Stopy bez zmian, czyli niespodzianek ciąg dalszy

Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych i choć rynek brał pod uwagę taki wariant, to dla większości analityków była to spora niespodzianka. Nie oznacza to jednak, że proces podwyższania stóp procentowych dobiegł końca. Główna stopa procentowa nadal wynosi 6,5 proc. Rada utrzymała restrykcyjne nastawienie w polityce pieniężnej.

Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych i choć rynek brał pod uwagę taki wariant, to dla większości analityków była to spora niespodzianka. Nie oznacza to jednak, że proces podwyższania stóp procentowych dobiegł końca. Główna stopa procentowa nadal wynosi 6,5 proc. Rada utrzymała restrykcyjne nastawienie w polityce pieniężnej.

Tradycji stało się zadość - RPP wybrała najmniej przewidywany wariant i choć prognozy ekonomistów były bardzo rozbieżne, to decyzja o pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie była najmniej spodziewana. Świadczy o tym zachowanie naszej waluty, która w chwilę po ogłoszeniu decyzji znacznie straciła na wartości, a rentowności obligacji spadły o 10-15 pkt bazowych.

Decyzja rady została ogłoszona stosunkowo późno, co zdaniem analityków mogło oznaczać burzliwą dyskusję. - Nie można wykluczyć, że dyskusja i spór toczyły się wokół tego, czy podnieść stopy o 25 czy 50 pkt bazowych i w wyniku braku porozumienia kolejna podwyżka została odłożona o miesiąc. Na kolejnym posiedzeniu będzie więcej danych na temat procesów inflacyjnych, presji na wzrost wynagrodzeń.

Ta decyzja jest dla mnie zaskakująca, ponieważ spodziewałam się podwyżki o 50 pkt bazowych, choć trzeba pamiętać, że przewidując decyzję, nie znaliśmy oczekiwań inflacyjnych. Wcześniej z samej rady płynęły sprzeczne sygnały dotyczące oceny sytuacji i zagrożeń inflacyjnych - powiedziała Iwona Pugacewicz-Kowalska, główny ekonomista CAIB.

Eksperci zwracają uwagę, że długi czas oczekiwania na decyzję może oznaczać, że być może nie było zgody między członkami rady i prawdopodobnie prezes Leszek Balcerowicz został przegłosowany, bo jego wypowiedzi sprzed posiedzenia sugerowały kolejną podwyżkę. Z niektórych komentarzy wynika natomiast, że wczorajsza decyzja prawdopodobnie oznacza, że rada zaczyna się dystansować od projekcji inflacyjnej NBP.



Tę hipotezę podziela Piotr Soroczyński, główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska. Jego zdaniem jest to dowód na to, że rada przestaje wierzyć w projekcję inflacji i przyjmuje do wiadomości, że czynniki, które podniosły inflację, były jednorazowe i nie oznaczają długotrwałego trendu. W związku z tym nie ma potrzeby tak dużego windowania stóp. Ekonomista BOŚ zwraca uwagę, że jeśli sprawdziłyby się prognozy, które mówią, że na koniec roku inflacja spadnie do 4 proc., to oznaczałoby to, że w sierpniu przyszłego roku, kiedy wejdziemy w tzw. efekt bazy, inflacja może wynieść 1,5 proc.

Od połowy bieżącego roku stopy są podwyższane, a ich efekt będzie widoczny w drugim i trzecim kwartale przyszłego roku. Dodatkowo inflacji bazowa netto (wyłączająca ceny żywności i paliw) od trzech miesięcy znajduje się na poziomie 2,3 proc., czyli poniżej celu inflacyjnego. To by wskazywało, że średnioterminowe tendencje bez rynków wrażliwych na szoki podażowo-popytowe są pozytywne i nie powinny wzbudzać niepokoju - dodaje P. Soroczyński.

Przed wczorajszym posiedzeniem rynek zdyskontował podwyżkę w skali 25 pkt bazowych, choć analitycy zaznaczali, że rada jest nieprzewidywalna i każde rozstrzygnięcie jest możliwe. Przed decyzją RPP cena euro wahała się między 4,35 a 4,36 zł, natomiast dolar był wyceniany na 3,53-3,54 zł.

Tuż po jej ogłoszeniu złoty spadł o 0,7 procent w stosunku do euro i dolara, by następnie odrobić część strat. O godzinie 15 zniżka wynosiła już 0,3 proc. Euro kosztowało 4,3735 złotego, a dolar 3,5475 złotego. Na rynku długu, który również oczekiwał podwyżki stóp, rentowności obniżyły się o 10-15 punktów bazowych. Rentowność obligacji dwuletnich spadła do poziomu 7,20 proc. z około 7,30 proc. przed publikacją decyzji, a pięcioletnich do 6,97 z 7,11 proc.

Reklama

Monika Krześniak

Opinie

Wojciech Kuryłek, główny ekonomista Kredyt Banku

Decyzja rady jest przejawem zdrowego rozsądku. RPP zdaje sobie sprawę, że procesy inflacyjne w Polsce już wyhamowały i w kolejnych miesiącach będziemy mieli do czynienia z jej spadkami. Dodatkowo nie widać poprawy sytuacji na rynku pracy, a dane za drugi kwartał pokazały bardzo słabą dynamikę nakładów inwestycyjnych w gospodarce. Dopóki więc nie poznamy danych za trzeci kwartał i sytuacja na rynku nie będzie klarowniejsza, dopóty polityka monetarna powinna być wyważona i nie agresywna. Na pewno decyzja RPP znacznie wyhamuje oczekiwania inwestorów co do dalszych podwyżek stóp procentowych, a to w krótkoterminowym okresie może spowodować osłabienie naszej waluty.

Tomasz Stadnik, doradca inwestycyjny Credit Suisse Asset Management (Polska)

Najwyraźniej coraz więcej członków rady przechodzi na stronę gołębią, czyli opowiada się za luźniejszą polityką fiskalną. Niewykluczone, że jest to odpowiedź na publikowane ostatnio dane dotyczące inflacji i żywności, które były dużo lepsze niż spodziewał się rynek. Ponadto mamy już praktycznie pewność, że w tym roku wskaźnik inflacji konsumpcyjnej osiągnął poziom maksymalny. Najwyraźniej jednak RPP ma spore problemy z podjęciem jednomyślnej decyzji, o czym świadczy fakt, iż komunikat informujący o wynikach obrad rady ukazał się zdecydowanie później niż zwykle. Na pewno nie był to przypadek. Jednocześnie trudno jednoznacznie określić, czy w tym roku będą kolejne podwyżki stóp procentowych, czy nie, choć ja ich nie wykluczam.

Dariusz Nawrot, analityk Biura Maklerskiego Banku BPH

Decyzja Rady Polityki Pieniężnej była z pewnością zaskakująca dla giełdowych inwestorów, jednak nie powinna mieć na kolejnych sesjach istotnego wpływu na zmiany w poziomie cen akcji. Spodziewam się, że w najbliższym czasie koniunktura na warszawskim parkiecie będzie uzależniona głównie od nastrojów panujących na rynkach globalnych. W horyzoncie kilku najbliższych tygodni inwestorzy mogą więc negatywnie odbierać sygnały z otoczenia gospodarczego giełdy, co w efekcie będzie skutkowało niewielką zniżką cen na warszawskim parkiecie. Kluczowy w tej sytuacji wydaje się również program prywatyzacyjny PKO BP, szczególnie w kontekście ograniczenia transzy dla zagranicznych inwestorów indywidualnych.

Robert Sobieraj, analityk Bankowego Domu Maklerskiego PKO BP

Biorąc pod uwagę restrykcyjne nastawienie Rady Polityki Pieniężnej, większość ekspertów oczekiwała podwyżki rynkowych stóp procentowych. Z drugiej jednak strony, korzystne dane makroekonomiczne wskazywały na możliwość pewnego poluzowania w dotychczasowej strategii RPP. W rezultacie decyzja może się wydać nieco zaskakująca dla inwestorów, którzy z pewnością liczyli na kontynuację działań podjętych przez RPP w trakcie poprzednich posiedzeń. Stanowisko rady oceniam jako neutralne dla całego rynku.

Notowali: Ilona Domańska, Krzysztof Pączkowski.

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »