Stopy mocno w górę
Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 50 pkt bazowych. Najważniejsza stopa NBP, interwencyjna, wzrosła z 5,25% do 5,75%. Na wieść o podwyżce złoty zaczął się umacniać.
RPP, która po raz pierwszy podjęła decyzję o zmianie stóp procentowych, zdecydowała się na mocny ruch - stopy poszły w górę o 50 pkt. To więcej, niż oczekiwali inwestorzy i prognozowali analitycy.
Na decyzję Rady natychmiast zareagował kurs złotego. Jeśli rano za dolara trzeba było zapłacić 3,74 zł, to po południu 3 grosze mniej. Euro straciło natomiast 2 grosze (4,53 zł rano, 4,51 zł po południu).
Tak wysoka podwyżka, zdaniem analityków, podyktowana była chęcią osiągnięcia celu inflacyjnego.
- Wzrost oczekiwań inflacyjnych w połączeniu ze wzrostem zamożności mógłby doprowadzić do bardzo wyraźnego skoku inflacji w przyszłym roku i przestrzelenia celu inflacyjnego - powiedział Marek Zuber, ekonomista TMS. - Tego Rada chciała uniknąć, podobnie jak spekulacji o tym, kiedy będzie następna podwyżka stóp. A takie spekulacje miałyby miejsce, gdyby stopy wzrosły o 25 pkt bazowych.
Podobną opinię ma też Katarzyna Zajdel-Kurowska, ekonomista Banku Handlowego.
Co będzie dalej ze stopami? W najbliższych miesiącach raczej nic. Rada będzie pilnie obserwować tempo rozwoju gospodarki oraz inflację. Te czynniki zadecydują bowiem, kiedy i o ile stopy w tym roku wzrosną. Prognozy analityków są różne - większość spodziewa się jeszcze podwyżki o 25-50 pkt bazowych do końca roku.
Kto odczuje wzrost stóp
Analitycy, pytani o skutki wzrostu stóp dla gospodarki, wskazują głównie zadłużone gospodarstwa domowe. - Te osoby już odczuwają wzrost stóp, gdyż większość kredytów oparta jest na oprocentowaniu rynkowym, które już się podniosło - powiedział Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. - Popyt na kredyty hipoteczne jest wciąż duży, dlatego oprocentowanie pójdzie w górę - zawyrokowała K. Zajdel-Kurowska z BH. Dla części kredytobiorców, zadłużonych w walutach obcych, pociechą może być wzrost kursu złotego.
Dla większości firm podwyżki stóp nie mają specjalnego znaczenia. - Firmy w Polsce nie są zainteresowane zaciąganiem kredytów - wyjaśniła ekonomistka BH. Te nieco zadłużone powinny sobie poradzić z wyższymi kosztami obsługi długu, bo wzrost gospodarczy oznacza i wyższe marże, i większe wpływy. Większe kłopoty mogą mieć firmy mocno zadłużone. Zwłaszcza te, które mają długi wobec fiskusa. Odsetki od zaległości podatkowych rosną z 14 do 15%.
Wzrostu stóp procentowych nie odczuje w większym stopniu również budżet. Tegoroczne płatności praktycznie się już nie zmienią - zarówno wysokość odsetek, jak i wartość wykupu papierów skarbowych. Pewne różnice mogą wystąpić przy bonach skarbowych. Resort, ze względu na spadek cen, będzie musiał sprzedać więcej bonów i więcej ich wykupić. Jednak przeważająca część będzie wykupywana w przyszłym roku. Wydatki na tę niewielką część, która zapada jeszcze w tym roku, da się zrównoważyć dzięki oszczędnościom na poręczeniach i gwarancjach oraz niższym kosztom obsługi długu zagranicznego (wyższy kurs złotego).
Rada hamuje oczekiwania inflacyjne
Na decyzję RPP wpłynęła przede wszystkim wysoka inflacja (3,4% w maju). - Prognozy wskazują na ryzyko dalszego wzrostu - mówił przewodniczący Rady, szef NBP, Leszek Balcerowicz. Niepokój RPP wywołały oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych, które podskoczyły jeszcze przed publikacją majowych danych o cenach. Dodatkowo RPP wskazała na szybki wzrost gospodarczy. - Wprawdzie w maju nastąpiło spowolnienie dynamiki produkcji sprzedanej przemysłu, ale trend wzrostowy nadal się utrzymuje - tłumaczył L. Balcerowicz. Rada obawia się również o finanse publiczne ze względu na niejasną przyszłość planu Hausnera.
Obecni na konferencji członkowie Rady sugerowali, że nie jest to ostatnia podwyżka stóp.
Marek Siudaj, Konrad Krasuski