Surowcowa hossa trwa

Po osiągnięciu tego historycznego maksimum cenowego część inwestorów przystąpiła do realizacji zysków i ostatecznie wartość miedzi na koniec sesji ukształtowała się na poziomie 5 945 USD. Analitycy uważają, że chwilowa korekta cenowa nie jest zapowiedzią odwrócenia trendu wzrostowego na ten surowiec i spodziewają się kolejnych wzrostów. Podczas gdy jeszcze kilka tygodni temu część ekspertów sceptycznie podchodziła do możliwości przebicia psychologicznej granicy cenowej 6000 USD za miedź, w tym momencie pojawiają się spekulacje o prawdopodobnym wzroście ceny aż do 7000 USD.

Tak spektakularne wzrosty wartości tego metalu są spowodowane niesłabnącym zapotrzebowaniem zgłaszanym przez przemysł budowniczy i maszynowy w rozwijającej się gospodarce chińskiej oraz wysoką aktywnością funduszy inwestycyjnych, które lokują środki w alternatywne do akcji i obligacji aktywa w oczekiwaniu na wysokie do osiągnięcia stopy zwrotu. Jednocześnie wzrost produkcji nie nadąża za rosnącym popytem.

Możliwości zwiększenia produkcji są niewielkie w wyniku zmniejszenia w latach 90-tych ubiegłego wieku nakładów inwestycyjnych na eksploatację nowych złóż. W chwili obecnej giełdowe zapasy miedzi po raz kolejny skurczyły się i odpowiadają wartości kilkudniowego globalnego zapotrzebowania. Dodatkowe zmniejszenie podaży może być wynikiem kolejnych doniesień o spowodowanych różnymi przyczynami przerwach w kopalniach. Niepokojące wiadomości napływają z Meksyku, gdzie od 3 tygodni trwa strajk pracowników kopalni La Caridad należącej do Grupo Mexico, co może spowodować przerwy w dostawach metalu.

Na LGM

Na Londyńskiej Giełdzie Metali wzrastały również ceny innych metali przemysłowych. Nikiel zakończył notowania na poziomie 17 370 USD za tonę, natomiast cynk zdrożał do 3 018 USD. Również w przypadku tych surowców inwestorzy obawiają się o ciągłość produkcji. Firmy wydobywcze nie nadążają z produkcją za rosnącym zapotrzebowaniem. Szacuje się, że zwiększenie mocy wydobywczym może producentom zająć nawet kilka lat z powodu zaniedbań w przeszłości, gdy ceny metali były dużo niższe. W efekcie spadają monitorowane przez LME giełdowe zapasy surowca, a inwestorzy indywidualni i instytucjonalni stwarzają dodatkowy, oprócz przemysłu, popyt, co przyczynia się do kolejnych wzrostów cenowych.

Metale szlachetne

Z kolei na nowojorskiej giełdzie towarowej NYMEX inwestorzy spodziewają się pokonania przez majowe kontrakty na złoto wartości 600 USD za uncję. Wygórowane ceny metali szlachetnych są spowodowane obawami przed ewentualnością wystąpienia w gospodarce wyższej inflacji i eskalacją konfliktów na arenie międzynarodowej (konflikt amerykańsko-irański). W sytuacji niepewności politycznej i gospodarczej inwestorzy często zwracają się ku aktywom, które uważane są za bezpieczne i nie są narażone, tak jak tradycyjne instrumenty finansowe, na utratę wartości przez inflację, która powoduje zmniejszenie realnej stopy zwrotu. Zwiększone zapotrzebowanie na złoto będzie w najbliższym okresie zgłaszać również branża jubilerska w związku ze zbliżającym się sezonem zaręczyn i ślubów. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że chiński bank centralny planuje zwiększyć zaangażowanie swoich rezerw walutowych w złoto kosztem amerykańskich bonów skarbowych i obligacji. Nawet stosunkowo niewielki wzrost rezerw Państwa Środka w złocie będzie przyczyną kolejnych zwyżek cenowych, ponieważ produkcja tego metalu jest niewielka, gdyż jest to rzadki surowiec i wynosi średnio 2 500 ton rocznie. Dodatkowo działalność inwestorów napędza cenową lokomotywę surowcową. Można więc wysnuć wniosek, że dopóki inwestorzy nie zaczną wyprzedawać posiadanych walorów związanych z surowcami, boom w tym sektorze będzie trwać.

Magdalena Grzybowska

Dom Maklerski S.A.