Socha na prezydenta
Debiut PKO BP na giełdzie. Na ten dzień czekało w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób. Stracą? Zarobią? W środę kilkanaście minut po dziewiątej wszystko było jasne.
W sali notowań GPW w czasie debiutu PKO BP tłumnie stawili się przedstawiciele MSP, giełdy, prywatyzowanego banku, doradców prywatyzacyjnych... Zyskowny debiut wywołał entuzjazm zgromadzonych.
Siadły mikrofony
Emocje podgrzewały padające co kilkanaście minut rekordy wartości notowań. Nie przeszkodziła mała awaria mikrofonów. - Lepiej, że się popsuły mikrofony niż komputery - żartował prezes GPW Wiesław Rozłucki. Były podziękowania, przemówienia i radość.
- Debiut tego typu pokazuje, jak ważny jest rynek kapitałowy w Polsce. Sprawdziła się teza, którą powtarzam z uporem maniaka, że giełda to polska racja stanu. Prywatyzacja PKO BP pokazuje, że można pogodzić racje budżetu, rynku i inwestorów - mówił Wiesław Rozłucki. Dodał, że prywatyzacja PKO BP świadczy o tym, że polski rynek kapitałowy jest chłonny. W związku z tym obowiązkiem Skarbu Państwa jest zapewnić dopływ nowych spółek na parkiet.
Giełda górą
- Dzisiejsza cena pokazuje, że bank jest dobry, i nie sądzę, żeby w najbliższym czasie zmniejszała się - stwierdził Jacek Socha, minister skarbu. - Sukcesem premiera Belki i tego rządu jest to, że postawiliśmy na prywatyzację przez giełdę, na przejrzystość i otwartość w informowaniu o tych procesach - dodał. Zapowiedział, że kolejne prywatyzacje będą przeprowadzane przez giełdę. - Prywatyzacja powinna być kontynuowana, ale duże projekty będą możliwe do zrealizowania w 2006 lub 2007 roku - wyjaśnił.
- To najważniejszy dzień w historii banku. Cieszymy się z udanego debiutu i sukcesu prywatyzacji - mówił Andrzej Podsiadło, prezes PKO BP. Dodał, że cena debiutu jest satysfakcjonująca. - Sądzę, że zarówno ci, którzy zdecydowali się sprzedawać, nie są zawiedzeni, jak i ci, którzy zdecydowali się być inwestorami na dłuższy termin.
Tłok u maklerów
Już dawno w biurach maklerskich nie było takiego tłoku jak wczoraj. W punkcie obsługi klienta w DM BOŚ przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie przed godziną 9.00 ruch był bardzo duży. Inwestorzy już przed otwarciem notowań chcieli złożyć zlecenia - głównie sprzedaży. Wszyscy byli pełni wiary. Wybiła godzina 9.10 i jest kurs, 23,2 zł, czyli prawie 20% więcej niż płacili podczas oferty publicznej (po uwzględnieniu 4-proc. dyskonta cena wynosiła 19,7 zł). - Spodziewałem się czegoś więcej - mówił lekko zawiedziony inwestor w średnim wieku. - Sprzedałem połowę walorów PKO, ponieważ potrzebuję pieniędzy na kupno akcji Pekaesu i TVN - dodał.
Najważniejsze, że zarobili
Niezadowoleni stanowili jednak margines. - Nieważne, kto po ile sprzedawał - ważne, że zarobili wszyscy - mówił jeden z inwestorów. Niektórzy uczestnicy historycznego wydarzenia sprawiali wrażenie, jakby dopiero rozpoczynali przygodę z giełdą. - Sprzedałam akcje, ale nie wiem, po jakiej cenie została zawarta transakcja - mówiła pani w dojrzałym wieku.
Kilka minut po debiucie utworzyła się mała kolejka, ponieważ część inwestorów chciała złożyć zlecenie. Jak później mówili - sprzedawali akcje. Wśród nich znalazły się jednak osoby, które postanowiły dokupić walorów PKO BP. - Praktycznie wszyscy w trakcie oferty korzystaliśmy z kredytów. Zlecenia zostały bardzo zredukowane, dlatego zachęciło mnie to do zaangażowania większych pieniędzy - mówił pan Marek. - To dla mnie inwestycja długoterminowa.
Kilkadziesiąt metrów dalej w POK-u Domu Inwestycyjnego BRE około godziny 10.00 panowała już inna atmosfera. Emocje opadły. - Kto miał sprzedać akcje, to sprzedał. Ja czekam, ponieważ sądzę, że walory wzrosną przynajmniej do 28 zł. Wtedy się ich pozbędę - zaznaczył pan Leszek. Jeszcze większym optymistą był jego kolega siedzący obok. - Wyceniam papiery PKO BP na 45 zł. Muszę jednak przyznać, że wszystkie akcje sprzedałem - powiedział. Dlaczego nie czekał aż sprawdzi się jego wycena, nie potrafił odpowiedzieć.
Bez nowicjuszy
- Bardzo, bardzo udany debiut - zacierał ręce jeden z bywalców sali notowań Domu Maklerskiego BZ WBK przy ulicy Szkolnej w Poznaniu - najstarszej i z największymi tradycjami w tym mieście. Sam, jak się okazało, inwestował w kontrakty, ale debiutowi PKO BP przyglądał się z uwagą. Podobnie jak pozostali z kilkudziesięciu gości na sali. - Zapowiadałem, że otwarcie będzie 8-15% wyżej od ceny emisyjnej. I się nie pomyliłem - tłumaczył jeden z przybyłych później graczy.
Pojawiali się nawet ci, których w biurze nie widziano od miesięcy. Ale nowicjuszy prawie nie było. Tuż przed południem zajrzał starszy pan w wełnianej czapce i z siatką w ręce. - Ile za PKO? - pytał. Nie było to złe pytanie - tego dnia witali się nim wszyscy wchodzący. Później starszy pan uważnie przysłuchiwał się już tylko rozmowom o podstawach rynku kapitałowego. Nie chciał się jednak przyznać do posiadania akcji największego polskiego banku.
Zlecenie przez internet
- Wątpliwe, żeby ktoś, kto kupił akcje PKO jako pierwsze w życiu, przyszedł dziś na salę. Zresztą nie ma takiej potrzeby - wszystko można śledzić z domu - mówił Artur Perzyński, przyglądający się notowaniom - choć, jak sam tłumaczył - nie inwestujący.
- Większość zleceń na PKO została złożona już wczoraj - przez telefon. Dzisiaj też telefony nie milkną, wiele zleceń jest składanych przez internet - wyjaśniał przyjmujący dyspozycje pracownik biura.
Podobnie debiut przebiegał w innych poznańskich biurach. Niektórzy chcieli nawet składać zlecenia o godzinie 7.00 - zgodnie z harmonogramem giełdy - mimo że biura zaczynały pracę o godz. 8.00.
Ach, te obroty
Inwestorów, bardziej nawet niż cena, interesowały obroty. - Miliard złotych! To są obroty - mówił jeden z uczestników. - Kto powinien wygrać wybory? Socha! Socha na premiera! A nawet na prezydenta! - żartowano z ministra skarbu, który zdecydował o prywatyzacji PKO BP przez giełdę. - 200-300 tysięcy akcji w obrocie - to jest płynność. A nie, kiedy o cenie decyduje 5 akcji - tłumaczył obserwujący serwisy inwestor.
Debiutanci prą na parkiet
Inwestorzy zachęceni zyskami, które osiągnęli na akcjach PKO BP, będą mogli w listopadzie przebierać w ofertach na rynku pierwotnym. Swoje papiery, za nawet 500 mln zł, będzie sprzedawać TVN. Pekaes liczy na 160 mln zł. Około 100 mln zł chce pozyskać Praterm. Koelner plasuje papiery za 70 mln zł, a Profi za 50 mln zł. Podobną wartość ma oferta CCC. Wszystkie subskrypcje ruszą w drugiej połowie bieżącego miesiąca.
Piotr Utrata, Dariusz Wolak, Łukasz Wójcik, Leszek Waligóra