Odpowiedź na te wątpliwości uzależniona jest od czynników dwojakiej natury - z jednej strony przyczyn przeceny paliw, z drugiej, przeświadczenia inwestorów o tym, że tańsze paliwa będą w stanie odwrócić bieg zdarzeń w globalnej gospodarce. Te dylematy w dużym stopniu sprowadzają się do "odwiecznej" kwestii, czy tańsza ropa jest oznaką mniejszego popytu i tym samym spowolnienia gospodarczego (Liderzy najbardziej uprzemysłowionych państw świata z G-8 sygnalizowali wczoraj ryzyko dla globalnej gospodarki związane z drogimi paliwami), szkodzi spółkom paliwowym, których kursy są w dużym stopniu uzależnione od niej, czy też raczej zmniejsza presję inflacyjną, sprzyja poprawie kondycji konsumentów i przez to jest dobrą wiadomością dla gospodarki. Dziś rozstrzygnięcie tych kwestii jest bardzo trudne. I nie jest to wybieg, który często stosują analitycy, gdy mają trudności z diagnozą sytuacji. Nie ma wątpliwości, że droga ropa była jedną z przyczyn spadku na giełdach, ale nie jedyną. Oprócz obaw przed osłabieniem wydatków konsumentów i podwyżkami stóp procentowych, mamy trwający kryzys w branży finansowej, wciąż złą sytuację na rynkach nieruchomości, obawy przed słabszymi wynikami finansowymi spółek. Drożejąca ropa podbijała kursy firm paliwowych, więc naturalne będzie, że teraz znajdą się pod presją. I jedna z najważniejszych wątpliwości - czy dotychczasowy wzrost cen paliw nie był na tyle duży, że doprowadził do trwałego wzrostu oczekiwań inflacyjnych i tym samym dopiero naprawdę radykalny spadek cen albo przynajmniej pojawienie się oczekiwań na trwałe odwrócenie koniunktury na rynku ropy mogłoby powodować, że inwestorzy będą naprawdę cieszyć się z taniejących paliw. Na razie trzeba to potraktować jako chwilowe zjawisko, że akcje drożeją dzięki niższym notowaniom paliw. Tym bardziej, że impulsem do wczorajszego wzrostu były nie tylko one, a w dużym stopniu także deklaracja Rezerwy Federalnej o możliwościom pomocy instytucjom finansowym także w przyszłym roku. Reakcją na to był 5,7-proc. wzrost cen walorów spółek finansowych wchodzących w skład S&P 500.
Zresztą ani ropa, ani akcje, nie wysłały sygnałów zapowiadających odwrócenia dotychczasowych tendencji. Spadku na wykresie ropy praktycznie jeszcze nie widać, a S&P 500 wykonał ruch powrotny do styczniowego dołka. Nie widzimy więc powodów do zmiany ostrożnego podejścia do akcji.
Nasza giełda po ośmiu kolejnych zniżkach (gorsza seria na naszym parkiecie trwała tylko 1 sesję dłużej). Inwestorzy pozostawać będą jednak w konsternacji, czy mamy do czynienia z trwalszą poprawą koniunktury na świecie. To powinno ograniczać zapędy kupujących. Wyniki pierwszej spółki z indeksu DJIA, oznaczającej tradycyjnie otwarcie sezonu wyników w USA, skłaniają do mieszanych odczuć. Zysk Alcoa był mniej więcej taki sam jak przewidywano, ale to oznaczało wyraźny regres w stosunku do poprzedniego roku. To potwierdza, że uzasadnione są oczekiwania na pogorszenie się rezultatów firm w USA w II kwartale.
Najważniejsze wydarzenia z 8 lipca 2008 r.:
* Majowa liczba podpisanych umów sprzedaży domów w USA spadła o 4,7 proc., był to wynik gorszy od spodziewanego
* Wyniki za II kwartał podała pierwsza spółka z indeksu DJIA - Alcoa - zgodnie z prognozami zysk spadł w porównaniu z II kwartałem 2007 r.
Dziś na rynkach (9 VII 2008 r.):
* Ostateczne dane o wzroście PKB w strefie euro w I kwartale tego roku
* Cotygodniowe dane o liczbie wniosków o kredyty hipoteczne w USA
* Cotygodniowe dane o Zapasach paliw w USA
Katarzyna Siwek









