Szał na giełdzie w Warszawie - pada znany deweloper

Kurs Ganta rośnie o 40 procent by spaść o 22 procent. Źle się dzieje w spółce. KNF analizuje ostatnie wydarzenia w firmie deweloperskiej Gant. Informacje o pozyskaniu inwestora i postanowieniach sądu o umorzeniu postępowania upadłości likwidacyjnej wywołały gwałtowną huśtawkę notowań akcji na GPW. Wierzyciele spółki będą musieli dochodzić swoich praw indywidualnie.

W poniedziałek Gant poinformował o porozumieniu ws. ustalenia zasad i warunków restrukturyzacji spółki z udziałem inwestora, oraz o możliwym dokapitalizowaniu spółki przez tego inwestora. Po tej informacji kurs spółki urósł o ponad 40 proc. Z kolei we wtorek ok. godz. 14 akcje spadły o 22 proc.

Sprawdź notowania Ganta online

Również w poniedziałek wrocławski sąd postanowił zmienić postępowanie upadłościowe Ganta z układowego na likwidacyjne i jednocześnie je umorzył.

Reklama

- Sąd nie tylko nie widział szans na zaspokojenie wierzycieli z majątku spółki Gant Development SA, lecz stwierdził, że majątek ten nie wystarcza nawet na zaspokojenie kosztów postępowania, szacowanych na co najmniej 2,5 mln zł - powiedział we wtorek sędzia Jarosław Horobiowski, przewodniczący VIII Wydział Gospodarczy ds. Upadłościowych i Naprawczych, Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej.

Dodał, że do czasu uprawomocnienia się poniedziałkowego postanowienia pieczę nad spółką nadal sprawuje syndyk.

- Po uprawomocnieniu zaś, spółka będzie funkcjonować bez nadzoru sądowego, a jej wierzyciele we własnym zakresie będą dochodzić swoich praw (...) Wszyscy wierzyciele, którzy czują się pokrzywdzeni i oszukani działaniami spółki mogą w tej sytuacji składać zawiadomienia do organów ścigania - mówił sędzia.

Sędzia poinformował, że spółka jest winna wierzycielom ponad 330 mln zł, ale kwota ta może wzrosnąć.

- Wierzycielami są różne podmioty, od osób prywatnych, przez spółki. To przede wszystkim podmioty, które wykupiły obligacje emitowane przez Gant Development SA o wartości 250 mln zł. Nie do końca wiadomo, gdzie są teraz te pieniądze, część z nich była pożyczana spółkom celowym Ganta - mówił sędzia.

Dodał, że postanowienie wydane w poniedziałek przez sąd dotyczy tylko spółki matki, czyli Gant Development SA, nie zaś spółek celowych powołanych przez Ganta, których jest kilkadziesiąt.

- Dlatego należy podkreślić, że nie jest to upadłość deweloperska (forma upadłości, w której w specjalny sposób chronione są osoby, które kupiły od dewelopera mieszkania - przyp. PAP), ponieważ mieszkania sprzedawały spółki celowe - mówił Horobiowski.

W maju wrocławski sąd ogłosił upadłość likwidacyjną jednej ze spółek zależnych od Gant Development SA, spółki Gant PM Sp. z o.o. Odra Tower - dewelopera, który wybudował budynek Odra Tower.

Sprawą Ganta zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego.

- Widzimy tę sytuację w spółce, jesteśmy w stałym kontakcie ze spółką i badamy tę sprawę szczegółowo - powiedział Maciej Krzysztoszek z departamentu komunikacji społecznej KNF.

Gant opublikował w poniedziałek w Elektronicznym Systemie Przekazywania Informacji (ESPI) ponad 30 raportów. Dotyczyły one głównie zmian w zarządach spółek z grupy.

W jednym z nich spółka informowała o odwołaniu przez radę nadzorczą Ireneusza Radaczyńskiego z funkcji wiceprezesa Gant Development. Kilka godzin później na ESPI pojawił się komunikat podpisany przez Radaczyńskiego, w którym podano, że wspomniany raport o odwołaniu "został nadany bez zgody i zatwierdzenia przez zarząd, przez osobę dyscyplinarnie zwolnioną ze spółki, wezwaną do wydania loginu i hasła do systemu ESPI".

Z kolei we wtorek Gant podał, że Radaczyński rzeczywiście został odwołany w poniedziałek przez radę nadzorczą spółki.

"W obecności wszystkich członków rady Ireneusz Radaczyński otrzymał do wglądu oryginał uchwały o jego odwołaniu oraz została wydana mu kopia ww. uchwały. Ireneusz Radaczyński odmówił pokwitowania otrzymania ww. dokumentu i opuścił lokal spółki" - napisano we wtorkowym raporcie.

Spółka dodała, że opublikowany przez Radaczyńskiego komunikat jest "nieuprawnionym wykorzystaniem systemu ESPI".

Także ten wątek bada KNF.

- Jeśli chodzi o nieuprawniony dostęp do systemu ESPI, są to bardzo rzadkie przypadki i trzeba je w pełni wyjaśnić. W tym przypadku też badamy tę sprawę szczegółowo - powiedział Krzysztoszek.

- Musimy to dokładnie przeanalizować, przeglądamy dokumentację, wyjaśniamy to w trybie nadzorczym - dodał.

Grupa Kapitałowa Gant Development SA jest holdingiem kilkudziesięciu spółek celowych, których działalność koncentruje się na budowie lokali mieszkalnych i usługowych, a także sprzedaży i zarządzaniu wybudowanymi nieruchomościami.

Od 1998 roku Gant notowany jest na Giełdzie Papierów Wartościowych.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: szał | Warszawa | deweloper | "Szał"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »