Skandal z powołaniem prezesa Tauronu. Ominął zakaz konkurencji
Jerzy Kurella objął kierowanie koncernem energetycznym Tauron, pomimo że obowiązuje go zakaz konkurencji z jego poprzednim pracodawcą - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Poprzednio Kurella był wiceprezesem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
Nowy prezes koncernu Tauron tak spieszył się do objęcia prestiżowej funkcji, że zapomniał poinformować wszystkich, iż nie może tego robić - donosi nasz reporter. 29 grudnia zeszłego roku Kurella został odwołany z funkcji wiceprezesa PGNiG. Zgodnie z umową przez kolejny rok nie może pracować u konkurencji - czyli także w Tauronie, który jest dla PGNiG konkurencją. Kurella za wypełnianie tego zakazu dostaje nawet co miesiąc od PGNiG część swojej ogromnej, wiceprezesowskiej pensji.
Formalnie zakaz konkurencji obowiązuje go do 29 grudnia tego roku. Oczywiście może on poprosić swojego poprzedniego pracodawcę o zwolnienie z tego obowiązku. Kurella jednak na razie tego nie zrobił.
Sprawdź bieżące notowania Tauronu i PGNiG na stronach BIZNES INTERIA.PL
Przypomnijmy, że Kurella został powołany na prezesa Tauronu w miejsce poprzedniego szefa tej spółki, który odmówił rządowi pomocy w nierentownym ratowaniu górnictwa. Były prezes spółki Tauron, Dariusz Lubera, wraz z wiceprezesami, między innymi Aleksandrem Gradem, byli zmuszani przez Ministerstwo Skarbu Państwa do kupowania upadającej kopalni Brzeszcze. Odmówili, bo nie widzieli w tym "biznesowego sensu". Podburzali także zarządy innych spółek, by nie pomagały rządowi w - ich zdaniem - szalonym planie dla górnictwa. Zarząd koncernu Tauron został więc odwołany. Nowy, wybrany ekspresowo i bez żadnego konkursu prezes Kurella już na początku powiedział, że jest zainteresowany Brzeszczami. Dokładnie tego oczekiwał od niego rząd.
Tauron oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo na razie odmawiają komentarza w tej sprawie.