Spadek na początek
309 jednostek indeksowych w 36 transakcjach - to efekt pierwszego dnia obrotu jednostkami indeksowymi na WIG20. Inwestorzy złożyli 241 zleceń.
- Jesteśmy zadowoleni z debiutu MiniWIG20. Cieszy mnie nie tyle wolumen, ile liczba zawartych transakcji - stwierdza w rozmowie z PARKIETEM Piotr Szeliga, wiceprezes warszawskiej giełdy. Jego zdaniem, bardzo dobrze wypadli animatorzy, którymi są Beskidzki DM oraz DM Banku Handlowego. - Proszę zwrócić uwagę, że w czasie sesji utrzymywał się bardzo niski spread, zwłaszcza jak na pierwszy dzień notowań - dodaje i zapewnia, że nie dotarły do niego żadne informacje, jakoby wystąpiły jakiekolwiek problemy techniczne.
Mirosław Szczepański, wicedyrektor działu notowań GPW, również określa debiut jako udany. - Dla porównania, w pierwszym dniu notowania kontraktów terminowych, 16 stycznia 1998 roku, obrót wyniósł zaledwie 12 sztuk, i to na dwóch seriach futures łącznie - informuje PARKIET dyrektor Szczepański. Oczywiście, należy pamiętać, że wówczas instrumenty pochodne były zupełną nowością, teraz zaś inwestorzy są już z nimi obeznani.
W obrocie jednostkami MiniWIG20 uczestniczyły zlecenia z kilkunastu biur i domów maklerskich, z czego najwięcej pochodziło od animatorów rynku. - W sumie złożono 241 zleceń. Największa transakcja miała wielkość 84 jednostek, jedną z jej stron był animator - wylicza M. Szczepański.
Najniższą wycenę jednostek indeksowych zanotowano tuż przed zamknięciem sesji - 127,02 zł, natomiast najwyższą - 21 minut po południu (130,60 zł). Na koniec dnia liczba otwartych pozycji wynosiła 130 sztuk.