Szał zakupów Elektrimu
O 33% zdrożały w piątek akcje Elektrimu, po tym jak spółka zawarła porozumienie z wierzycielami i wycofała z sądu wniosek o upadłość. Restrukturyzacja zadłużenia poprawia sytuację holdingu, ale nie rozwiązuje wszystkich jego problemów - uważają analitycy.
Informacja o uzgodnieniu przez zarząd Elektrimu z posiadaczami obligacji zamiennych warunków restrukturyzacji zadłużenia spowodowała prawdziwą euforię na piątkowej sesji. W kilkanaście minut po rozpoczęciu notowań akcje warszawskiego holdingu, po dwukrotnym równoważeniu rynku, zyskiwały niemal 45% w stosunku do czwartkowego zamknięcia. Tak znaczny wzrost kursu miał miejsce, mimo że inwestorzy nie znali jeszcze ostatecznych warunków porozumienia (dostępne były tylko nieoficjalne informacje), a sama spółka nie wycofała wniosku o upadłość (stało się to po godzinie 11.00 i spowodowało chwilowe zawieszenie notowań). Reakcja rynku była jednak do przewidzenia. Od dłuższego czasu akcjami warszawskiego holdingu obracają inwestorzy o nastawieniu mocno spekulacyjnym.
Po sesji Elektrim przedstawił warunki restrukturyzacji długu. Przewidują one spłatę 510 mln euro (nominał obligacji wynosił 440 mln euro). Pierwsza płatność w wysokości 25 mln euro ma nastąpić po wejściu w życie porozumienia. Kolejne 32 mln euro spłacone zostanie w czerwcu przyszłego roku. Do tego czasu kwota ta będzie stanowić zabezpieczoną pożyczkę dla ZE PAK, umożliwiającą firmie energetycznej kontynuowanie procesu inwestycyjnego. Ostateczny termin wykupu pozostałej części długu ustalony został na 15 grudnia 2005 r. Kupon zrestrukturyzowanych obligacji wyniesie 2% w skali roku i wzrośnie do 4%, jeśli Elektrim odmówi sprzedaży udziałów w Elektrimie Telekomunikacji, mimo otrzymania wiążącej oferty, spełniającej określone kryteria (m.in. cenowe). Zabezpieczeniem papierów będą udziały w ET oraz "inne składniki majątku". Jak zapewniła giełdowa spółka, warunki emisji zrestrukturyzowanych papierów dłużnych umożliwią jej pozyskiwanie dalszego finansowania pod zastaw udziałów w takich firmach, jak Elektrim Megadex, PAK, Mostostal Warszawa oraz Rafako.
Po dniu wykupu całości obligacji obligatariusze mają otrzymać tzw. płatność warunkową. Wypłacona zostanie ona pod warunkiem, że wartość majątku Elektrimu pomniejszona o zobowiązania przekroczy 160 mln euro. Jej wysokość wynosić będzie od 10 do 25% tak skalkulowanej wartości (im wcześniej spółka wykupi obligacje, tym płatność warunkowa będzie niższa).
Zwarte z wierzycielami porozumienie przewiduje, że do zarządu Elektrimu wejdzie jeden przedstawiciel obligatariuszy. Umowa restrukturyzacyjna zawarta została z wierzycielami kontrolującymi ponad 60% obligacji zamiennych spółki. Do jej ostatecznej akceptacji potrzebna jest uchwała zgromadzenia obligatariuszy, podjęta przez podmioty posiadające co najmniej 75% długu. Z informacji przekazanych przez warszawski holding wynika, że z uzyskaniem takiego poparcia nie będzie problemu.
Zdaniem specjalistów, wynegocjowane przez Elektrim warunki dają spółce czas na korzystniejsze sprzedanie aktywów, jednak nie rozwiązują wszystkich jej problemów. - Elektrim co prawda porozumiał się z obligatariuszami, ale brakuje trzeciej strony porozumienia, takiej, która nabyłaby jego aktywa telekomunikacyjne - powiedział PAP Włodzimierz Giller z Erste Securities.
Maciej Radziwiłł, były prezes Elektrimu
Spełnienie warunków obecnego porozumienia nie będzie łatwe, ale na pewno łatwiejsze, niż tego, które podpisane zostało za mojej kadencji. Czy można było takie warunki wynegocjować wcześniej? Wbrew pozorom, moja sytuacja w trakcie negocjacji była znacznie trudniejsza. Główny akcjonariusz Elektrimu deklarował zakup najwartościowszych aktywów oraz uczestnictwo w refinansowaniu zadłużenia. W czasie prowadzonych rozmów zwiększał też zaangażowanie w akcje giełdowej spółki. Przy takiej postawie największego udziałowca skłonność wierzycieli do kompromisu była znacznie mniejsza. Nie bez znaczenia jest też fakt złożenia wniosku o upadłość Elektrimu. Wbrew pojawiającym się opiniom, nie był on elementem gry z obligatariuszami, jednak z pewnością przyczynił się do uzmysłowienia im, w jakiej sytuacji znajduje się spółka.
Grzegorz Dróżdż
Elektrim - król spekulacji
Jeśli nie kontraktami terminowymi, to tanimi akcjami handlują indywidualni inwestorzy na GPW. Dlaczego lubią właśnie tego rodzaju papiery, pokazuje piątkowy przypadek Elektrimu. W stosunku do czwartkowego zamknięcia notowania wzrosły o 33%.
Nie trzeba było być posiadaczem akcji Elektrimu przed początkiem piątkowej sesji, żeby mieć szansę zarobić na nich. Jeszcze przyłączenie się do byków na otwarciu lub nawet w trakcie notowań dawało szansę na zysk. Pierwszy kurs wyniósł 2,62 zł, najwyższy to 2,85 zł. To w dalszym ciągu 9% różnicy.
Właśnie takie wydarzenia jak wczorajsze rodzą mity, że najlepiej i najszybciej zarabia się na tanich akcjach. Proponuję analizę statystyki dotyczącej najbardziej spekulacyjnych akcji ostatnich miesięcy. Zakładam, że Elektrim stał się obiektem szczególnie intensywnego handlu, od kiedy wykres kursu wybił się w listopadzie zeszłego roku z konsolidacji w okolicach 20 zł. W obliczeniach uwzględniłem notowania od 30 października. Od tamtej pory odbyły się 234 sesje, na których obracano akcjami Elektrimu.145 z nich (62%) przyniosło spadek kursu, 89 (38%) zwyżkę notowań. Średni spadek wyniósł 3,5%, średni wzrost 3,9%. Wyliczona na podstawie tych danych oczekiwana zmiana kursu to -0,9%.
Te obliczenia pokazują, jak duże wyzwanie stoi przed tymi, którzy chcą osiągnąć zysk na tego rodzaju akcjach. Po piątkowej sesji garstka spekulantów może hałaśliwie obwieścić swój triumf, wielu z nich poniosło jednak w ostatnim czasie dotkliwe straty.
Tomasz Jóźwik