Sądny piątek dla Espebepe

Dziś Sąd Najwyższy ma rozpatrzyć kasację od wyroku stwierdzającego upadłość Espebepe, którą ponad rok temu złożył zarząd budowlanego holdingu. - Przedłużające się postępowanie może ułatwić zatajenie działania na szkodę spółki przez poprzednie zarządy - mówi akcjonariusz Espebepe.

Dziś Sąd Najwyższy ma rozpatrzyć kasację od wyroku stwierdzającego upadłość Espebepe, którą ponad rok temu złożył zarząd budowlanego holdingu. - Przedłużające się postępowanie może ułatwić zatajenie działania na szkodę spółki przez poprzednie zarządy - mówi akcjonariusz Espebepe.

Upadłość Espebepe ogłoszono w maju 2002 r. Wniosek złożyli wierzyciele - Stanisław Kowal, współwłaściciel firmy Stako oraz spółka Calbud. Sąd wydał wyrok, mimo że wniosek został wycofany (wierzyciele porozumieli się z zarządem przedsiębiorstwa). Budowlany holding złożył zażalenie na decyzję (dołączając program odbudowy pozycji rynkowej i wyjścia z problemów finansowych), które niejednogłośnie zostało oddalone przez szczeciński Sąd Okręgowy we wrześniu tego samego roku. Miesiąc później zarząd złożył wniosek o kasację wyroku stwierdzającego upadłość.

Reklama

- To skandaliczne - papiery przeleżały niemal rok w Sądzie Okręgowym w Szczecinie, zanim trafiły do Sądu Najwyższego - uważa Aleksander Rostocki, akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej Espebepe. - Przedłużający się proces był pretekstem do wycofania w ubiegłym roku Espebepe z obrotu giełdowego. To, jak również wejście do spółki syndyka, sprzyja byłym członkom władz firmy, które, być może, chcą w ten sposób zatuszować szkodliwą dla Espebepe działalność - dodaje.

Przypomnijmy, że w połowie 2002 r. członkowie rady nadzorczej przedstawili raport, w którym zarzucili władzom poprzednich kadencji m.in. fałszowanie wyników finansowych i działanie na szkodę spółki. - Odkryliśmy wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o nieprawidłowości, które doprowadziły holding do dzisiejszego stanu - twierdzi A. Rostocki. Pracownicy firmy złożyli doniesienie, razem z raportem, do szczecińskiej prokuratury, która bada sprawę. Śledztwo związane z powiązaniami Espebepe z Wydawnictwem Archidiecezji Gdańskiej Stella Maris (podejrzenie o wystawianie "pustych faktur") bada z kolei Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. - Przedstawiono zarzuty czterem byłym członkom zarządu Espebepe, dotyczące przywłaszczenia ponad 1 mln zł - mówi Krzysztof Tryczka, rzecznik prokuratury. - Akty oskarżenia powinny zostać skierowane do sądu do końca bieżącego półrocza - dodaje.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: zarządy | wierzyciele | upadłość | piatek | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »