jest wskazać istotne techniczne poziomy. "Dziś ostatnie istotne krótkoterminowe wsparcia zostały przełamane, 3.000 i 2.977 pkt, i nie ma w zasadzie istotnego teraz poziomu, aż dopiero 2.700 pkt, ale to nie ma większego znaczenia, bo skala spadków jest tak duża i nie poziom będzie ważny, ale to, czy wyczerpała się ta lawinowa skala spadków" - powiedział.
Obroty w poniedziałek na akcjach notowanych w systemie ciągłym wzrosły o 28,5 proc. do 2,128 mld zł. Tylko 15 spółek wzrosło w poniedziałek, a spadło aż 205, 8 kurs się nie zmienił. W poniedziałek od początku sesji mocno zniżkował KGHM, i to on przede wszystkim ciągnął rynek w dół. Na koniec sesji kurs spółki spadł o 9,5 proc. do 97,70 zł, a obroty na jego akcjach sięgnęły 463 mln zł. W drugiej części notowań indeks zaczęła też mocno osłabiać TPSA, jej kurs spadł o 8 proc. do 19,50 zł. "Nasz rynek był mocny dzięki sektorowi surowcowemu, czyli KGHM, a w mniejszej mierze w ostatnim czasie dzięki spółkom paliwowym PKN Orlen czy Lotosowi" - powiedział Nawrot. "Mocne były też banki, które miały mocne podparcie w wynikach, co znajdowało odzwierciedlenie w postaci coraz wyższej wyceny, w niektórych przypadkach dość wysokiej w stosunku do wyników i to też powoduje zamykanie pozycji w przypadku banków" - dodał. Kurs Lotosu spadł o 9 proc. do 46,40 zł, a PKN Orlen o 6,3 proc. do 52 zł. Mocno osłabił się też Bioton o 9,5 proc. do 33,50 zł.