Sygnały ostrzegawcze na rynkach
Tych kilkanaście, pierwszych dni roku wysłało cała gamę sygnałów ostrzegawczych informujących o potencjalnej zmianie trendu na rynku, której skutkiem byłoby rozpoczęcie kilkudziesięcioprocentowej korekty spadkowej. Najpierw, można było zaobserwować rozległe, negatywne dywergencje na oscylatorach technicznych RSI, które uformowały się na wykresach tygodniowych.
Następnie, stopniowo zaczęła maleć głębokość rynku, czego skutkiem była przysłowiowa już " hossa na indeksach i bessa na akcjach". W końcu, doszło do naruszenia kluczowych wsparć, co potwierdza możliwość rozpoczęcia ruchu korekcyjnego, na który wskazywały dywergencje i głębokość rynku. Indeks Russell 2000 z impetem przełamał linię szyi wielomiesięcznej formacji głowy z ramionami, notując najniższe poziomu od marca 2021 roku.
Szeroki indeks technologiczny Nasdaq Comosite również sforsował linię szyi kilkutygodniowej formacji głowy z ramionami i dodatkowo przełamał 200-dzienną średnię kroczącą.
Główny benchmark - S&P500, przełamał linię trendu wzrostowego oraz dolne ramię kilkumiesięcznego klina kończącego. W końcu technologiczne blue chipy - Nasdaq 100 oraz przemysłowy DJI skorygowały się do 200-dziennych średnich kroczących, budując impulsy spadkowe.
Japoński Nikkei 225 wybił się dołem z wielomiesięcznej konsolidacji, przełamując linię szyi formacji głowy z ramionami, zaś szeroki indeks brytyjski - FTSE 250, przełamał 200-dzienną średnię kroczącą, ale zatrzymał się na linii szyi, wielomiesięcznej formacji głowy z ramionami. Podsumowując, większość indeksów wygenerowała już silne sygnał sprzedażowe, zaś część z nich "wisi na włosku" i wkrótce powinno podążyć ścieżką wyznaczona przez pozostałe walory.
Techniczne słabości opisane powyżej, które uwidoczniły się w ostatnich tygodniach na rynku, mają swoje odzwierciedlenie w fundamentach. Wiele modeli prognostycznych, wskazuje na spadek wskaźników wyprzedzających: ISM i PMI, które do czerwca 2022 roku powinny spaść poniżej 50 pkt., czyli symbolicznej granicy recesji. Tym samym, wiele krajów będzie się zmagać ze spowolnieniem gospodarczych (a nawet recesją), co przy rosnącej (jeszcze) inflacji, wywoła drugą w historii stagflację.
Pierwszy raz z tym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w latach ’70 ubiegłego wieku. Zgodnie z podręcznikami ekonomii, stagflacja jest zjawiskiem nienaturalnym na rynku i może się pojawić tylko wtedy, gdy człowiek popełni błąd. Tym błędem jest niewłaściwe zastosowanie polityki monetarnej (obniżka stóp procentowych) w reakcji na zewnętrzy szok podażowy, który dotknął gospodarkę. W latach ’70, tym szokiem był skokowy wzrost cen ropy naftowej, wywołany przez kartel OPEC. Obecnie, tym szokiem są lockdowny gospodarki wywołane przez covid-19.
Rynek nie tylko obawia się spowolnienia gospodarczego, ale również, a może nawet bardziej inflacji, która może spowodować zacieśnianie polityki pieniężnej przez banki centralne na świecie. Konsensus co do działań FED zmienia się praktycznie z dnia na dzień. Jeszcze 25 grudnia 2021 roku rynek dyskontował 3 podwyżki stóp procentowych. Na początku styczni konsensus przesunął się w stronę 4 podwyżek, zaś obecnie rynek zaczyna dyskontować aż 5 podwyżek i początek redukcji bilansu FED, czyli QT.
Coraz więcej komentatorów i ekonomistów uważa, że w marcu może nastąpić podwyżka stóp aż o 50 punktów bazowych. Te oczekiwania rynku widoczne są już w oprocentowaniu kredytów hipotecznych w USA, które osiągnęły najwyższy od rozpoczęcia pandemii. Wczoraj, oliwy do ognia dolał prezydent Biden, który stwierdził, że obowiązkiem FED jest okiełznanie inflacji.
Marcin Działek
Analityk Techniczny
Doradca inwestycyjny (nr licencji 402)
Biuro Doradztwa Inwestycyjnego i e-Biznesu
Santander Biuro Maklerskie