Spekulacyjne wzrosty kursów nie trwają wiecznie

Giełdowi inwestorzy pasjonują się obecnie spadkami Chemiskóru i Oceanu, spółek, które w ciągu ostatnich tygodni doprowadziły swoje kursy do zadziwiająco wysokich poziomów. Obecną drastyczną przecenę należy przede wszystkim tłumaczyć korektą zbyt dużego wzrostu cen.

Giełdowi inwestorzy pasjonują się obecnie spadkami Chemiskóru i Oceanu, spółek, które w ciągu ostatnich tygodni doprowadziły swoje kursy do zadziwiająco wysokich poziomów. Obecną drastyczną przecenę należy przede wszystkim tłumaczyć korektą zbyt dużego wzrostu cen.

Podobny schemat rozgrywany był na początku roku, kiedy równie spektakularny wzrost ceny akcji stał się udziałem Ariela (obecnie Internet Group). Był to pierwszy przedstawiciel sektora lekkiego, który postanowił zmienić branże. W jego ślady poszedł niedawno Chemiskór. W obu przypadkach wzrostom kursu towarzyszyły opinie, że są one przesadzone tym bardziej, że spółki te jeszcze niczego w branży, z którą chcą związać swoją przyszłość nie osiągnęły. Wydaje się jednak, że dla ich akcjonariuszy korzystniejsze jest postawienie na niepewną przyszłość niż prowadzenie biznesu w dotychczasowym zakresie.

Reklama

Sytuacja sektora lekkiego jest trudna. Żeby to stwierdzić wystarczy tylko przysłuchać się wypowiedziom szefów giełdowych spółek z tej branży. Środowisko podkreśla, że warunki funkcjonowania stale się pogarszają, a skutków zapowiadanej od dawna pomocy ze strony państwa, mimo upływu czasu w dalszym ciągu nie widać. Systematycznie pogarszające się wyniki finansowe firm stanowią poważne zagrożenie dla kontynuowania ich dotychczasowej działalności. Nic więc dziwnego, że grupa tych emitentów nie cieszy się sympatią inwestorów giełdowych. Małe zainteresowanie nimi powoduje z kolei, że niewiele czasu tej grupie spółek poświęcają analitycy. Pochodną tego jest wycena rynkowa.

Restrukturyzacja bez zysków

Emitenci przystąpili do restrukturyzacji decydując się w większości przypadków na redukcję zatrudnienia. Jednak sądząc po przebiegu notowań giełdowych działania te niewiele dały akcjonariuszom tej grupy spółek. Rynek zdążył rozprawić się z rekordowym poziomem WIG-u z marca 1994 roku ustanawiając nowe szczyty. Dla posiadaczy akcji spółek lekkich udział w hossie sprowadził się do roli obserwatorów.

Musisz stracić

Kariera giełdowa niektórych spółek lekkich i historyczny przebieg ich notowań dają podstawy do wysunięcia przypuszczeń, że ich akcjonariuszom prawdopodobnie nigdy nie uda się odzyskać zainwestowanych środków. Przykładem może być tu choćby Sanwil. Pod koniec 1997 roku przemyska firma zaoferowała inwestorom na rynku pierwotnym 143 tys. akcji serii B. Ich cena emisyjna wyznaczona była na poziomie 29,5 zł za pojedynczy papier. Obecnie walor spółki wyceniany jest przez rynek na poziomie niewiele przekraczającym 4 zł. Nawet najwyższy kurs z okresu ostatnich 52 tygodni (6,8 zł) wyraźnie ustępuje cenie emisyjnej akcji serii B. Podobnie sprawa ma się z inwestorami, którzy brali udział w ofertach publicznych np. Bielbawu, czy Łukbuta.

Ariel się odbił

Jeszcze do niedawna w gronie tym należałoby umieścić akcje Internet Group - następcy Ariela. Na początku 2000 roku nastało szaleństwo internetowe. Właściciele spółki w odpowiednim momencie zdołali je wykorzystać. Informacja o planach rozpoczęcia działalności w sieci wykreowała wzrost kursu. Podobne zjawisko (choć na mniejszą już skalę) powtórzyło się w przypadku Chemiskóru. Analitycy mogą mieć rację twierdząc, że spółkom tym będzie bardzo trudno osiągnąć sukcesy w nowej branży. Jednak dla akcjonariuszy nie to jest najważniejsze. Dla nich liczy się fakt, że mogli zamknąć etap inwestycji bez koszmarnych strat (Ariel), czy też sprzedać akcje o 200 proc. drożej niż jeszcze kilkanaście dni temu (Chemiskór).

Różne przyczyny

Obserwowana przecena jaka dotknęła lub dotyka wspomniane spółki jest przede wszystkim efektem gwałtownego wzrostu ich wartości, który wymusił realizację zysków z tych inwestycji. Nieco inaczej ma się sprawa z Oceanem, który z sesji na sesję jest stale przeceniany. W tym wypadku korekta jest spowodowana grożącym spółce bankructwem. Jeszcze inne przyczyny przeceny odpowiadają za straty akcjonariuszy MacroSoftu. Przenosiny na rynek giełdowy z CeTO okazały się być dla warszawskiej spółki bardzo nieudane, a kurs zdążył już spaść z poziomu 105 zł do 64,2 zł. Tłumaczyć to można oprócz zbyt wysokiego zdaniem analityków, poziomu kursy na rynku pozagiełdowym (nawet 120 zł) i obecną niechęcią inwestorów do inwestowania w walory spółek IT.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: tłumaczyć | wzrosty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »