Stomil Olsztyn: spór może długo potrwać
Zdaniem prezesa Stomilu Olsztyn, Michelin - francuski inwestor polskiej spółki - ma czyste ręce. Zarzuty mniejszościowych akcjonariuszy o wyprowadzanie pieniędzy z przedsiębiorstwa nie mają podstaw - twierdzi zdecydowanie Benoit de la Breteche, kierujący Stomilem.
Benoit de la Breteche, prezes Stomilu Olsztyn, twierdzi, że francuski inwestor nigdy nie działał na niekorzyść polskiej spółki, a zarzuty o wyprowadzaniu pieniędzy ze Stomilu są bezpodstawne.
Prezes jest jednak skłonny przyznać się do błędu.
- Być może popełniliśmy błąd, polegający na tym, że zarząd nie komunikował się tak, jak być może powinien ze wszystkimi akcjonariuszami spółki. Inwestorzy finansowi mogli odnieść wrażenie, że mamy coś do ukrycia - mówi Benoit de la Breteche.
- Według inwestorów finansowych, źródłem konfliktu jest ukrywanie przez nas informacji na temat spółki. Natomiast ja odnoszę trochę inne wrażenie. Wydaje mi się, że kierują nimi też inne motywy. Inwestorzy finansowi mieli wiele okazji, aby dostać te informacje, natomiast członek rady nadzorczej wprowadzony do Stomilu przez akcjonariuszy mniejszościowych zachowywał się tak, jakby nie o informacje mu chodziło, ale o to, by spór trwał - dodaje Witold Jurcewicz, członek rady nadzorczej spółki.
Rozbieżne interpretacje
Konfliktem między akcjonariuszami Stomilu Olsztyn zajął się nawet NSA. Skonfliktowane strony uważają, że orzeczenie sądu potwierdza ich argumenty. Akcjonariusze mniejszościowi widzą w nim dowód działania Michelina na niekorzyść spółki. Zarząd uważa inaczej.
- W uzasadnieniu orzeczenia NSA jest napisane, że różnice w cenach między odbiorcami z grupy Michelin a innymi odbiorcami sięgają 20 procent. Z tego stwierdzenia właśnie ukuli swoją broń inwestorzy finansowi. Postaram się wytłumaczyć, skąd bierze się taka różnica. Otóż Izba Skarbowa przeanalizowała kilka kontraktów na dostawy kilkuset opon do klientów, którzy nie byli dla nas ani stałymi, ani pewnymi odbiorcami. Następnie porównała te kontrakty z kontraktem z podmiotem z grupy Michelin, który opiewał na kilkaset tysięcy opon. Dla nas podmiot z grupy Michelin jest kontrahentem, który nam gwarantuje regularne i pewne płatności. Każdy handlowiec dobrze wie, iż tacy klienci są nieporównywalni. Musimy teraz przekonać Izbę Skarbową, że nie możemy jednakowo traktować tak krańcowo różnych kontrahentów. Podobną sytuacje mieliśmy 3 lub 4 lata temu. Wtedy urząd skarbowy zakwestionował to, że opony na pierwsze wyposażenie sprzedajemy po niższych cenach niż opony na rynek wymiany - tłumaczy Benoit de la Breteche.
- Orzeczenie NSA jest całkowicie zgodne z żądaniami spółki, należy więc je interpretować jako nasz sukces. Sąd uznał naszą skargę i uchylił decyzję Izby Skarbowej o dodatkowym zobowiązaniu podatkowym spółki - dodaje Witold Jurcewicz.
Zdaniem inwestorów finansowych Stomilu, spółka płaci Michelinowi zbyt wysokie prowizje eksportowe za udostępnianie rynków europejskich oponom produkowanym w Polsce.
- Zakwestionowana została wysokość prowizji eksportowej w 1997 roku. Ale życie firmy nie trwa tylko jeden rok. Współpraca Stomilu z Michelinem okazała się dla nas bardzo opłacalna, dowodem czego jest właśnie wzrost eksportu. Z punktu widzenia długoterminowej strategii na pewno warto zapłacić taką opłatę. Obecnie opłaty Stomil Olsztyn na rzecz inwestora strategicznego za licencje, know-how, obsługę techniczną oraz udostępnianie rynków zagranicznych wynoszą około 5,5-6 proc. całości przychodów firmy. Taki poziom opłat jest standardem w krajach OECD - twierdzi Benoit de la Breteche.
Eskalacja konfliktu
Mimo że mniejszościowi akcjonariusze Stomilu mają już reprezentanta w radzie spółki, konflikt nie został jeszcze wygaszony. Normalnie jedną z metod radzenia sobie z podobnymi problemami jesz ogłoszenie wezwania do sprzedaży akcji. Michelin jednak się do tego nie pali.
Wiele wskazuje na to, że konflikt będzie jeszcze trwał. Są o tym przekonani przedstawiciele władz Stomilu Olsztyn. Jednocześnie winą za ten stan rzeczy obarczają inwestorów finansowych.
- Na razie nie otrzymujemy żadnych sygnałów, że inwestorzy finansowi chcą zakończyć ten spór. Wręcz odwrotnie - pojawiają się sygnały, że konflikt może ulec eskalacji. Od chwili rozpoczęcia tego sporu, a niedługo minie rok, widać już jego negatywne skutki. Spółka ponosi duże koszty, które mogą być jeszcze większe w przyszłości. Ja sam z powodu tej sytuacji mam mniej czasu na zarządzanie spółką.
Konflikt w Stomilu Olsztyn nie służy wizerunkowi Polski i pozycji naszej firmy w grupie Michelin, a jest to największa i najnowocześniejsza fabryka Michelina w Europie. Ponadto rynek, na którym działamy, jest rynkiem bardzo konkurencyjnym i jest dla nas oczywiste, że spór między akcjonariuszami osłabia również rynkową pozycję naszej firmy nie śpią - mówi Benoit de la Breteche.