Tajemniczy inwestorzy przyciągają naiwnych graczy

Tajemniczy inwestorzy działają na wyobraźnię giełdowych ciułaczy. Gra pod przejęcie może jednak okazać się pułapką. Bywa, że nawet władze spółek nie znają intencji inwestora.

Tajemniczy inwestorzy działają na wyobraźnię giełdowych ciułaczy. Gra pod przejęcie może jednak okazać się pułapką. Bywa, że nawet władze spółek nie znają intencji inwestora.

Anonimowi inwestorzy czy fundusze parkujące akcje dla docelowego partnera stanowią zagadkę. Zazwyczaj naiwni gracze liczą na ponadprzeciętny zysk na papierach spółek otaczających się aurą tajemniczości. Tymczasem jest to raczej jeden ze sposobów na przedłużenie bytu emitentów borykających się z problemami operacyjnymi. Nieprzejrzyste układy własnościowe dotyczą przede wszystkim małych spółek.

Bez wymogów

W ostatnim czasie o zmianach właścicielskich w grupie kapitałowej informowała 4Media. Struktura właścicielska grupy jest bardzo skomplikowana. Spółka Media Trust posiada 100-proc. udział w Media Invest, która z kolei jest jednym z największych udziałowców 4Media notowanej na giełdzie.

Reklama

26 lutego 4Media w raporcie bieżącym informowała, że izraelski fundusz Poalim Trust ma objąć udziały w Media Trust. Z kolei amerykański fundusz GEM Global Yeld odkupi akcje 4Media od Media Invest. Umowa przewiduje zakup akcji za 5 mln USD w najbliższych dwóch latach.

Przedstawiciele funduszu Poalim Trust nie kryją, że jest on jedynie "parkującym" dla docelowego inwestora.

- Niewykluczone, że w odpowiednim czasie zdobędzie on znaczący wpływ na giełdową spółkę pośrednio poprzez wymienione podmioty, co nie wiązałoby się z koniecznością wypełnienia procedur przewidzianych prawem o publicznym obrocie - mówi jeden z giełdowych specjalistów.

Krucha nadzieja

Inaczej wygląda sytuacja Oceanu. Najbliższe WZA będzie decydować o dalszym istnieniu spółki i podejmie decyzję o bezpośredniej emisji 48 mln akcji skierowanej do tajemniczego inwestora.

Spółka podpisała z dwoma osobami fizycznymi wstępną umowę, które są zainteresowane objęciem emisji. Inwestor pokryje obejmowane akcje wkładem niepieniężnym w postaci wierzytelności banków w stosunku do spółki. Umowa zawiera warunek uzyskania zgody m.in. Komisji Papierów Wartościowych i Giełd na objęcie akcji, dających ponad 50 proc. głosów na WZA - głosi oficjalny komunikat.

Tymczasem według nieoficjalnych informacji, spółka ma pozwolenie KPWiG na nieujawnianie nazwy inwestora. O partnerze, do którego skierowana zostanie nowa emisja, wiadomo jedynie, że jest to podobno krajowy podmiot. Władze spółki przedstawiają inwestora jako "silną grupę z branży energetycznej".

- Ubiegłoroczne wyniki spółki nie odstraszają przyszłego partnera. Zna on sytuację spółki - zapewnia Szymon Jachacz, prezes Oceanu.

Pikujący w dół kurs może natomiast świadczyć, że nadzieja graczy na pozyskanie tajemniczego inwestora jest wyjątkowo krucha.

Bez poszanowania

Wraz ze spadkiem gorączki przejęć minął okres, kiedy akcje firm skupowane były przez nieznanych, głównie zagranicznych, inwestorów w celu przejęcia. Wielokrotnie odbywało się to bez poszanowania innych posiadaczy akcji, natomiast ułatwiało przejmowanie kontroli dzięki parkowaniu walorów i jednocześnie łamaniu przepisów dotyczących działania w porozumieniu. Najgłośniejszym przypadkiem było przejęcie cypryjskich funduszy, będących udziałowcami Agrosu, przez spółkę należącą do Pernod Ricard. Koncern w ten sposób przejął kontrolę nad polską spółką.

- Celem nowelizacji ustawy o publicznym obrocie było wyeliminowanie takich sytuacji i w mojej ocenie udało się tego dokonać - mówi Mirosław Kachniewski, rzecznik KPWiG.

Komisja na straży

Emitent nie jest w stanie dowiedzieć się wszystkiego o swoich akcjonariuszach. Władzom spółki trudno poznać cele inwestycyjne posiadacza znaczącego pakietu, który - jak w przypadku byłego udziałowca Pepeesu - mieszkał w Japonii. Analitycy bronią interesu właścicielskiego i uważają, że praktycznie jedyną okazją do ujawnienia intencji inwestora jest WZA.

- Rynek ma ustawowo zagwarantowaną liczbę informacji, które musi ujawnić spółka po pozyskaniu nowego znaczącego inwestora. Zbytnio uszczegółowione informacje mogą paradoksalnie zmniejszyć przejrzystość i utrudnić obrót. Nie widzę powodu, dla którego właściciel powinien tłumaczyć się przed władzami spółki w związku ze swoją inwestycją. Obiektywnej oceny dokonuje rynek poprzez kształtowanie się kursu akcji - mówi Waldemar Bojara, doradca inwestycyjny DM BOŚ.

Zdecydowanie większe kompetencje od spółek ma KPWiG.

- Komisja uzyskuje informacje o zagranicznych podmiotach za pośrednictwem swoich odpowiedników w innych krajach, wydziałów handlowych polskich ambasad oraz poprzez wywiadownie gospodarcze - mówi rzecznik KPWiG.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: gracz | przejęcie | tajemnicza | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »