Stalexport ma niewielkie szanse na wyjście z dołka

Analitycy uważają, że Stalexport nie miał wyjścia i musiał stworzyć 760 mln zł rezerwy, co spowodowało, że spółka zanotowała 578 mln zł straty netto w 2000 roku.

Analitycy uważają, że Stalexport nie miał wyjścia i musiał stworzyć 760 mln zł rezerwy, co spowodowało, że spółka zanotowała 578 mln zł straty netto w 2000 roku.

Z pewnością nie zanosi się jednak na rychłą poprawę sytuacji holdingu - choćby dlatego, że firma raczej nie odzyska nadpłaconych odsetek, a przejęcie przez NFOŚ akcji holdingu po cenie 21,77 zł za walor jest dla funduszu raczej nie do przyjęcia.

Stalexport po konsultacjach z audytorem - firmą KPMG - utworzył rezerwę w wysokości 760 mln zł. Jest to związane z zaangażowaniem holdingu w Hutę Ostrowiec oraz częściowo w Hutę Szczecin i Elstal Łabędy. To z kolei spowodowało, że spółka za 2000 r. odnotowała stratę netto sięgającą 578 mln zł. Wcześniej natomiast Stalexport szacował, że po czterech kwartałach ubiegłego roku zysk netto spółki wyniesie 5,7 mln zł.

Reklama

Zdaniem Tomasza Ćwintala, analityka DM BPH, zarząd Stalexportu nie miał wyjścia podejmując decyzję o utworzeniu jednorazowej rezerwy. Zarząd holdingu w komunikacie rownież przekonuje, że taki krok jest jedyną szansą, by zapewnić firmie właściwe funkcjonowanie, czyli osiągnięcie dodatniego wyniku finansowego w 2001 roku i wywiązanie się ze wszystkich zobowiązań.



Tajemnicze odsetki



Warto podkreślić, że według szacunków zaangażowanie Stalexportu w formie pożyczek, poręczeń czy przedpłat na poczet dokapitalizowania firm holdingu sięga w sumie ponad 1 mld zł.

Z drugiej strony Tomasz Ćwintal uważa, że opublikowanie przez spółkę tak złego finansowego wyniku z pewnością odstraszy banki i utrudni Stalexportowi pozyskiwanie środków obrotowych.

- Znacznie spadną też kapitały własne Stalexportu. Mogą się one obniżyć nawet do 100 mln zł - dodaje Tomasz Ćwintal.

Warto przypomnieć, że w połowie 2000 roku sięgały one 707,0 mln zł.

W poprawie sytuacji firmy nie pomoże nawet mająca dziś zapaść decyzja Sądu Najwyższego. Przed tym organem Stalexport walczy o odzyskanie nadpłaconych w poprzednich latach odsetek od podatków. Sabina Kuna z Departamentu ds. Obsługi Władz Spółki w Stalexporcie twierdzi, że trudno określić, o jaką kwotę chodzi. Szacuje się, że holding liczy na otrzymanie 70-100 mln zł. Jednak Tomasz Ćwintal sądzi, że szanse na odzyskanie przez Stalexport nadpłaconych odsetek są bardzo małe.



Bankrutująca huta



Kłopoty katowickiego holdingu to przede wszystkim efekt słabej kondycji huty Ostrowiec. Szacuje się, że 2000 rok zamknie ona stratą około 138 mln zł. Według danych Stalexportu, suma strat hut Ostrowiec, Szczecin i Elstalu-Łabędy w latach 1998-2000 to 472 mln zł.

Trudno liczyć na poprawę finansowej kondycji tego pierwszego podmiotu. Z powodu zadłużenia ostrowiecka gmina zablokowała hucie konta i nie ma ona dostępu do środków potrzebnych na bieżącą działalność. To z kolei zaowocowało zamknięciem produkcji w Zakładzie Wyrobów Walcowanych HO. Ostrowiecka spółka stanęła więc na skraju bankructwa.

Stalexport poręczył kredyt, który HO zaciągnęła w Narodowym funduszu Ochrony Środowiska (około 170 mln zł), dzięki któremu firma zmodernizowała walcownię. Teraz giełdowa spółka musi pomóc w jego spłacie. Stalexport zdecydował się na emisję 3,64 mln akcji, skierowaną właśnie do NFOŚ. W zamian za te walory fundusz ma zredukować długi huty. Cena jednej akcji to 21,77 zł. W sumie fundusz ma objąć za wierzytelności papiery warte 79,2 mln zł.

- Finalizacja transakcji jednak się przedłuża, a cena jest dla NFOŚ nie do przyjęcia. Ale z drugiej strony fundusz może albo wziąć akcje, albo nie dostanie nic. Ta emisja jednak z pewnością nie uzdrowi Stalexportu - uważa Tomasz Ćwintal.

Na wczorajszym zamknięciu jedna akcja Stalexportu kosztowała 7,50 zł

Wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec kłopotów Stalexportu. Holding poręczył też 230 mln zł kredytu potrzebnego na budowę Walcowni Rur Jedność. Nie można wykluczyć, że jeśli nawet rzeczywiście tę inwestycję uda się uruchomić, to w spłacie kredytu i tak będzie musiał pomóc Stalexport.



Dobra autostrada



Jednym z niewielu realizowanych przez Stalexport przedsięwzięć, które cieszą się powodzeniem, jest zarządzanie autostradą A-4 (Kraków-Katowice). Dotychczas koncesjonariusz na przystosowanie do ruchu tej drogi wyłożył 191,7 mln zł, potrzebuje natomiast kolejnych 310 mln zł. Dlatego też spółka Stalexport Autostrada Małopolska zdecydowała się też na kredyt w wysokości 70 mln EUR (251,3 mln zł) na remont magistrali i spłatę zobowiązań. Pieniądze pożyczą firmie WestDeutsche Landes Bank Girozentrale, DePfa Bank i Kreditanstalt fur Vieder Aufbau.

W 2000 r. przychody firmy pochodzące z pobierania opłat za przejazdy magistralą to 50-60 mln zł, a koszty utrzymania sięgają 2 mln zł. Z płatnej autostrady skorzystało dotychczas 5,5 mln użytkowników.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: rezerwy | stalexport | wyjście | Netto | NFOŚ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »