Skarb wprawi statki w RUCH

Tak egzotycznej struktury właścicielskiej nie ma pewnie żaden dystrybutor prasy na świecie. W gronie akcjonariuszy Ruchu pojawi się wkrótce Kompania Węglowa, zadłużony po uszy producent węgla. Do właścicielskiej drużyny ma szansę dołączyć zagrożona bankructwem Stocznia Gdynia.

Bez zamieszania...

Komisja Europejska domaga się szybkiego wprowadzenia do polskich stoczni inwestorów. Termin mija z końcem czerwca. Najpierw jednak rząd musi zdecydować, ile trzeba dołożyć do stoczniowej prywatyzacji i - co najważniejsze - skąd wziąć pieniądze. Resort skarbu jest ostrożny w udzielaniu informacji.

- Robimy to, co do nas należy. W przypadku Stoczni Gdynia będziemy mieć 2-3 tygodnie opóźnienia. Musimy przestrzegać procedur i ustawowych terminów. Będziemy co tydzień przedstawiać Brukseli raport z podejmowanych działań - mówi Sławomir Urbaniak, wiceminister skarbu.

W piątek ma być gotowa wycena spółki. Wówczas zostanie określona wielkość luki finansowej stoczni. Chodzi o to, że w programie restrukturyzacyjnym stocznia zapisała, że potrzebuje na spłatę publicznych zobowiązań ponad 500 mln zł, takiego więc dokapitalizowania oczekuje od skarbu państwa. Donbas, potencjalny inwestor gdyńskiej firmy, obawia się, że potrzebna kwota może być znacznie wyższa. Resort chce więc, by poziom koniecznego kapitału ocenił niezależny doradca.

- Źródeł, z których moglibyśmy udzielić stoczni wsparcia, szukamy już teraz. Nie chcę jednak mówić, że przekażemy jej akcje tej czy innej firmy, by nie wywoływać na giełdzie niepotrzebnego zamieszania. Po otrzymaniu wyceny przedstawimy informację rządowi, zwołamy w czerwcu walne stoczni i ogłosimy zaproszenie do składania ofert przez inwestorów - podkreśla Sławomir Urbaniak.

...i ruszania sreber

Nieoficjalnie mówi się, że zapadła już wstępna decyzja: stocznia dostanie akcje Ruchu. Musi ją jeszcze zaakceptować Rada Ministrów. - Ministerstwo nie chce już dawać akcji spółek strategicznych, takich jak KGHM - twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Arkadiusz Aszyk, wiceprezes Stoczni Gdynia, podkreślał wielokrotnie, że niezależnie od tego, z jakich źródeł stocznia dostanie dokapitalizowanie, to pieniądze ze skarbu i tak natychmiast wrócą do budżetu w postaci spłaty zobowiązań wobec ZUS, fiskusa i państwowych spółek, co oznacza bardzo szybkie upłynnienie akcji. Komu? Na giełdzie czy inwestorowi branżowemu, którego do Ruchu chce wprowadzić skarb państwa?

Kompania Węglowa zapowiadała sprzedaż otrzymanego pakietu. Jeśli podobnie postąpi stocznia, znacznie poprawi się płynność akcji dystrybutora. Kompania dostanie prawie 10 proc. akcji Ruchu, wartych obecnie blisko 200 mln zł. Stocznia chciałaby otrzymać większe wsparcie. Skarb ma 72 proc. giełdowego dystrybutora (10 proc. dla kompanii nie zostało jeszcze zarejestrowane).

Sporne moce

Zanim jednak zapadnie decyzja dotycząca stoczniowej prywatyzacji, resort gospodarki musi rozwiązać problem wymaganej przez Brukselę redukcji mocy produkcyjnych. Stocznie proponują do 650 tys. CGT rocznie, KE zaś do 500 tys. Problem w tym, że przy poziomie produkcyjnym wyznaczonym przez Brukselę wszystkim stoczniom trudno będzie osiągnąć rentowność. Jakie jest więc wyjście? Pojawiają się pogłoski, że rozwiązaniem byłoby zamknięcie jednej. Z Gdyni, Gdańska czy Szczecina?

Na zamknięcie kolebki Solidarności nikt w rządzie się nie zgodzi, bo byłoby to polityczne samobójstwo. Pojawiają się natomiast pomysły restrukturyzacji gdyńskiej spółki przez upadłość. Jej przedstawiciele przestrzegają jednak przed takim rozwiązaniem. Skarb państwa co prawda uniknąłby konieczności dokapitalizowania, ale straciłby na budżetowych i ubezpieczeniowych gwarancjach.

Katarzyna Kapczyńska