Sprawa związana z PGNiG nie służy polskim negocjacjom z Rosją i państwami skandynawskimi - ekspert

- Sprawa związana z nagrodami w EuRoPol Gazie, którego współwłaścicielem jest PGNiG, nie służy prowadzonym przez Polskę negocjacjom z państwami skandynawskimi ws. budowy gazociągu Baltic Pipe i negocjacjom z Rosją ws. ceny gazu w kontrakcie z Gazpromem - mówi ekspert ds. energetycznych Instytutu Jagiellońskiego Wojciech Jakóbik.

- W sytuacji, w której mamy trudne rozmowy ze Skandynawami o korytarzu norweskim (jego częścią jest gazociąg Baltic Pipe - PAP) pojawia się afera w PGNiG i ryzyko usunięcia zarządu, który obiecywał, że korytarz norweski tym razem realizujemy na poważnie, to jest jasny sygnał do krajów skandynawskich, że ten projekt jest zagrożony - powiedział.

Dodał, ze PGNiG prowadzi również trudne negocjacje cenowe z rosyjskim Gazpromem, z którym jednocześnie zasiada w zarządzie EuRoPol Gazu. - Afera PGNiG podkopuje pozycję negocjacyjną obecnego zarządu, ale także generalnie firmy. Utrudnia negocjacje, wydłuża te negocjacje, szkodzi interesom spółki, a przez to także Skarbowi Państwa i obywatelom. Należy działać na rzecz uspokojenia sytuacji. Jeżeli należy wyciągnąć jakieś konsekwencje personalne, to należy to zrobić szybko, aby ustabilizować sytuację w spółce - powiedział Jakóbik.

Reklama

Jakóbik przyznał jednocześnie, że choć nagrody przyznane w spółce EuRoPol Gaz były wysokie, należy zadać sobie pytanie, czy pojawienie się tej sprawy w tym momencie jest "przypadkowe". - Takie nagrody zawsze będą budzić niechęć społeczną, bo w odczucia zwykłego obywatela to wielkie pieniądze i niesprawiedliwość. To całkowicie zrozumiałe. Abstrahując od tego, informacje na temat nagród w EuroPol Gazie były jednak znane już od 23 czerwca 2016 r., kiedy interpelacje w tej sprawie zgłosił jeden z posłów Platformy Obywatelskiej - powiedział.

Dodał, ze działania PGNiG na rzecz budowy gazociągu Baltic Pipe należy odebrać pozytywnie. - Gaz z Norwegii może całkowicie zmienić status quo w Europie Środkowej. Jego los ma się rozstrzygnąć na przełomie 2016 i 2017 roku, ponieważ wtedy poznamy studium wykonalności projektu - powiedział. Dodał, ze wcześniej Polska już dwa razy podchodziła do tego projektu i dwa razy z niego rezygnowała, bo następowały zmiany polityczne w kraju.

W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" napisała, że blisko 2 mln zł nagrody z zysku zarządzającego polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego EuRoPol Gazu za 2015 r. rozdzieliły między siebie władze spółki - w tym dwóch nowych prezesów i pięcioosobowy polski skład rady nadzorczej EuRoPol Gazu, którego współwłaścicielem jest PGNiG. Decyzję w tej sprawie podjęło w czerwcu walne zgromadzenie spółki, w praktyce - również władze PGNiG. - Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że nowi prezesi w spółce w 2015 r. nie przepracowali ani jednego dnia, a członkowie rady nadzorczej - tydzień - napisała gazeta.

Już po tej publikacji szef polskiego udziałowca tej spółki (PGNiG) Piotr Woźniak ocenił, że na zamieszaniu wokół nagród w EuRoPol Gazie korzysta wyłącznie Gazprom. Wskazał, że w ostatnim czasie Polacy zyskali kilka przewag w tej polsko-rosyjskiej spółce, a nagrody jej polskich przedstawicieli zostały przeznaczone na cele charytatywne.

- Jak Państwo wiecie toczymy bardzo ostry spór z Rosjanami o jak najniższe ceny gazu dla Polski. Spółka EuRoPol Gaz jest przez stronę rosyjską wykorzystywana instrumentalnie jako narzędzie w tym sporze - oświadczył w piątek Woźniak. Wyjaśnił, że Europolgaz to spółka w połowie polska w połowie rosyjska, która jest pozostałością po polsko-rosyjskiej umowie międzyrządowej z lat 90. "I jest miejscem dość brutalnego ścierania się interesów energetycznych Polski i Rosji - mówił.

W jego ocenie wydarzenia ostatnich dni nie są przypadkowe. - To jest próba storpedowania skutecznie prowadzonej polityki uniezależnienia się od wpływów rosyjskich w naszej energetyce. Z tej destabilizacji, która teraz powstała, korzysta wyłącznie Gazprom - podsumował.

- Każdy z trzech członków zarządu PGNIG-u, który zasiadał w radzie nadzorczej Europolgazu, otrzymał średnio po 124 tysiące (złotych) nagrody. Te kwoty w pełnej wysokości zostały przeznaczone na cele charytatywne"- poinformował wtedy.

EuRoPol Gaz to spółka zarządzająca polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego. Jej główni udziałowcy, czyli Gazprom i PGNiG mają po 48 proc. udziałów, pozostałe 4 proc. należy do spółki Gas-Trading. Głównym źródłem przychodów EuRoPol Gazu są wpływy z opłat za przesyłanie gazu rurociągiem jamalskim. Otrzymują je główni udziałowcy spółki - Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które z Jamału odbiera gaz, oraz Gazprom, który tym gazociągiem przesyła swój surowiec tranzytem przez Polskę do Niemiec.

Sprawdź bieżące notowania PGNiG na stronach BIZNES INTERIA.PL

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »