Powód - Stosowanie zbyt wysokich opłat za utrzymanie łącza przy dostępie do szerokopasmowego internetu. Spółka musiałaby oddać jedną trzecią zarobków za 2006 r. (biorąc pod uwagę wyniki jednostkowe).
Zarzuty regulatora
UKE nie podobają się niespójne dane dotyczące kosztów TP. Według regulatora, świadczy to o niewypełnieniu przez spółkę ciążącego na niej obowiązku określenia ceny za usługę na podstawie kosztów jej świadczenia. Wysoka kara nie wprowadziła giełdy w osłupienie. I nie mogła, bo można było się jej spodziewać. UKE już w lutym zapowiadał, że każe TP zapłacić nawet 3 proc. jednostkowych rocznych przychodów. Operator zapowiadał wtedy, że od decyzji urzędu się odwoła. Głos w tej sprawie zabrała Komisja Europejska. Ostrzegła wczoraj, że nałożenie przez UKE kary finansowej na TP może skłonić Brukselę do podjęcia przeciwko Polsce kroków prawnych. Powód: zdaniem Brukseli UKE nie może regulować cen dostępu do internetu.
Spokój inwestorów
Być może dlatego inwestorzy spokojnie przyjęli wczorajszą informację.
Są tacy, którzy wierzą, że spółka kontrolowana przez France Telecom nie zapłaci kary narzuconej przez UKE.
- Są duże szanse, że TP rozstrzygnie spór z UKE na swoją korzyść. W tej sprawie operator może liczyć na poparcie Komisji Europejskiej, która napomina urząd, że przesadnie reguluje rynek komunikacji elektronicznej - przypomina Grzegorz Lityński, analityk KBC Securities.
Maciej Zbiejcik, Reuters