Siedem gorących miesięcy Okęcia i Budimexu

Od końca 2002 r. Budimex zrealizował jedynie 30 proc. kontraktu na rozbudowę Okęcia. Zostało mu siedem miesięcy. Zdąży?

Od końca 2002 r. Budimex zrealizował jedynie 30 proc. kontraktu na rozbudowę Okęcia. Zostało mu siedem miesięcy. Zdąży?

Rada nadzorcza (RN) Budimeksu wciąż nie otrzymała wniosków z kontroli na temat realizacji wartego 200 mln USD kontraktu na rozbudowę Okęcia. "PB" dotarł natomiast do informacji, że zaawansowanie w realizacji budowy terminalu II wynosi? poniżej 30 proc. Tymczasem kontrakt ma zostać wykonany do kwietnia 2006 r. Czy zatem Budimex ma szanse na dotrzymanie terminu? To ważne pytanie, bo jeśli konsorcjum (Budimex, Ferrovial - strategiczny inwestor Budimeksu, Estudio Lamela) nie zdąży, może zostać zmuszone do zapłaty kar umownych, które powiększą straty konsorcjum na realizacji projektu (w tej chwili 68,5 mln zł traci sam Budimex, a konsorcjum - 185 mln zł).

Reklama

Tajemniczy harmonogram

Jak duże kary grożą konsorcjum? Według nieoficjalnych informacji "PB" - nawet do 20 mln USD łącznie. Przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze (PPL) nie potwierdza tych informacji.

- PPL oczekuje wykonania inwestycji w terminie przewidzianym kontraktem, tj. do kwietnia 2006 r. Nie jesteśmy w stanie ocenić procentowo zaawansowania robót, bowiem są takie fragmenty, które już zostały ukończone, i takie, które dopiero się rozpoczną. Mamy nadzieję, że nasz kontrahent wywiąże się ze zobowiązania. Niedotrzymanie terminu rodzi konsekwencje finansowe przewidziane kontraktem - odpowiada ogólnikowo na nasze pytania Edyta Mikołajczyk, rzeczniczka PPL.

Budimex jest pewien, że zrealizuje kontrakt.

- Konsorcjum na pewno wywiąże się z umowy - twierdzi Marek Michałowski, prezes Budimeksu.

Nie chce jednak rozmawiać o harmonogramie, opóźnieniach i ewentualności przesunięcia terminu oddania projektu.

- Walczymy, żeby zrobić to jak najszybciej. Czy się uda? Okaże się. Jak w każdym kontrakcie są dwie strony umowy. Jeżeli będą opóźnienia, wcale nie musi to oznaczać, że winna jest tylko jedna strona - mówi prezes Budimeksu. Marcin Węgłowski, członek zarządu ds. finansowych budowlanej spółki, dodaje, że wspomniane 30 proc. zaawansowania prac może być mylnie interpretowane w kontekście realizacji całości projektu.

- To jest zaawansowanie finansowe. Chodzi o to, że prace ziemne i betonowe trwają długo, ale są mniej kosztowne niż wypełnienie całej skorupy, wyposażenie w urządzenia i systemy, które z kolei można zrealizować szybciej. Dlatego na podstawie tych cyfr nie można wyciągać wniosków, czy zdążymy - twierdzi dyrektor.

Członek rady na zakręcie

Awantura o realizację rozbudowy Okęcia zaczęła się w maju 2005 r., kiedy zarząd Budimeksu podał informację o wysokości strat (68,5 mln zł). Jeden z członków rady nadzorczej - Ryszard Jach, powołany z rekomendacji OFE CU - zażądał wyjaśnień. Po burzliwym posiedzeniu wyznaczono komitet audytu, który miał skontrolować projekt. Z wyznaczeniem posiedzenia rady jednak zwlekano, w zamian zwołując na 25 października walne, które ma? odwołać domagającego się wyjaśnień członka rady. Może to doprowadzić do konfliktu z CU, które popiera wysiłki Ryszarda Jacha w celu uzyskaniu informacji na temat "strat na Okęciu".

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Budimex SA | konsorcjum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »