Strefę euro czekają trudności?

Najmniejszy wzrost od roku lutowych wskaźników wyprzedzających koniunktury w Stanach Zjednoczonych jest sygnałem, że tempo ożywienia tamtejszej gospodarki hamuje. Wskaźniki są tak skonstruowane, by dawać obraz koniunktury w perspektywie kolejnych 3-6 miesięcy.

Najmniejszy wzrost od roku lutowych wskaźników wyprzedzających koniunktury w Stanach Zjednoczonych jest sygnałem, że tempo ożywienia tamtejszej gospodarki hamuje. Wskaźniki są tak skonstruowane, by dawać obraz koniunktury w perspektywie kolejnych 3-6 miesięcy.

Na rynkach finansowych nie zrobiło to jednak dużego wrażenia. Podobnie, jak w Europie, tak i w USA wiele słabszych danych można tłumaczyć srogą zimą. Równocześnie wskaźniki wyprzedzające odnotowały 11. kolejny wzrost, co jest najdłuższą taką serią od lat 2003-2004. Ten okres natomiast bardzo dobrze się kojarzy inwestorom. Zapoczątkował trwający przez kilka lat wzrost gospodarczy.

Coraz liczniejsze są głosy o czekających strefę euro trudnościach. Wczoraj prognozę wzrostu gospodarczego dla niej obniżył Barcklays Capital. Teraz oczekuje rozwoju w tym roku w tempie 1,1% wobec szacunków na poziomie 1,5% z końca 2009 r. Strefa euro jest miejscem, w którym specjaliści tej firmy znaleźli najwięcej zagrożeń wskazujących na wystąpienie drugiego dna w gospodarce.

Reklama

Tymczasem w Chinach trwają stress testy związane z wpływem ewentualnego umocnienia juana na tamtejsze przedsiębiorstwa. Pełne rezultaty mają zostać przedstawione przed końcem kwietnia. Bierze w nich udział ponad 1 tys. firm. Już teraz można powiedzieć, że najbardziej narażone na negatywny wpływ aprecjacji juana są branże elektroniczna i maszynowa. Kurs chińskiej waluty jest utrzymywany na podobnym poziomie od lipca 2008 r. Ma to pomagać przedsiębiorstwom przetrwać kryzys. Teraz wzrost wartości pieniądza miałby pomagać trzymać inflację w ryzach.

ZWRÓĆ UWAGĘ:

Lutowa inflacja CPI w USA obniżyła się do 2,1%, a bazowa do 1,3%, co pozwala wierzyć, że wzrost cen nie jest obecnie problemem dla tamtejszej gospodarki i pozwala na utrzymywanie niskich stóp procentowych

Przypadający dziś Dzień Trzech Wiedźm, czyli wygasanie kontraktów terminowych i opcji, będzie sprzyjać atmosferze wyczekiwania na to, co przyniesie ostatnia godzina handlu

Rynki nieruchomości

W lutym brytyjskie banki przyznały najmniej kredytów hipotecznych od 9 miesięcy. Było to 48 tys. wobec 49 tys. w styczniu. Przyczyn takiego stanu rzeczy można doszukiwać się w mroźnej zimie, która skutkuje odkładaniem decyzji o kupnie nowych domów. Znaczenie miała też podwyżka z początkiem tego roku podatków związanych z kupnem domu. Skłoniła ona wielu kupujących do przyspieszenia decyzji i zamknięcia transakcji jeszcze przed końcem 2009 r.

To przełożyło się na wzrost przyznanych kredytów hipotecznych w końcówce minionego roku. Lutowe dane z rynku hipotecznego stanowią kolejny czynnik zwiększający niepewność związaną z przyszłą kondycją rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii.

Pesymistyczne prognozy dla hotelowej części segmentu nieruchomości komercyjnych przedstawił wczoraj Fitch. Niewypłacalność z tytułu papierów wartościowych emitowanych przez tego rodzaju przedsiębiorstwa ma podnieść się z obecnych 17% do 30% w 2012 r. Wartość hoteli od szczytu z 2007 r. spadła o 50%.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: Michał Czekaj | strefa euro | wskaźniki | trudności | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »