Sąd opiekuńczy da kuratora krnąbrnej spółce
Podwójna kuratela. Przy niekorzystnym, acz prawdopodobnym zbiegu okoliczności spór pomiędzy akcjonariuszami może się przerodzić w bitwę kuratorów.
Murarz domy muruje, górnik węgiel fedruje, a sąd opiekuńczy wyznacza kuratora dla... spółek. Dziwne? Nie, to tylko kolejny przepis z gatunku tych "ciekawych". Czy to przez zasiedzenie, czy przez przeoczenie - mniejsza o to - w regulacjach do dziś pozostał zapis wskazujący, że kuratora dla osoby prawnej wyznacza sąd opiekuńczy. Ten sam, który na co dzień zajmuje się krnąbrną młodzieżą, adopcjami czy pozbawianiem praw rodzicielskich.
Skąd taki pomysł?
Jest to pozostałość z minionej epoki. W czasach, gdy wszystko załatwiało się telefonem do wysoko postawionych sekretarzy,
a przedsiębiorstwa były państwowe, nikt nie zaprzątał sobie głowy problemami konfliktów korporacyjnych. Zresztą czym się tu przejmować - dyrektorów mianowano odgórnie, a na ich fotel chętnych nigdy nie brakowało.Zatem taki szczegół, jak kłótnia akcjonariuszy i brak możliwości powołania przez walne zgromadzenie legalnie funkcjonującego zarządu, prawie umknął uwagi prawodawców. Prawie, ponieważ rozstrzygnięcie już w latach 60. upchnięto (zapewne kierując się semantyką) do kodeksu... cywilnego. Tam przecież już znajdowało się słowo "kurator", nie było więc potrzeby tworzyć oddzielnych przepisów. Skoro potrafi on sobie poradzić z trudną młodzieżą, to czemu niby nie mógłby z trudnym biznesem?
Nastały jednak nowe czasy i wiele się zmieniło.
Zakłady pracy stały się firmami, a dyrekcje - zarządami. Te zaś muszą powoływać akcjonariusze, którzy nie zawsze się ze sobą zgadzają; czasem wręcz nienawidzą i kwestionują legalność prawa głosu, obecność na walnym czy poprawność zwołania zgromadzenia. Może więc dojść do sytuacji, gdy nie będą w stanie powołać władz spółki. A ta, wiadomo, działa tylko poprzez swoje organy. Bez nich nie można nawet zatwierdzić budżetu czy wypłacić pracownikom pensji.
Do rozstrzygnięcia sporu pozostaje zatem sąd właściwy dla siedziby firmy. Ten opiekuńczy, ale... nie tylko. Nowe czasy przyniosły również powołanie Krajowego Rejestru Sądowego. Jemu także nadano liczne kompetencje "korporacyjne". A wśród nich te o powoływaniu - w ściśle określonych okolicznościach - kuratora dla spółki.
Czy to aby nie kłóci się z kompetencjami sądu opiekuńczego? Ależ tak! Więcej, KRS może nawet szybciej wpisać "swojego" kuratora od tego -rodzinnego". Nawet jeśli ten ostatni był ustanowiony wcześniej. Dla ochroniarzy dopuszczających zarządy do pracy (casus Ery GSM) ważniejszy jest sam wypis z sądu. Dla nich liczy się to, że mają papier przed oczami, a nie wcześniejsza data decyzji, której i tak nie widzieli. Co gorsza, obaj kuratorzy mają prawo do natychmiastowego podejmowania czynności. W tym - rzecz jasna - zwołania walnego zgromadzenia w celu wybrania zarządu.
W jednej chwili mogą się zatem odbywać dwa konkurencyjne głosowania, których ważność będzie musiał zatwierdzić sąd. A skoro obaj zwołujący działali legalnie... Zawsze więc można się odwołać do wyższych instancji o ustalenie, czy kuratorzy zostali powołani prawidłowo. Instancje w liczbie mnogiej występują nieprzypadkowo. I KRS, i sąd opiekuńczy mają innych przełożonych. Pół biedy, jeśli ich decyzje będą zgodne. Co jednak, gdy wyroki nie okażą się tożsame? Cóż, spektakl z kuratorami w roli głównej będzie trwał. Na szczęście, Sąd Najwyższy jest już tylko jeden...
Adam Mielczarek